Czy
bedzie kryzys w Chinach 10
Minęło
czterdzieści lat ery szybkiego rozwoju gospodarczego i otwarcia Chin
na świat "gaige kaifang" mądrze zapoczątkowanego w 1978
roku przez Deng Xiaopinga, następce Mao.
Deng
w czasie posiedzenia rządu miał powiedzieć: „Nieważne,
czy kot jest czarny, czy biały. Ważne,
aby łowił myszy”
Na
spotkaniu w czasie inspekcji w Szanghaju powiedział: „Nie należy
myśleć, że gospodarka planowa oznacza socjalizm, a gospodarka
rynkowa – kapitalizm. Nic podobnego. I to, i wszystko inne – to
są tylko środki. Rynek może także służyć socjalizmowi.”
„Ze
względu na porządek społeczny przykład stanowi Singapur. Musimy
się na nim wzorować, a nawet być od niego lepsi. ”
„Ale
jeśli jacyś ludzie chcą doprowadzić do krwawych incydentów –
jakież inne możemy mieć wyjście ?”
Oczywiście
cel uświęca środki. Zdaniem Denga wszystko co służy rozwojowi i
budowie dobrobytu jest dobre.
Chiny
są wielkim i zróżnicowanym krajem o miejscowo silnych tendencjach
odśrodkowych wspieranych głównie przez wywiad USA. W tym
kontekście trzeba rozumieć słowa Denga o „krwawych incydentach”.
Krwawe niepokoje społeczne to ostatnia rzecz której potrzebują
Chiny. Mogą one zahamować wzrost gospodarczy i budowę dobrobytu.
PKB
per capita Chińczyka wzrósł w tym okresie 45 x krotnie. Chińczycy
masowo przenieśli się z ubogiej wsi do bogatych miast. Mieszkań w
miastach nabudowano nawet więcej niż chwilowo potrzeba. Rząd Chin
stara się zmniejszyć pozostały margines nędzy.
Na
przełomie 2014 i 2015 roku zagraniczne inwestycje Chin stały się
większe niż zagraniczne inwestycje w Chinach ! Chiny stały się
globalnym eksporterem kapitału co drażni Zachód i popycha go do
działania i agresji. Także sukcesy Chin w obszarach
technologicznych budzą gniew i irytacje. Administracja amerykańska
wypowiedziała napastniczą wojnę potężnym chińskim koncernom
telekomunikacyjnym, który wygrywają w globalnym (dotąd pokojowym)
wyścigu w technologii telekomunikacji piątej generacji 5G.
Rosnące
Chiny de facto podważają globalną hegemonię USA. Marzenia Chin o
dawnej potędze drażnią Amerykę. Przez ostatnie 70 lat USA
kontrolowały Azję. Rosnąca potęga Chin burzy zbudowaną przez USA
równowagę ( dla wielu państw niekorzystną ), ale trzeba pogodzić
pozycję USA z szybko rosnącymi interesami Chin. Pentagon w
odpowiedzi na rosnącą siłę marynarki chińskiej zwiększył
obecność amerykańskiej floty na Morzu Południowochińskim.
Wiceprezydent Pence stwierdził że: "Waszyngton liczył, że
liberalizacja gospodarcza poprowadzi Chiny do międzynarodowego
partnerstwa ale zamiast tego Chiny wybrały ekonomiczną agresję,
która z kolei ośmieliła ich rosnące siły zbrojne”.
Chiny
odrzucają międzynarodowy arbitraż w sprawie niewielkich sporów
terytorialnych z Filipinami , Wietnamem i Japonią.
Po
spotkaniu szefów resortów obrony Chin i USA w listopadzie 2018
roku minister obrony Chin Wei Fenghe powiedział, że zbrojny
konflikt USA i Chin byłby katastrofą dla wszystkich. Szef Pentagonu
James Mattis oznajmił, że omawiano sposoby złagodzenia
napięć:”Poprzez szczere rozmowy usiłowaliśmy znaleźć metody
zmniejszenia napięć, utrzymania otwartych kanałów komunikacji
między naszymi siłami zbrojnymi i zredukowania ryzyka błędu”
"Financial
Times" : "Trumpowi wydaje się, że USA mogą udaremnić
ambicje Chin. Jest w błędzie" - ocenił brytyjski dziennik i
dodał, że działania w celu powstrzymania rosnącej chińskiej
potęgi geopolitycznej i gospodarczej byłyby "drogą do
konfliktu".
Wojnę
Handlową pod hasłem „dobra i łatwa do wygrania” 6 lipca 2018
roku wypowiedział Chinom Donald Trump nakładając cła na chińskie
towary. Ale skutki wojny odczują nie tylko Chiny. Aż 45% chińskiego
eksportu do USA to surowce i towary zaopatrzeniowe zaimportowane z
innych krajów, które zostaną dotknięte konfliktem. Szkody jakie
odniosą Chiny mogą być zaś dużo mniejsze od oczekiwanych przez
amerykańskich strategów.
USA
nie są jedynym rynkiem zbytu dla większości chińskich produktów
i masowe kampanie reklamowe mogą zwiększyć sprzedaż na innych
rynkach. Eksport z Chin stanowił w 2018 roku zaledwie 9,1% motoru
wzrostu PKB. Chiny od kilku lat słusznie stawiają na wewnętrzną
konsumpcje. Chińczycy mają wreszcie po latach wyrzeczeń konsumować
efekty swoje dobrej pracy.
Eskalacja
amerykańsko - chińskiej wojny handlowej nieuchronnie poprowadzi w
stronę globalnej recesji. Giełdowe notowania technologicznych
spółek USA, które odczuły zmniejszenie zakupów zaopatrzeniowych
przez chińskich producentów spadły po 10-20%. Chiny i USA powinny
wrócić do rozmów handlowych.
Amerykańska
administracja prezydenta Trumpa usiłuje nakładaniem ceł na wszelki
import zaszkodzić gospodarczej konkurencji ( przede wszystkim Chinom
) i polepszyć własną koniunkturą. Czy mało inteligentne i
nieselektywne środki protekcjonistyczne mogą obecnie przynieść
USA korzyść - jest to bardzo wątpliwe. Przypomnieć należy że
protekcjonistyczne praktyki zainicjowane w USA spowodowały gwałtowne
nasilenie ogólnoświatowych procesów rozkładowych Wielkiego
Kryzysu i jego ogromne wydłużenie.
W
czasach pokojowych kraje ze sobą korzystnie handlują. Względny
udział importu i eksportu w PKB jest tym większy im mniejszy jest
kraj co jest zrozumiałe a wręcz oczywiste. Uczciwy, równoprawny
handel wszystkim przynosi długofalowe korzyści. Oczywiście państwa
chcąc pomóc raczkującym dziedzinom ocenianym jako ważne dla
przyszłości, mogą przez pewien czas działać różnymi sposobami
ale to nie może się zamienić w patologie, drenowanie społeczeństwa
i pasienie pasożytów.
Autorzy
ważnej pracy „Macroeconomic Consequences of Tariffs”,
https://www.nber.org/papers/w25638.pdf , David Furceri, Swarnal A.
Hannan, Jonathan D. Ostry i Andrew K. Rose’a , zbadali skutki
wprowadzania ceł na podstawie danych z lat 1963-2014 dotyczących
151 krajów, w tym 34 rozwiniętych i 117 rozwijających się. Dodać
należy że w analizowanym okresie powojennym doszło do
liberalizacji w międzynarodowym handlu i jego rozwoju.
Wprowadzanie
ceł powoduje spadek produktywności oraz ilości wytworzonych
towarów, spadek konsumpcji, generuje zwiększone bezrobocie,
powoduje powstawanie wyższych nierówności płacowych i majątkowych
oraz wzmaga szkodliwą aprecjacją waluty. Wprowadzane cła mają
mały wpływ na bilans handlowy, ponieważ powodują równoległe
zmiany w kursach walutowych. Autorzy uważają, że cła nie są
dobrym sposobem na budowę pomyślności gospodarczej. Paradoksalnie
im lepsza jest koniunktura tym większe szkody powoduje wprowadzanie
ceł.
Celem
protekcjonizmu jest poprawa terms of trade, zwiększenie zatrudnienia
i powstrzymanie napływu taniej siły roboczej.
Protekcjonizm
to nie tylko cła przywozowe, cła eksportowe, premie eksportowe oraz
subsydia. Stosowane są też pozacelne formy protekcjonizmu: surowe
przepisy sanitarno - zdrowotne oraz przepisy o ochronie środowiska
naturalnego w odniesieniu do towarów importowanych. Stosowane są
też utrudnienia i szykany administracyjne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz