poniedziałek, 30 maja 2016

Co zrobic z gornictwem, gornikami i Polska 37

Co zrobic z gornictwem, gornikami i Polska 37

 Wlasciwie ustawowo uregulowane i rozumnie dzialajace zwiazki zawodowe sa bardzo potrzebne w gospodarce. Dzikie, pasozytnicze, mafijne zwiazki zawodowe potrafia tylko szkodzic.
W Niemczech potezne centrale zwiazkow zawodowych dbaja o dochody wiekszosci pracujacych. W Polsce czy Grecji zwiazki chca spoleczenstwu wyszarpnac z gardla kes aby dac go marginalnej juz dobrze uposazonej grupce.
Gornicy potrafia wszczynac burdy w obronie swoich bajecznych przywileji. Gdy likwidowaneo PGRy pozostawiajac ogrom ludzi bez srodkow do utrzymania lub gdy łodzkie włokniarki tłumami szły na bruk - gornikow to nie interesowalo. Udawali ze tego nie widza.

Wymuszone sponsorowanie i ratowanie przez podatnika branz schylkowych nigdzie w swiecie nie zdalo egazminu. Oznaczalo marnotrawstwo, zaburzenie procesow modernizacyjnych w gospodarce i korupcje.
Szwedzki przemysl stoczniowy radzil sobie dobrze od poczatku XX wieku az do szczytu koniunktury na poczatku lat szescdziesiatych. Budowane statki cieszyly sie dobra opinia uzytkownikow, glownie lini szwedzkich. Szwecja miala spory udzial w transporcie morskim.
W przemysl stoczniowy inwestowano wielkie srodki. Ale pod koniec lat szescdziesiatych firmy szwedzkie juz zdecydowanie nie potrafily stawic czola ofercie stoczni japonskich, dodatkowo wspartych dobra oferta kredytowa dla nabywcy statku. Dla kazdego przytomnego czlowieka bylo jasne ze konczy sie produkcja prostych statkow masowych w Szwecji.
Do stoczni japonskich wkrotce dołączyly konkurencyjne stocznie Korei Poludniowej. Kryzys energetyczny roku 1973 zmniejszyl zapotrzebowanie na tankowce i inne jednostki masowe. Stało sie jasne ze flota swiatowych armatorow jest za duza i zamowien na statki bedzie malo a stocznie Japoni i Korei sa nowoczesne i bardzo konkurencyjne.
Kryzys dotknal wszystkie wielkie szwedzkie stocznie i zaczelo sie ratowanie stoczni przez rzad. Niezwykle długi i kosztowny proces pomocy ze srodkow publicznych trwał az do poczatka lat dziewiecdziesiatych.
W pierwszej polowie lat siedemdziesiatych presją związków zawodowych miliardowe srodki z pomocowej interwencji państwowej przeznaczano na zbedne inwestycje w stoczniach. Rosły nikomu niepotrzebne i niewykorzystywane moce produkcyjne.
Na glosy rozsadku sugerujace przykrojenie do potrzeb mocy produkcyjnych i likwidacje bankrutow, zwiazkowcy reagowali wsciekłoscia a rzad poddawał sie dalej szantazowi. Zwiazkowcy byli wspierani przez socjaldemokratyczną opozycję, która żądała "troski o dobro krajowego przemysłu"
Dzialania mnistra gospodarki Nilsa Aslinga, nominalnie prawicowego rzadu od 1976 roku, zostało dowcipnie nazwane "ostry dyżur stoczniowy" (varvsakuten).

Po dwudziestu latach marnotrawstwa w roku 1985, po zlamaniu oporu zwiazkow zawodowych, podjęto decyzje o likwidacji dopłat państwowych do produkcji statków. Bankruci zaczeli padac jeden po drugim. Ocalaly tylko mniejsze , wyspecjalizowane stocznie.
Szwedzi nauczeni tym przykrym i bardzo kosztownym doswiadczeniem ( pomoc w cenach biezacych wyniosła lacznie około 35 mld koron a korona ogromnie stracila na wartosci przez ostatnie 50 lat ) nie kwapią sie do ratowania bankrutow.

Padanie bankrutow z branz schylkowych jest normalne w ciaglym procesie modernizacji gospodarki. To wspieranie bankrutow pieniadzmi zabranymi z dobrych i rozwijajacych sie firm tworzy sytuacje bez wyjscia bowiem rabowane firmy nie maja srodkow na tworzenie nowych miejsc pracy dla osob odchodzacych od padajacych bankrutow.

Jesli Polska gospodarka bedzie sie rozwijac w tempie przynajmniej 3% rocznie ( i beda tez rosły wynagrodzenia ) to calkowite wygaszenie nierentownego wydobycia wegla w Polsce nastapi po 2030 roku.

Na chwile obecna wydajnosc w polskim gornictwie, aby dzialalo na granicy rentownosci bez pomocy publicznej, powinna wynosic okolo 1300 ton wydobycia wegla na rok na gornika. Taka wydajnosc ma jednak tylko ca 15% kopaln, głównie lubelska Bogdanka.
Podniesienie produktywnosci do wartosci zadowalajacej, wymaga zwolnienia wiecej niz polowy zalog kopaln, obnizenia plac i oczywiscie usprawnienia ich funkcjonowania.
Gdy nie tak dawno swiatowe ceny wegla byly bardzo wysokie, na tle trendu, bylo jasne ze wroca do normalnosci i trendu. W tym okresie nastapily ogromne wzrosty gorniczych wynagrodzen rujnujacych teraz kopalnie. Srodki zas nalezalo gospodarnie przeznaczyc na techniczna modernizacje kopaln majacych dobre zloza.

Prawdziwym i najwiekszym problemem Polski była i jest fatalna jakość posowieckich elit, takze w kolejnym zreprodukowanym pokoleniu. Zaden polski menager nie jest poszukiwany i uznawany za szczególnie cennego na zachodzie. Prace na zachodzie podejmuja za to liczni Polacy, takze inzynierowie i specjalisci. Tam pod kierunkiem prawdziwego menagera wydajnie pracuja, takze nad innowacjami. Ci sami ludzi pod kierunkiem pazernego niedouka, absolwenta wyższej szkoly tego i owego, zarabiaja w Polsce grosze.
Folwark, feudalne stosunki i tragicznie niski poziom zarządzania. Przywileje = korupcja.
Zachodnie panstwa inwestujące w rozwój, przyszlosc i innowacyjność, zgarniaja nam najlepszych mlodych pracownikow.

- Na ktorym ja jestem roku towarzyszu rektorze ?
- Na drugim towarszyszu polkowniku
- Oj słabo sie staracie towarzyszu rektorze !

1 komentarz:

  1. Ale jaja. Teraz dopiero widać jaka to była patologia. Ni ma wungla.

    OdpowiedzUsuń