Czy
bedzie kryzys w Chinach 169
Rosja
a potem ZSRR nie były tak silne jak twierdzili jedni ani tak słabe
jak mówili drudzy. Tak samo jest z obecnymi Chinami.
W
USA dyskutowane jest radykalne rozwiązanie w trwającej wojnie z
Chinami to znaczy odcięcie Chin od światowego systemu
rozliczeniowego operującego w dolarze.
Chiny
około połowy swoich gigantycznych rezerw walutowych ( równowartość
ponad 3000 mld dolarów ) mają w aktywach dolarowych.
https://www.scmp.com/economy/china-economy/article/3087996/could-us-sanctions-over-hong-kong-national-security-law
Chiny
startując z bardzo niskiego pułapu od zawsze stawiały na swój
awans technologiczny. Wchodząc w umowy z zachodnimi inwestorami
zawsze chciały wejść w posiadanie ich nowoczesnej technologii.
Starały się na wszelkie sposoby wykorzystać globalizacje dla
swoich żywotnych interesów co w zasadzie im się udało.
Tymczasem
pozycja Polski w procesie globalizacji uległa głębokiej
degradacji.
Od
czasu do czasu dowiadujemy się jak fatalnie sprawy się mają w
rzeczywistości. Kiedyś elektrownie budowaliśmy sami ale kluczowe
zespoły były oparte na licencjach.
W
umowie zawartej w 2018 roku pomiędzy spółką Elektrownia Ostrołęka
a amerykańskim koncernem General Electric miał on za 6 mld zł
brutto zbudować „ostatnią elektrownię węglową w Polsce”
czyli Ostrołęka C. W listopadzie 2020 roku w nowej elektrowni miał
być zamontowany kocioł, wyprodukowany w Chinach w Wuhan. Ale z
uwagi na epidemie Koronawirusa w mieście Wuhan produkcja jego jest
opóźniona. Kocioł z wytrzymałej, żaroodpornej, wysokogatunkowej
stali stopowej, według zaawansowanego projektu miał kosztować tuż
poniżej 100 mln dolarów. Do jego produkcji używana jest nowoczesna
technologia. Krytyczne spawy są prześwietlane promieniami
rentgenowskimi i zestaw plików - zdjęć przekazywany jest odbiorcy.
Ponieważ inwestor zdecydował porzucić budowę elektrowni, kocioł
raczej nie zostanie dostarczony do Polski. Trudno powiedzieć czy
trzeba będzie za niego zapłacić.
Z
drogich - ważnych rzeczy praktycznie wszystko miało pochodzić z
zagranicy.
Podsumowując.
Na zlecenie polskiej firmy, amerykańska firma buduje elektrownię
opartą o zagraniczne zespoły. Opłaca się to wszystkim poza
polskim podatnikom i pracownikom.
N.B.Elektrownia
Ostrołęka C zasilana tańszym rosyjskim węglem lub gazem ziemnym
może miałaby jakiś sens no ale konieczna byłaby negocjacja
długoterminowych umów oraz zbudowanie odcinka linii kolejowej lub
gazociągu. Ale z negocjacjami jest wielki problem bowiem partia PiS
wzorem wcześniejszych rządzących na wysokopłatnych synekurach w
koncernach energetycznych umieściła swoje zaplecze BMW. Bierny,
Mierny ale Wierny. Są to m.in. katecheci, zielarze i no absolwenci
Wyższych Szkół Tego i Owego. Są też dwudziestolatkowie po
szkołach podstawowych gdzie jest to pierwsza ich praca.
Oczywiście
„ani be ani me ani kukuryku w żadnym obcym języku”. Rezultatu
negocjacji można się łatwo domyśleć. Racje miał Józef Stalin –
„Kadry decydują o wszystkim”
Chiny
krytykowane były za „zbyt duży” udział inwestycji w PKB. Ale
szybko modernizujący i rozwijający się kraj musi dużo inwestować
! Chiny mają zdecydowanie największy udział w światowej
„zielonej” energetyce.
Za
to w Polsce inwestycje były i są zdecydowanie za małe a w 2019
roku aż 62% wartości inwestycji wykonał w Polsce zagraniczny
kapitał !
Firma
doradcza McKinsey w poświęconym Polsce raporcie podała że
najbardziej efektywna kosztowo ścieżka neutralności emisyjnej
Polski do 2050 roku wymaga dodatkowych 380 mld euro inwestycji
głównie energetykę. McKinsey ocenia że inwestycje w energetykę,
budynki, transport, przemysł i rolnictwo wyniosą 1200 -1300 mld
euro. Dekarbonizacja miała by za to obniżyć przyszły koszt
importu paliw.
Moc
morskiej energetyki wiatrowej ( bardzo drogie „importowane”
inwestycje ) miałby wynieść 45 GW i w 2050 roku odpowiadać za 53%
całkowitej produkcji energii. Z kolei moc wytwórcza lądowych
elektrowni wiatrowych do 2050 roku mogłaby osiągnąć 35 GW,
stanowiąc 20 % całkowitej produkcji. Duży udział w bilansie
energii mają też mieć elektrownie jądrowe zwłaszcza przy
bezwietrznej pogodzie.
Firmy
doradcze a w tym McKinsey znane są z wypisywania bzdur ale podane
dane muszą przerażać. Skąd Polska ma wziąć 1200 mld Euro na
swój inwestycyjny IMPORT technologii mając już ponad 300 mld
dolarów zagranicznego długu w sytuacji gdy dotychczas głównie
inwestował u nas Zachód pod kątem eksploatacji taniej siły
roboczej.
Jeśli
UE konsekwentnie, długofalowo będzie zwiększać koszt emisji
dwutlenku węgla CO2 to likwidacja polskich elektrowni węglowych
stanie się konieczna. Wysoka cena emisji CO2, energii elektrycznej
ale też GAZU ziemnego zaszkodzi całej gospodarce wymuszając
zamykanie firm które staną się trwale nierentowne.
„Niekomunistyczny”
nie-rząd premiera Mazowieckiego zdecydował porzucić zaawansowaną
budowę elektrowni jądrowej wpisując się w dzieje światowej
głupoty. Ulica skład tamtego rządu skomentowała „prostacko” –
„Co za rząd. Sami Żydzi i jeden Syryjczyk !”
Ambicją
nowoczesnych narodów jest nowoczesna i wysokorentowna produkcja
przemysłowa. Może się wydawać że nowoczesne kraje nie powinny
zajmować się produkcją surowców. Jest jednak odwrotnie. Dlaczego
?
Produkcja
przemysłowa rozpoczyna się od wydobycia surowców naturalnych. W
hutach wytapia się żelazo i stal, aluminiom, miedz … z których
produkuje się blachy, rury, kątowniki, druty... Zakłady
petrochemiczne produkują tworzywa sztuczne i mnóstwo przeróżnej
chemii.
Jeśli
do produkcji dobrego samochodu użyjemy nowoczesnej stali o wysokiej
wytrzymałości to jest szansa na jego eksport za duże pieniądze.
Zatem nic dziwnego że niemieckie huty i stalownie produkuję
wysokiej jakości wytrzymałą blachę na drogie samochody. Łączenie
tych blach może w miejsce tradycyjnego zgrzewania wymagać klejenia
( znów chemia ) i spawania laserowego. Zatem cały zestaw przemysłów
ulega modernizacji.
Niemcy
produkują też miedz. Tu sprawa jest bardziej zagadkowa ale miedź
eksportują tylko w formie drogich wyrobów.
Niemcy
mają bardzo silną i nowoczesną chemie. Eksport chemii pokrywa
koszty importu ropy naftowej.
W
strategii chińskiej modernizacji jest przesuwanie się na coraz to
nowocześniejszą produkcje ale także produkcja surowców z własnych
zasobów. Jednak ropę naftową, rudę żelaza i węgiel z Australii
trzeba importować. Od dłuższego czasu Chiny chcą masowo
produkować układy scalone w najnowszej technologii ale to jest
bardzo trudne zadanie.
Wielkie
zadania realizują wielkie koncerny. Ale czasem jednak lepiej jest
zadanie podzielić na części.
Zadanie
budowy linii kolejowych w Chinach i poza nimi wykonują dwie wielkie
firmy – koncern od dostaw materiałów i koncern budowlany.
Niemcy
od lat ( kiedyś Niemcy Zachodnie ) swoim wielkim nowoczesnym
eksportem prowadzą wojnę gospodarczą ze światem. Ich celem
strategicznym jest wypchnięcie USA z Europy i odzyskane „należnej
im” samodzielności i podmiotowości w polityce światowej. Trudno
aby nie pochylili się nad chińską inicjatywą Pasa i Szlaku.
Deutsche
Bank (DB) w swoim raporcie wskazuje Niemcom i klientom DB duże
możliwości biznesowe i wyzwania w chińskim projekcie Pasa i
Szlaku.
https://cib.db.com/insights-and-initiatives/white-papers/chinas-belt-and-road-initiative-a-guide-to-market-participation.htm
W
chińskim interesie jest aby do inicjatywny Pasa i Szlaku
przyciągnąć jak najwięcej kapitału z całego świata.
Wykonawstwo infrastruktury tak czy owak da im zajęcie i odpowiednią
pozycje w interesie. Chiny mają więcej niż połowę światowej
produkcji cementu i stali. A na długą linie kolejowa w trudnym
terenie górskim z ogromną ilością tuneli i mostów trzeba
milionów ton cementu i stali !
W
Chinach około 5200 niemieckich firm zatrudniało ponad milion osób
!
Inwestycje
infrastrukturalne w skorumpowanych krajach Afryki gdzie Zachód w
każdej chwili może swoimi pachołkami wszcząć krwawe wojny
plemienne i totalny chaos są bardzo skomplikowane i ryzykowne.
Współobecność tam w potężnych inwestycjach infrastrukturalnych
kapitału zachodniego od razu powstrzyma zachodnie rządy przed
wszczynaniem awantur.
Automatycznie
przetłumaczony artykuł poniżej pokazuje interesujący punkt
widzenia na sprawę Republiki Południowej Afryki.
https://jamestown.org/program/can-china-realize-africas-dream-of-an-east-west-transport-link/
"Rozwój
Afryki opiera się na irytującym paradoksie: jego największy atut -
sama wielkość i różnorodność krajobrazu - jest także
największą barierą dla jego rozwoju. Kraje bez dostępu do morza
są odcięte od portów, a trudność w przemieszczaniu towarów z
kraju do kraju obciąża handel wewnątrz kontynentalny (tylko 15%
afrykańskiego handlu odbywa się w Afryce. (African Development
Bank, 2017) Afrykańscy konsumenci ponoszą ciężar tych trudności
[1] Koszty są podyktowane wieloma czynnikami: taryfami, opóźnieniami
na granicach, korupcją, ale największym wyzwaniem jest brak
usprawnionej trasy transportu między Afryką Zachodnią i Wschodnią
- tylko rozkładający się i słabo rozwinięty system drogowy i
kolejowy, który popycha podnosi koszty i obniża wydajność.
Zaproponowano
kilka ambitnych planów połączenia wschodniego i zachodniego
wybrzeża Afryki, z których niektóre są bliższe pełnej
realizacji niż inne. Najbardziej znaczący w tym względzie jest
plan rozszerzenia istniejącej Transafrykańskiej Autostrady 5 (TAH5)
na prawdziwą międzykontynentalną drogę i połączenie kolejowe,
której wczesne etapy pomogły Chinom doprowadzić do porażki w
przypadku zachodnich konsorcjów. Podobnie chińskie inwestycje w
infrastrukturę afrykańską poprzez ambitną Pekińską Inicjatywę
Pasa i Drogi (BRI) mogą pomóc w stworzeniu rozszerzonych powiązań
subregionalnych, szczególnie w Afryce Wschodniej, które mogą pomóc
w utworzeniu ostatecznego, prawdziwego połączenia Wschód-Zachód w
perspektywie długoterminowej . Jednak w perspektywie krótko- i
średnioterminowej przeszkody dla naprawdę solidnego zestawu
połączeń transportowych Wschód-Zachód są ogromne i jest mało
prawdopodobne, aby zaangażowanie Chin było panaceum.
Długi
marsz nad Morze Czerwone
Część
proponowanego połączenia Wschód-Zachód już istnieje, w postaci
Trans-Africa Highway 5. Na tej podstawie opiera się najbardziej
wiarygodna propozycja pełnego połączenia kontynentalnego i planuje
je połączyć.
TAH5
jest najważniejszym prekursorem pełnego transkontynentalnego
afrykańskiego korytarza transportowego. Jest to część
proponowanej sieci dziewięciu autostrad, pierwotnie zaproponowanej
przez Komisję Gospodarczą Organizacji Narodów Zjednoczonych dla
Afryki (UNECA) w 1971 r. (Budujemy wartość, 8 listopada 2017 r.) I
obecnie realizowanej przez agencję we współpracy z Unią
Afrykańską, oraz Afrykański Bank Rozwoju, a także zewnętrzni
interesariusze. Autostrada łączy Dakar w Senegalu ze stolicą Czadu
w Ndżamenie, około 4500 kilometrów lub nieco dalej niż odległość
z Nowego Jorku do San Francisco. Przebiega przez siedem krajów:
Senegal, Mali, Burkina Faso, Niger, Nigerię, Kamerun i Czad.
TAH5
jest jedyną ze wszystkich autostrad transafrykańskich, która
została w pełni ukończona i z tego powodu stanowi duże zwycięstwo
w rozwoju. Jednak odcinki drogi są zrujnowane, a utrzymanie ponad
granicami krajowymi pozostaje wyzwaniem. Proponowane połączenie
Wschód-Zachód, wspierane przez Unię Afrykańską, ale wciąż w
trakcie poszukiwania finansowania, połączyłoby Senegal na
Atlantyku z Dżibuti nad Morzem Czerwonym poprzez budowę nowych dróg
i modernizację zdegradowanych odcinków w celu przedłużenia
istniejącego TAH5, z pasujące połączenia kolejowe. Ukończony
projekt dodałby Sudan, Etiopię i Dżibuti do krajów już
połączonych TAH5 i rozciągałby się na 8715 kilometrów, czyli
nieco mniej niż odległość między Nowym Jorkiem a atolem Midway.
Komponent
kolejowy jest jeszcze trudniejszy niż komponent drogowy, ponieważ
większość istniejących połączeń kolejowych musiałaby zostać
zmodernizowana z wąskiej na standardową, a ogromne luki - w
niektórych przypadkach nawet 4000 kilometrów - na proponowanej
trasie musiałyby być mostem.
Pierwszym
etapem projektu będzie szacowana na 2,2 miliarda dolarów
modernizacja do 1228 kilometrów istniejącej kolei między Dakarem,
stolicą Senegalu, a Bamako, stolicą sąsiedniego Mali. Ta sekcja
zostanie bezpośrednio wdrożona przez Program Rozwoju Infrastruktury
w Afryce (PIDA) Afrykańskiego Banku Rozwoju i cieszy się poparciem
Zachodniej Afryki Gospodarczej i Walutowej, która zbankrutowała
studia wykonalności. Budowa ma się rozpocząć jeszcze w tym roku
(How We Made It in Africa, 29 maja 2014 r.).
Chiny
odegrały kluczową rolę w rozpoczęciu kolejowej części projektu.
Po ponad dekadzie sporów z konsorcjum francusko-kanadyjskim rządy
Senegalu i Mali podpisały osobne umowy z China Railway Construction
Corporation w 2015 r. Transakcja Senegalu wynosi 1,24 mld USD i
zostanie sfinansowana z chińskiej pożyczki o wartości ponad 30 lat
z oprocentowaniem 2% (Economist Intelligence Unit, 6 stycznia 2016
r.). Mali podpisała umowę o wartości 1,5 mld USD (Reuters, 26
grudnia 2015 r.). Ta ostatnia transakcja stanowiła część
większego zestawu umów kolejowych podpisanych rok wcześniej z
Chinami, w tym umowa o wartości 8 mld USD na połączenie kolejowe
między śródlądowym Mali a gwinejskim portem Conakry (Centrum
Studiów Chińskich, 24 listopada 2014 r.).
Obecny
szacowany termin realizacji odcinka projektu Dakar-Bamako to 2022 r.
(PIDA. 24 listopada 2017 r.). Po zakończeniu projekt zwiększy
czterokrotnie prędkość transportu towarów i zapewni Mali istotne
nowe połączenie z morzem, poprawiając perspektywy sektora
wydobycia złota. Trudności, z jakimi boryka się nawet ten
stosunkowo krótki odcinek, podkreślają jednak, jak trudny będzie
pełny multimodalny korytarz transportowy Dakar-Dżibuti. Pełne
ukończenie będzie utrudnione przez obawy związane z
bezpieczeństwem w Czadzie i Sudanie oraz kamieniste tereny w
Etiopii. Inną kwestią jest presja, z jaką poszczególne rządy
mają problemy finansowe, aby skoncentrować swoje ograniczone zasoby
na projektach, które zapewniłyby im bezpośrednie bezpośrednie
połączenia z portami; może to utrudnić przekonanie ich do
współpracy w zakresie rozwoju transgranicznego, którego korzyści
dla handlu wewnątrzkontynentalnego leżą w stosunkowo odległej
przyszłości. Infrastruktura transgraniczna, taka jak Standard Gauge
Railway, może potencjalnie złagodzić niektóre z tych nacisków,
zwłaszcza w połączeniu z rozwojem pasów i dróg, takich jak nowe
porty. Pojawiają się jednak obawy dotyczące trwałości powstałego
zadłużenia w niektórych krajach o najniższych dochodach.
To
powiedziawszy, propozycja UNECA dotycząca sieci autostrad
transafrykańskich, która po ogłoszeniu w 1971 roku brzmiała jak
science fiction, teraz zaczęła zmierzać w kierunku rzeczywistości.
Ukończenie TAH5 i rosnąca sieć linii kolejowych w Afryce
Wschodniej sprawiły, że megaprojekty afrykańskie wydają się
teraz bardziej wykonalne niż w przeszłości. Wynika to częściowo
z ogólnego wpływu chińskich inwestycji infrastrukturalnych, aw
szczególności inicjatywy dotyczącej pasów i dróg.
Zmiana
narracji, budowanie połączeń
Inicjatywa
Belt and Road to rozległy międzynarodowy projekt rozbudowy
infrastruktury, który szybko stał się centralnym elementem
chińskich inwestycji zewnętrznych. Zasadniczo wykorzystuje
infrastrukturę do połączenia Chin z Europą dwiema trasami: Pas
Ekonomiczny Jedwabnego Szlaku biegnie drogą lądową z Chin do
Niemiec poprzez wzajemnie połączone połączenia kolejowe przez
Azję Środkową i Europę Środkową. Bardziej związany z Afryką,
21-wieczny Morski Jedwabny Szlak jest drogą morską z Chin do
Grecji. Podróżuje przez Ocean Indyjski do Mombasy w Kenii, a
następnie Kanałem Sueskim do Morza Śródziemnego. Na papierze BRI
wypływa tylko z Afryki Subsaharyjskiej, zanim przenosi się na
północ do Egiptu. Jednak Mombasa staje się również węzłem, w
którym inicjatywa Belt and Road spotyka się ze standardową koleją
w Afryce Wschodniej. To połączenie daje wiele możliwości rozwoju,
które z kolei mogą pomóc w finansowaniu niektórych z tych
transkontynentalnych sieci kolejowych.
Najwyraźniejszym
przypadkiem jest Etiopia. Linia kolejowa między Addis Abebą a
Dżibuti została sfinansowana przez chińskich pożyczkodawców i
zbudowana przez chińskich kontrahentów. Ale zaangażowanie Chin nie
zakończyło się tutaj. Etiopia chętnie przyjęła chiński model
scentralizowanego planowania gospodarczego skoncentrowanego na
produkcji i montażu w specjalnych strefach ekonomicznych. Kilka
takich stref zostało sfinansowanych przez Chiny i początkowo
zaludnionych przez chińskich producentów odzieży i obuwia
(Brookings, 30 stycznia 2018 r.). Dołączyli do nich europejscy
odpowiednicy, tacy jak H&M, ustanawiając Etiopię jako tanie
centrum montażowe eksportujące do Europy (H&M Group, 26 maja
2016 r.) Chociaż Etiopia formalnie nie znajduje się na trasie Pasa
i Drogi, infrastruktura kolei transgranicznej nadal umożliwiła jej
eksporter wzdłuż arterii BRI.
Ponadto
projekty związane z BRI w Afryce Wschodniej wykazały również, że
można zbudować tego rodzaju infrastrukturę, a proces ten
prawdopodobnie poprawił zaufanie inwestorów. Na przykład Tanzania
niedawno ogłosiła przetargi na swój odcinek standardowej linii
kolejowej i zawarła umowę z tureckim wykonawcą przy znacznych
oszczędnościach na metr toru w porównaniu z budowanym w Chinach
odcinkiem Kenii (Daily Standard, 8 listopada 2017 r. ) Chociaż można
winić kenijskie porozumienie, argumentowałbym, że sukces tych
wczesnych wydarzeń złamał zakorzenione uprzedzenia wobec
finansowania afrykańskiej infrastruktury wśród szerszego grona
sponsorów. Może to potencjalnie przyspieszyć zakończenie
połączenia między Afryką Wschodnią a Zachodnią.
Wniosek
Sen
o związku między Afryką Wschodnią i Zachodnią oraz wynikający z
niego wzrost handlu i rozwoju napędzanego Afryką od dawna nawiedza
kontynent. Ewolucja zunifikowanych celów rozwojowych, takich jak
Agenda Unii Afrykańskiej 2063, wspólne instytucje regionalne i
kontynentalne umożliwiające działania, takie jak niedawno podjęta
kontynentalna umowa o wolnym handlu, oraz obecność nowych źródeł
finansowania rozwoju sprawiają, że ten sen wydaje się bardziej
możliwy. Afryka będzie jednak musiała zadawać trudne pytania
dotyczące długu, suwerenności i wpływów obcych mocarstw.
Niedawny przypadek utraty przez Sri Lankę kontroli nad finansowanym
przez Chiny portem budzi już zaniepokojone dyskusje w Afryce (Daily
Standard, 26 lutego 2017 r.). Osiągnięcie marzenia o zjednoczeniu
kontynentu będzie wymagało skomplikowanych wyborów. Każde
połączenie Wschód-Zachód na całej szerokości Afryki byłoby de
facto rozszerzeniem Inicjatywy Pasa i Drogi na Ocean Atlantycki.
Takie połączenie znacznie zwiększyłoby chińską obecność na
kontynencie, zwłaszcza jeśli Dżibuti jest jego wschodnią kotwicą,
ponieważ mieści się także pierwsza zagraniczna baza wojskowa
Chin. Choć może to martwić mocarstwa zachodnie, Afryka
prawdopodobnie uznałaby to za niewielką cenę za długo
pielęgnowany sen.
Cobus
van Staden jest starszym pracownikiem naukowym w
Południowoafrykańskim Instytucie Spraw Międzynarodowych oraz
współgospodarzem cotygodniowego podcastu China in Africa i
współmoderatorem popularnej społeczności China Africa Project na
Facebooku. Możesz śledzić go na Twitterze @stadenesque
Notatki
[1]
Na przykład Bank Światowy obliczył, że transport samochodu z
Japonii do Addis Abeby jest tańszy niż transport tego samego
samochodu lądowego z Addis Abeby do Abidżanu. Patrz: Komisja
Gospodarcza ONZ dla Afryki, Unii Afrykańskiej i Afrykańskiego Banku
Rozwoju. 2010. Ocena integracji regionalnej w Afryce IV: Poprawa
handlu wewnątrzafrykańskiego. Addis Abeba: Komisja Gospodarcza ONZ
dla Afryki. http://www.uneca.org/aria4/ARIA4Full.pdf”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz