Zydzi, Cytaty 42
Szymon Datner, Polish-Jewish historian, 1966:
"Between 1939 - 1942 in occupied Poland, for each of the 10 citizens murdered by the Germans 9 were Polish, 1 was Jewish."
Prof. Israel Gutman, historyk, szef zespołu redakcyjnego "Encyklopedii Holokaustu", były dyrektor Yad Vashem:
"Naród polski nie jest odpowiedzialny za to, że na jego ziemi zbudowano obozy koncentracyjne. Narodu polskiego nikt o zdanie nie pytał".
https://pl.m.wikipedia.org/wiki/Jüdischer_Ordnungsdienst
"Jüdischer Ordnungsdienst, dosł. Żydowska Służba Porządkowa, zwyczajowo policja żydowska – w okresie II wojny światowej podległe częściowo Judenratom, kolaborujące z nazistowskimi Niemcami, żydowskie jednostki policyjne wewnątrz gett, obozów pracy oraz obozów koncentracyjnych.
Jüdischer Ordnungsdienst było wykorzystywane do rekwizycji, łapanek, eskortowania przesiedleńców oraz akcji deportacyjnych
Od grudnia 1940 pierwszym nadkomisarzem Żydowskiej Służby Porządkowej (SP) getta warszawskiego był Józef Andrzej Szeryński, który przeszedł na chrześcijaństwo i zmienił nazwisko z Szenkman, Szynkman bądź Szeinkman. Szeryński był znany ze swojego antysemityzmu i jest podawany jako przykład „nienawidzącego siebie Żyda” (ang. Self-hating Jew).
Według historyka Raula Hilberga w getcie warszawskim służbę pełniło ok. 2500 żydowskich policjantów (komisarzem był Józef Andrzej Szeryński, a przejściowo Jakub Lejkin), w getcie łódzkim było 1200 osób, a w getcie lwowskim – 500 policjantów z Ordnungsdienstu.
Funkcjonariusze policji żydowskiej byli umundurowani lub nosili odznaki lub opaski funkcyjne. Jako środek przymusu był wyposażeni tylko w pałki.
Przedwojenny adwokat, Stanisław Gombiński był w warszawskiej SP zastępcą kierownika Sekretariatu SP. W styczniu 1943 r. zbiegł na stronę aryjską i tam ukrywał się do wyzwolenia pod pseudonimem „Jan Mawult”. Nieomal natychmiast po wojnie spisał swoje wspomnienia w których zawarł wiele istotnych informacji o organizacji i wewnętrznych stosunkach tej formacji.
Anatol Chari, policjant w łódzkim getcie, w swoich wspomnieniach z okresu służby w tych oddziałach opisuje pracę przy eskortowaniu dostaw żywności, ochronie magazynów żywności, kontroli pracowników piekarni, a także patrole nakierowane na konfiskatę żywności u mieszkańców. Wskazuje również na udział żydowskich służb porządkowych w oszustwach przy obrocie deficytową w getcie żywnością, wymuszaniu usług seksualnych za żywność. Dramatyczny wydźwięk mają relacje z przygotowania transportów do obozów zagłady, obejmujących coraz to nowe grupy mieszkańców getta.
Funkcjonariuszami byli zwykle młodzi ochotnicy, zajmujący się utrzymaniem porządku w getcie, choć uczestniczący także w patrolach po getcie prowadzonych przez niemieckich żołnierzy oraz wartach przy wejściach do dzielnicy żydowskiej. Szczególnie negatywnie wśród mieszkańców gett odbierano udział funkcjonariuszy w pacyfikacji dzielnicy oraz ich pomoc w organizacji wywozu ludzi do obozów zagłady.
W większości dużych gett funkcjonariusze policji żydowskiej zostali wymordowani lub wysłani do obozów koncentracyjnych w momencie likwidacji dzielnicy żydowskiej."
„Żydowska policja, kierowana przez ludzi z SS i żandarmów spadała na getto jak banda dzikich zwierząt. Każdego dnia, by uratować własną skórę, każdy policjant żydowski przyprowadzał siedem osób, aby je poświęcić na ołtarzu dyskryminacji. Przyprowadzał ze sobą kogokolwiek mógł schwytać – przyjaciół, krewnych, nawet członków najbliższej rodziny. Byli policjanci, którzy ofiarowywali swych własnych wiekowych rodziców z usprawiedliwieniem, że ci i tak szybko umrą”, Bernard Goldstein. Five Years in the Warsaw Ghetto. Dolphin, Doubleday. New York, 1961.
https://tygodnik.tvp.pl/40693440/straszliwa-prawda-o-narodzie-izraelskim
"Za co więc konkretnie Hannah Arendt znalazła się w ogniu krytyki Żydów z Izraela i diaspory? Filozof naruszyła tabu. W swoim reportażu podniosła ona kwestię roli, jaką odegrały w ludobójczych działaniach Niemców judenraty (rady żydowskie). Tak więc i w obliczu zagłady ludność żydowska nie stanowiła monolitu. Wśród niej nie zabrakło osób – i to w dodatku szanowanych, a nie z marginesu społecznego – które podjęły się funkcji organizacyjnych w niemieckiej machinie śmierci. To one decydowały o tym, kto ma być wysłany w transporcie do obozu koncentracyjnego.
Piotr Nowak przywołuje przypadek Rudolfa Kastnera. Ów „przewodniczący budapeszteńskiego judenratu, nim zginął w swoim domu w Tel Awiwie z rąk Bojowników o Wolność Izraela (Lechi), jeszcze po wojnie, podczas toczącego się procesu o zniesławienie, »szczycił« się ratowaniem od śmierci »co lepszych jednostek«. Jednocześnie przyznawał, że dokonywał koniecznej selekcji w oparciu nawet nie o wytyczne nazistowskie, tylko przez odwołanie się do przedwiecznej, antropologicznej dystynkcji pozwalającej na oddzielenie ziaren od plew”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz