Czy
bedzie kryzys w Chinach 170
Elity
Rosji i Chin mają świadomość tego że hegemonowi bardzo zależy
na ich skłóceniu i konflikcie ( Divide et Impera ) i efekty tego
konfliktu mogą ich w przyszłości kosztować życie.
Toteż
ich relacja od dłuższego czasu jest zbudowana na wzajemnych korzyściach
i suwerennej równości, utrzymywana w duchu niezawodnej,
gwarantującej elastyczność zasady: „nigdy przeciwko sobie, nie
zawsze ze sobą”.
Taki
zdrowy układ nie jest żadną rzadkością. Bułgaria stała na
stanowisku „zawsze z Niemcami ale nigdy przeciwko Rosji”
Oczywiście
Rosja chce Chinom drogo sprzedawać swoja energie ( jest to jej
najważniejszy towar eksportowy ) ale Chiny chcą ją tanio kupować.
Jednak ględzenie że Chiny będą wykorzystywać bez umiaru słabszą
Rosję było i jest po prostu głupie. Nie są znane szczegóły
kontraktów ale gdy na rynku światowym gaz jest tani Chiny Rosji
płacą drożej a gdy jest drogi płacą taniej niż cena światowa.
Pewnie po to tak strony się umówiły aby ograniczać
destabilizacje i kołysanie swoich gospodarek przy mocnych zmianach
cen na rynku światowym. Na kołysaniu cenami zarabiają wielcy
spekulanci ale destabilizacja gospodarek to potężne, wymierne
straty.
W
1Q2020 cena gazu rosyjskiego wynosiła dla Chin 210 $/1000m3 a cena
gazu dla EU tylko 125 $.
Ale
Chiny kupują też gaz na rynku światowym transportowany wielkimi
metanowcami.
W
maju 2020 Chiny zaimportowały rekordowe ilości ropy naftowej.
Kupują tam gdzie jest korzystniej. W okresie polepszających się
stosunków z USA obiecały kupić od USA ropy za 10,5
miliarda dolarów ale wobec wrogości USA kupiły jedynie za 600 mln.
Skutkiem
m.in. tego w USA pracuje jedynie 279 wiertni do poszukiwania ropy i
gazu czyli najmniej od 1940 roku !
Niemcy
uważają sankcje USA mające zatrzymać dokończenie budowy
gazociągu Nord Stream 2 za bezprawne pogwałcenie prawa
międzynarodowego i raczej mają racje. Sprzeczności interesów na
najwyższym poziomie między USA a Niemcami (i Rosją ) stają się
ostre. USA wycofają część swoich wojsk z Niemiec co witane jest w
rzeczywistości z radością. USA przesuwają siły zbrojne do
konfliktu z Chinami.
Rosja
chce być bardzo dużym producentem „energii” W strategi węglowej
do 2035 roku wydobycie węgla kamiennego z obecnych 439 mln ton ma
wzrosnąć konserwatywnie do 485 mln ton a optymistycznie do 668
mln ton. Eksport ma odpowiednio wynieść 259 / 392 mln ton rocznie.
Młodzi
ludzie przeżywają gorącą, hormonalną młodzieńczą miłość,
która może się przerodzić w nienawiść i emocjonalną zbrodnie.
Ale państwa poważne dbając o swoje interesy zachowują dojrzałość
emocjonalną i nikomu nie pozwolą się manipulować i szczuć.
Polscy
politycy mają surowo zakazane zajmowanie się poważną polityką i
są sterowani z zagranicy. Mężykowie stanu formatu kieszonkowego
kłamią, intrygują i uprawiają dużą korupcje. Polska polityka
międzynarodowa to jakieś szaleństwo. Z Polską nikt poważnie nie
rozmawia i nic dziwnego skoro w rządzie są pokazane na obrazku
osoby.
Chiny
są wielkim rynkiem i firmy mogą tam korzystać z dużego efektu
skali. Efekt skali występuje prawie w każdej dziedzinie co
najlepiej zilustrować przykładami aby nie operować w próżni.
Ciasteczka
„Delicje” produkowane są od 1927 roku. Na biszkoptowy spód o
wadze 7 gram nakładane jest 4.8 grama dżemu ( w oryginale
pomarańczowego ) lub po modyfikacji galaretki o różnych smakach a
góra ciasteczka oblewana jest 2.3 gramami zmodyfikowanej czekolady.
Na jednej linii produkcyjnej można na zmianę produkować wiele
odmian ciasteczek. Przy zmianie dżemu na galaretkę i zmianie
smaków, półsekundowa produkcja ma zmieszane smaki i zmiany mogą
być dokonywane tylko rzadko.
Ciasto
biszkoptowe produkowane jest z jaj oraz maki pszennej z dodatkiem
mąki ziemniaczanej oraz cukru. Ciasto biszkoptowe można
wyprodukować metodą „na ciepło” lub „na zimno”. Ręczne
wytworzenie ciasta biszkoptowego jest pracochłonne ale
zmechanizowane i zautomatyzowane wyprodukowanie ciasta jest tanie.
Ciasto rurociągiem podajemy poprzez sterowany zawór jednocześnie
do 40 dysz ustawionych w linii, które jednocześnie impulsami co 0.6
sekundy leją na taśmę po 40 kupek, które po rozpłynięciu się
dalej jadą taśmociągiem do pieca o temperaturze wewnętrznej 200 C
długości, bagatela... >120 metrów po czym polewane są dyszami
dżemem / galaretką i dalej oblewane czekoladą, chłodzone i
automatycznie pakowane do plastikowych foremek, ofoliowane w ozdobną
folie, włożone do złożonych na miejscu kartoników a kartoniki do
kartonów. Stos kartonów jest ofoliowany i transportowany na
ciężarówki i wagony kolejowe.
Czekolada
jest produkowana na miejscu z ziarna kakaowego, oleju palmowego i
cukru. Olej palmowy jest niezdrowy ale bardzo technologiczny no i
tani. Produkcja czekolady jest wieloetapowa ale łatwa i prosta ale
najdłuższy proces konszowania trwa aż do 8 godzin. Dżem jest
kupowany w beczkach 200 litrowych lub transportowany cysternami a
galaretka produkowana na miejscu z zakupionych hurtowo surowców.
Duża firma ma własne ujęcie wody i awaryjny agregat Diesla.
Na
miejscu produkowane są z granulatu plastikowego foremki do
ciasteczek. Wydrukowaną folie i złożone kartoniki produkują
zewnętrzne firmy.
Duży
zakład ma swojego inżyniera i techników aby awaryjne postoje
skrócić maksymalnie. W razie awarii pracują oni 24/24 godzin
365/365 dni w roku.
Polska
w wersji PRL za dolarowy kredyt kupiła w 1974 roku ( zatem linia
produkcyjna ma już 45 lat ! ) linie średniej wydajności do
produkcji „Delicji Szampańskich”, których produkcje uruchomiono
w 1976 roku. Zagraniczne firmy po prywatyzacji polskich firm handlują
między sobą kupionymi zakładami. Obecnie Delicje Szampańskie są
produkowane w fabryce w Płońsku.
Cudzego
„Wedla” sprywatyzowano czyli sprzedano ( Polska była złodziejem
i paserem jednocześnie ) dla łapówki.
Oczywiście
koszty jednostkowe produkcji w dużej fabryce są mniejsze niż w
średniej czy małej. W dużej fabryce „Delicji”, koszt
wszystkich użytych surowców, energii i transportu z reguły ( mocno
zmienne są ceny ziarna kakaowego ) nie przekracza 30% ceny
ciasteczek !
Z
punktu widzenia PKB jest znacznie lepiej jak Delicje wyprodukuje duża
fabryka a nie pani domu w kuchni zwłaszcza w sytuacji deficytu
płodów rolnych.
Oczywiście
produkcja przemysłowa żywności w Chinach jest rozwijana.
PKB
liczony jest w cenach brutto.
Niektóre
towary obłożone są bardzo wysokimi podatkami.
Półlitrowa
butelka „wódki” ( nie wchodząc w zagadnienie marki ) w Monako
kosztuje aż 100 Euro (!). Drugim niewiele tańszym miejscem na
świecie jest Singapur. Na drugim końcu tanio w Uzbekistanie wódka
kosztuje 0.8 Euro a jeszcze taniej „kosztuje” w Wenezueli ale tam
nie można jej normalnie kupić. Detaliczna cena wódki jest dobrze
skorelowany z PKB per capita.
Spirytus
i wódkę można wyprodukować z ziemniaków, zboża ( żyto,
pszenica, ryż, kukurydza ), trzciny cukrowej, buraków cukrowych,
melasy i wielu owoców a w tym winogron i jabłek. Jeśli jednak
użyjemy najtańszego niezdatnego do spożycia przez ludzi i
zwierzęta surowca, w części zgniłego i/lub zapleśniałego to
niestety w spirytusie i wódce będą obecne aminy ( destylacja jest
mało skuteczna w stosunku do nich ) psujące jej smak i zapach.
Brandy i Whisky to alkohole po zaledwie jednorazowej destylacji jak
bimber ( samogon, siwucha, księżycówka, okowita ) leżakowany w
wypalanych beczkach.
Destylacje
znano już w Mezopotamii 3500 lat PNE.
Produkowanie
( czyli dodanie wody ) wódki z „petrochemicznego” alkoholu
etylowego jest nieuczciwe. Niedawno przy taniej ropie naftowej litr
alkoholu etylowego w ilościach przemysłowych kosztował poniżej
1.4 zł za litr. Spirytus przemysłowy ma z reguły niedopuszczalnie
wysokie zanieczyszczenie toksycznym alkoholem metylowym.
Tylko
bimber produkowany z owoców może zawierać i to w niewielkiej
ilości metanol.
W
PRL po wojnie bimbrownictwo było zagrożone karą 15 lat więzienia,
którą złagodzono potem do 3 lat. Mimo tego bimber nielegalnie
wytwarzano w ogromnych ilościach. W PRL podatek od monopolu
spirytusowego był największym pojedynczym wpływem podatkowym.
Najłatwiejsza jest produkcja bimbru z cukru. Z uwagi na wielką
skalę bimbrownictwa w 1976 roku wprowadzono kartki na cukier aby
zwiększyć wpływ podatku ze sprzedaży wódki i zmniejszyć „nawis
inflacyjny” czyli gotówkowe oszczędności ludności a także po
to aby cukier eksportować.
Karki
zaopatrzeniowe kojarzone były jak najgorzej z okupacją niemiecką i
najgorszymi latami stalinizmu. Były przysłowiowym gwoździem do
trumny. Oprotestowaną czerwcową 1976 podwyżkę cen żywności
anulowano już po jednym dniu.
„Poszukiwany
poszukiwana” to polska
komedia z 1972 roku w reżyserii Stanisława Barei.
Pan
„profesor”, który był bimbrownikiem o celu swoich „badań”:
"Ja
pracuję nad doniosłym wynalazkiem! Chodzi o potwierdzenie procentu
cukru w cukrze w zależności od podziemnego promieniowania na tym
terenie. Bo na przykład w jednym sklepie na półkach po rocznym
leżeniu cukier ma 80% cukru w cukrze, a w drugim sklepie ma 90%
cukru w cukrze, a sacharyna to ma w ogóle 500% cukru w cukrze. A
dzięki mojemu wynalazkowi dojdzie do tego, że w ogóle nie trzeba
będzie sadzić buraków na cukier, tyle będzie cukru w cukrze.”
PRL
eksportował do Anglii marmoladę w drewnianych beczkach. Marmoladę
ta nawet wyrzucano a beczki po wypłukaniu i wypaleniu używano do
produkcji Whiskey. Dlaczego w PRL nie produkowano droższych alkoholi
choćby z użyciem tych beczek nie wiadomo.
Socjalistyczna
gospodarka PRL była głęboko chora. Cena chleba była niższa niż
cena użytego do jego produkcji zboża a dotacja pokrywała do 60%
ceny detalicznej chleba. Mleko w sklepie było tańsze niż w skupie
od rolnika. Rolnicy chlebem i mlekiem karmili zwierzęta hodowlane.
Z
braku żywności w sezonie letnim domy wczasowe w atrakcyjnych
miejscowościach stały nieczynne. Brak towaru czyli głównie płodów
rolnych za złotówkę generował straty około 20 złotych.
Na
całym świecie podatki od papierosów i alkoholu stanowią istotną
część budżetu państwa. Braki w płodach rolnych i „żywności”
( alkohol ,papierosy...) generują budżetowi potężne problemy.
W
Polsce i innych krajach Unii Europejskiej obowiązuje definicja wódki
z Rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady nr 110/2008 z dnia
15 stycznia 2008. Zgodnie z nim wódka to napój spirytusowy
wytwarzany z alkoholu etylowego pochodzenia rolniczego otrzymywany w
wyniku fermentacji ziemniaków lub zbóż albo innych surowców
rolniczych przeprowadzanej z użyciem drożdży. Jest on destylowany
lub rektyfikowany w sposób redukujący właściwości
organoleptyczne użytych surowców i produktów ubocznych
fermentacji. Zawartość alkoholu w wódce nie może być niższa niż
37,5% objętościowo. Pojęcie alkoholu etylowego pochodzenia
rolniczego (rolniczego spirytusu rektyfikowanego) jest również
zdefiniowane w rozporządzeniu, a wśród wytycznych widnieje zapis o
wymaganej minimalnej mocy alkoholu 96% obj. Ponadto istnieje
definicja wódki smakowej. Jest to wódka, której nadano dominujący
smak, inny niż smak surowców. Można ją słodzić, kupażować,
aromatyzować, leżakować lub barwić.
W
USA zgodnie z US Code of Federal Regulations (Title 27, Part 5.22)
wódka jest napojem spirytusowym destylowanym i obrabianym w taki
sposób, aby uzyskać neutralny charakter, aromat, smak i kolor. Do
jej produkcji można wykorzystać dowolny surowiec będący źródłem
węglowodanów, destylat powinien mieć zawartość alkoholu co
najmniej 95% obj. (190 proof), a po rozlewie napój nie mniej niż
40% obj. (80 proof). Wódka w USA jest ceniona dlatego że
zdecydowanie najlepiej nadaje się do drinków jako że jej smak jest
najmniej wyczuwalny spośród innych alkoholi.
Filmowy
agent 007 James Bond zamawiał wstrząśnięte Martini ( 10-15 ml
wermutu ) z wódką ( 50-70 ml ) z kostką lodu i oliwką i na przykład
udekorowane cytrynową spiralką. Drink Bonda jest więc ostry i
wytrawny. James Bond nie był leszczem czy jakąś pierdołą saską
i musiał mieć to co najlepsze. Jest mnóstwo wariacji tego drinka.
Ceny
droższych markowych alkoholi podobnie jak kosmetyków i ubrań
składają się głównie z paskarskiej marży i kosztów reklamy.
Jak
to już wielokrotnie podkreślano poziom płac w gospodarce wyznacza
eksportowy sektor dóbr handlowalnych międzynarodowo. Ceny usług
rosną więc niejako automatycznie przy okazji ( czyli bez inwestycji
) podobnie jak detaliczne ceny wielu towarów.
W
tym kontekście nie może dziwić zdeterminowane staranie firm i
władz Chin modernizacji produkcji i coraz droższego jej
sprzedawania. Starania modernizacyjne przedsiębiorstw mocno
wspierały kiedyś Niemcy, Japonia i Korea.
A
co w tej mierze robią polscy złodziejaszkowie na posadach –
synekurach ? Ano nic !
Fundamentem
siły gospodarczej i politycznej jest nowoczesna gospodarka czyli
przemysł i towarzyszące mu „usługi”. USA w rzeczywistości
jako jedyne wygrały II Wojnę ze znikomymi stratami ludzkimi i stały
się światowym Hegemonem.
W
USA przed wojną praktycznie nie produkowano samolotów wojskowych.
Ale jak maszyna ruszyła to nowoczesne, złożone samoloty
produkowano masowo. Za czas wojny Alianci czyli głównie USA
wyprodukowały 600 tysięcy samolotów podczas gdy III Rzesza o
okresie 1934-1945 i Japonia wyprodukowały „tylko” 120 tysięcy
samolotów.
Ponieważ
koszt międzynarodowego transportu morskiego i samochodowego jest
niewielki na tle ceny towaru to w erze globalizacji na wejściu do
krajów ceny towarów są bardzo zbliżone. Z czego wynikają duże
różnice cen detalicznych ? Cło, łapówka, koszty administracyjne
( certyfikacja , badania zgodności ), podatki, marże.
W
PRL zauważono że 1% przyrost wynagrodzeń zwiększa o tyle samo
popyt na mięso.
W
PRL przyczyną kryzysów z lat 1956, 1970, 1976, 1980 byłą
niemożliwość zapewnienie pełnych dostaw żywności dla
społeczeństwa. Zwróćmy uwagę że system społeczno –
gospodarczy działa gdy są wpływy z wódki i papierosów ale także
innych towarów akcyzowych i innych podatków. Gdy są braki żywności
unieruchomiony jest sektor wczasowy, turystyczny i restauracyjny. Nie
ma produkcji ciasteczek gdzie wartość surowców użytych ulega
mocnemu zwielokrotnieniu.
W
Polsce uniwersalnym towarem był i nadal jest w biednych rejonach
bimber.
PRL
w dziedzinie żywności był zupełnie nieporadny.
Cena
chleba w krajach świata jest skorelowana z PKP per capita. Cena
chleba stanowi wielokrotność ceny użytego do produkcji ziarna –
mąki. Im bogatszy kraj tym większa jest ta wielokrotność.
Zauważyć
należy że nawet z lektury Rocznika Statystycznego PRL wynikały
oczywiste obszary zapóźnienia PRL ciągnące całą gospodarkę w
dół. Matolstwo na posadach do chwili obecnej dalej mędrukuje nad
jeszcze pozostałymi obszarami a minęło 36 lat !
Sprawie
niezawodnego zaopatrzenia w żywność poświęcono rozdział w
„Fault Tolerant”
Słabej
gospodarce ma towarzyszyć dość słaby pieniądz ale ani za słaby
ani za mocny. W wielu krajach w manipulacji kursem lokalnej waluty
upatruje się korzyści.
Słabsza
złotówka w krótkim okresie wspiera eksporterów, prowadząc do
obniżenia kosztów pracy ( ale nie kosztów zaopatrzenia )
wyrażonych w dolarze i innym twardym pieniądzu. Wytworzone w Polsce
towary i usługi stają się bardziej konkurencyjne na rynku
światowym. Korzystają na tym właściciele firm wytwarzających
eksportowane dobra. Polityka osłabiania krajowej waluty obniża
realne dochody Polaków, zmniejszając siłę nabywczą złotówki –
cebulaka. Wpierw szybko drożeją towary importowane a potem
wszystkie towary. Droższe paliwa z importowanej ropy naftowej szybko
podbiją ceny transportu i ceny wszelkich transportowanych towarów.
Długofalowo,
celowe zaburzające naturalny kurs, obniżenie kursu krajowej waluty
NIE poprawia konkurencyjności gospodarki i nie prowadzi do trwałego
wzrostu gospodarczego.
Skutkiem
jest jedynie dezorganizująca gospodarkę inflacja oraz zubożenie
pracowników i wzbogacenie właścicieli eksportujących firm.
Polska
w maju 2020 roku miała najwyższą inflacje w całej UE a Rada
Polityki Pieniężnej zapowiada osłabienie cebulaka i kolejny druk
pieniądza.
Zauważmy
ze znaczna inflacja przy nierzetelnej statystyce pozwala wykazywać
rożne statystyczne cuda. Na przykład wykazać wzrost PKB i wzrost
realnych wynagrodzeń gdy w rzeczywistości ich nie ma.
"Jeśli jednak użyjemy najtańszego niezdatnego do spożycia przez ludzi i zwierzęta surowca, w części zgniłego i/lub zapleśniałego..." - w niektórych rejonach Jugosławii pędzona jest (i potem pita, a jakże) tzw. "govnarica". ;)
OdpowiedzUsuńWitam
OdpowiedzUsuńCzy nazwa "govnarica" jest scisła w odniesieniu do tego z czego robi sie ten alkohol ? Ale chyba g.wno ma za mało skrobi i cukrów aby drozdze zrobiły z tego alkohol.
Chociaż pieczarki z konskiego nawozu zmieszanego z kurzym g.wnem robią ... pieczarki
Jak najbardziej ścisła :) - sam wprawdzie nigdy nie miałem okazji "degustować" (i chyba nie skorzystałbym, gdybym miał) - ale czytałem, że "wybredni" Jugole twierdzą, iż należy ten płyn "pędzić" z odchodów zwierząt roślinożernych (krowa, koń...); że np. ludzkie nie bardzo się nadają.
UsuńWitam
UsuńPo wpisaniu w wyszukiwarkę Google "govnarica" liczne zródła donoszą ze robiona jest z nawozu zwierzęcego (dużo słomy ) a nie tylko samego g.wna
Dokończenie.
OdpowiedzUsuńW takim razie przetwarzanie nawozu w biogazowniach przy fermach hodowlanych jest marnotrawstwem skoro można z nawozu wytworzyć VODKA. Mam propozycje nazwy dla tej wódki - KRÓWKA
Ja w ogóle uważam, że państwo nie powinno żerować na ludzkich nałogach i słabościach, tak więc wszelkie tzw. "używki" nie powinny być obkładane żadnymi dodatkowymi daninami poza VAT-em takim, jak ogólnie na żywność. Zaś produkcja "domowa" - jeśli ktoś woli bimber z ziemniaków, czy wspomnianą "govnaricę", niż wysokiej klasy alkohole - powinna być najzupełniej legalna. Skoro mogę sobie w domu zrobić kompot ze śliwek, to czemu niby nie wódkę z ziemniaka? Bo ktoś uważający się za "mądrzejszego" tak sobie wymyślił - i narzuca mi swoje "wynalazki"?
UsuńWitam
OdpowiedzUsuńCo do podatkow od uzywek to mam inne zdanie.
Podatek od papierosów tylko w części pokrywa koszty leczenia palaczy bowiem są one ogromne Podobnie jest z nadużywającymi alkohol. Ci powodują tez wypadki komunikacyjne których koszty są koszmarnie duze
Jestem przekonany, iż zgodzimy się co do tego, że - jako obywatele - NIE MAMY ŻADNEJ KONTROLI nad tym, na co właściwie te pieniądze są wydawane. A są one wydawane, tak naprawdę, "po uważaniu" rządzącej zgrai. Zgodziłbym się z Panem tylko w wypadku, gdyby to faktycznie były "podatki celowe" - które nie mogłyby być wydane na nic innego (a w przypadku nadwyżki wynikającej z ich wpłat - zostałyby zwrócone podatnikom).
UsuńCo zatem zrobić z leczeniem palaczy? Niech sami sobie płacą za leczenie - w momencie, gdy zdejmiemy podatek z papierosów, powinno im starczyć ("podobnie jest z nadużywającymi alkohol"). Co do sprawców wypadków komunikacyjnych: od tego są ubezpieczenia i sądy - nie podatki.
Witam
OdpowiedzUsuńKontroli oczywiscie nad forsą rządu nie mamy ale budzet ma wydatki. Trudno sobie wyobrazic aby nagle przestał wypłacać emerytury i placic lekarzom i nauczycielom.
Na razie za leczenie ofiar wypadków i uzywek płaci budzet.
Zatem, jak już zaznaczyłem powyżej, razem z systemem podatkowym i to wypadałoby zmienić.
UsuńŻerowanie na czyichkolwiek nałogach czy słabościach jest z gruntu niemoralne - wiem, słowo przestarzałe i niemodne - tak więc "wmontowywanie" tego rodzaju mechanizmów wręcz w system państwowy jest czymś z gruntu złym i niewłaściwym.
Jeśli "państwo" ma pieniądze z papierosów i alkoholu, to owo "państwo" ma interes w tym, aby obywatele palili i upijali się; widocznie po odliczeniu kosztów leczenia "ofiar wypadków i uzywek" Panu Budżetowi (ktokolwiek używa tego pseudonimu ;) dalej się opłaca.
Ja mam propozycję: niech ten Budżet jakąś pracę sobie znajdzie, jak chce forsy.