poniedziałek, 7 grudnia 2015

O braku inwestycji i prymitywizacji peryferyjnej gospodarki

O braku inwestycji i prymitywizacji peryferyjnej gospodarki

  Od poczatka transformacji ustrojowej preferowani sa w Polsce zachodni inwestorzy a krajowi inwestorzy sa ostro dyskryminowani. Zachodni inwestorzy otrzymuje rozne darowizny, pomoc, doplaty, dotacje, ulgi i zwolnienia podatkowe. W tym kontekscie nalezy tez widziec zagraniczna prywatyzacje czyli sprzedaz za 5-10% wartosci rentownych i w miare nowoczesnych polskich firm zachodnim koncernom za łapowke. W efekcie prywatyzacji nie mamy już własnych kluczowych organizacji gospodarczych a stalismy sie filiami - dostawcami zachodnich koncernów.
W transakcjach łapowkarsskich zachodni partner jest bardzo pozadany z uwagi na trudnosc scigania przestepstwa. Gdyby Donald T nie zabranial scigania zachodniego lapowkarstwa to nie zostalby poklepywanym po plecach odzwiernym w Brukseli i milionerem.

Doszlo do sytuacji gdy nalezy rozroznic słabiutki polski przemysl ( tudziez handel i uslugi ) od zachodniego przemyslu ( tudziez handel i uslugi ) tylko ulokowanego w Polsce.
Międzynarodowa pozycja inwestycyjna Polski wynosi -1.9 biliona złotych czyli -1900 mld. To naprawde imponujaca suma, szkoda że ze znakiem ujemnym. To suma polskiego zadłużenie za granicą w postaci kredytów bankowych, korporacyjnych, handlowych, obligacji skarbu państwa i innych długów.
Zachodni inwestorzy wywoza do siebie zyski ze swojej inwestycji w Polsce. Takie jest prawo kapitalizmu ze wlasciciele zysk zatrzymuje dla siebie. Owszem zachodnie firmy w Polsce wytwarzaja statystyczny PKB Polski ale zysk z operacji gospodarczych konsumuja zachodni nadludzie. Zysk wlascicielom ( 60-100 mld zlotych rocznie ) nalezy sie jak psu buda ale nie o to chodzi. Chodzi o monstrualne oszustwa podatkowe zachodnich inwestorow i unikanie opodatkowania.
Zachodnia wlasnosc w Polsce to czesc wytlumaczenia zalosnie malego udzialu wynagrodzen Polakow w PKB. Gospodarka niby rosnie a Polacy pytaja jak tu zyc ?
Bajki o tym ze kapitał nie ma narodowosci zostawmy dla niemowlakow.

Polska w zasadzie juz jest w pulapce sredniego rozwoju. Nasza gospodarka oparta o tania sile robocza juz nie moze konkurowac cenami i kosztami z gospodarkami azjatyckimi a z drugiej strony nie ma technologi aby konkurowac z panstwami Centrum systemu swiatowego czy nawet Chinami !

Polsce bardzo potrzebne sa inwestycje przemyslowe. Komisja Europejska 22 stycznia 2014 roku wydała komunikat: „For a European industrial renaissance” pisząc w nim:
„Rola przemysłu w Europie wykracza daleko poza samą produkcję, obejmując rynek surowców i energii, sektory usług – tak dla przedsiębiorstw (np. logistykę), jak i dla konsumentów (np. obsługę posprzedażną dóbr trwałych) – oraz turystykę. Na przemyśle opiera się ponad 80% europejskiego eksportu i inwestycji prywatnych w badania i innowacje. To wskazuje, że rzeczywisty wpływ przemysłu na gospodarkę znacznie przewyższa jego bezpośredni udział w PKB”.

Wielkosc wynagrodzen zalezy od poziomu technologicznego gospodarki. Szybko modernizujace sie gospodarki cechuje wysoki udzial inwestycji w PKB, ktore sa w Polsce skandalicznie niskie. Polskie firmy siedza na pieniadzach. Dlaczego nie inwestuja ?
Poniewaz sprawe ta sam juz parokrotnie objasnialem posluze sie cytatem osoby ktora mysli dokladnie tak samo.

http://andrzejhalesiak.bblog.pl/wpis,po;inwestycjach;firm;ich;poznacie,161320.html
"Udział inwestycji firm w PKB kształtował się u nas w ostatnich 10 latach na poziomie 10%, przy średniej dla pozostałych krajów członkowskich z naszego regionu na poziomie 16%! Część tej luki wyjaśnia wprawdzie niższy wyjściowy zasób majątku (aktywów trwałych), w związku z czym niższe są u nas wydatki na jego odtwarzanie. Niemniej jednak nawet po uwzględnieniu tego faktu znacząca luka pozostaje i co gorsza nie widać, aby ulegała domykaniu.

Jakie są moim zdaniem przyczyny takiej sytuacji? Jest ich kilka:

-Po pierwsze duże zasoby pracy (jaj nadpodaż), w związku z czym przez ostatnie lata była ona tania, a co więcej nie dość że tania, to jeszcze w różnej formie subsydiowana. Sposobów tego subsydiowania było i jest wiele; począwszy od pomocy publicznej dla nowych inwestycji (bezpośrednich dopłat z budżetu), której wielkość uzależniona jest od ilości tworzonych miejsc pracy, poprzez różnego rodzaju formy subsydiowania małych firm, aż po subsydia dla rolników (wbrew temu co mogłoby się na pozór wydawać one także są formą subsydiowania pracy (więcej na ten temat w „Sami podstawiamy sobie nogę”). Taka sytuacja prowadziła (i wciąż jeszcze prowadzi) do tego, że w wielu obszarach nie warto jest wprowadzać mechanizacji, bo procesy oparte na ludziach są tańsze,

-Drugim powodem relatywnie niskiego poziomu inwestycji przedsiębiorstw są wysokie pośrednie koszty prowadzenia działalności gospodarczej w Polsce. Chodzi między innymi o wysokie obciążenia administracyjno-biurokratyczne, mierzone chociażby ilością godzin potrzebnych na załatwienie formalności podatkowych (według badania Banku Światowego potrzeba na to 271 godzin w roku; daje nam to dopiero 87 miejsce na świecie i 5-te od końca miejsce w UE). Taka sytuacja powoduje niską atrakcyjność Polski w przypadku tych – bardziej zaawansowanych – działalności, gdzie znaczenie kosztów pracy jest niskie. Tego typu działalność nie ma powodów by się w Polsce rozwijać. Zmiany w zakresie jakości otoczenia biznesowego zachodzą zbyt wolno, w efekcie sektor publiczny stanowi poważne obciążenie dla sektora biznesowego (więcej na ten temat w „Dualizm a konkurowanie systemów gospodarczych”),

-Trzecim ważnym powodem niskich inwestycji firm (zwłaszcza małych i średnich) jest moim zdaniem zbyt silna konkurencja ze strony modeli biznesowych opartych na nieuczciwych praktykach (np. omijaniu opodatkowania, nie płaceniu pracownikom lub płaceniu „pod stołem”). Taka sytuacja wypacza warunki konkurowania w gospodarce i w połączeniu z częstymi zmianami uwarunkowań (np. spowodowanych zmianami przepisów; podatkowych i nie tylko) prowadzi do przyjmowania zachowawczych postaw (ograniczania ryzyka z jakim każda nowa inwestycja jest związana),

-Czwartym czynnikiem jest moim zdaniem brak aktywnego wsparcia procesu „odkrywania”, że w Polsce można z powodzeniem prowadzić wiele rodzajów działalności, których dziś nie ma. Nic (albo nie wiele) robimy dziś dla przełamywania tzw. barier informacyjnej i koordynacji, co powoduje, że zbyt wolno zachodzi proces budowania na istniejących w kraju kompetencjach i zasobach coraz bardziej złożonych działalności, głównie w zakresie przetwórstwa przemysłowego, które w dużej mierze determinuje złożoność reszty gospodarki. (więcej na ten temat w „Konkurencyjna Polska”)"

Dotychczasowy model "rozwojowy" Polski oparty byl o totalne lenistwo umyslowe i nierobstwo polskich elit. Wszystko mieli zrobic boscy inwestorzy z zachodu a Polska miala tylko dostarczac tania sile robocza a wysocy urzednicy brac łapowki. Łatwo było neoliberalnie dewastowac prawo pracy, obniżać koszty pracy, promowac smieciowki, deregulować rynek, ograniczać wydatki publiczne w imię równowagi budżetowej i preferować zachodnie koncerny kosztem polskich firm i obywateli. Latwo było podnosic stopy procentowe i generowac zagraniczne długi.
Zmiana tego modelu przekracza dziś horyzonty myślowe polskiej klasy politycznej.

Trudno inwestycjami nazwac bezuzyteczne stadiony, aquaparki, zbedne ekrany akustyczne, wodociagi do lasu... Ujemną wartosc tych inwestycji ( trzeba je utrzymywac i generuja koszty a nie zyski ) udowodnił kryzys w Grecji czy Portugali.
To nie jest zły sen, to jest rzeczywistość. Polacy obudzili się z ręką w nocniku.

A tymczasem problemy pukaja do polskich drzwi - oszustwa podatkowe staja sie coraz bardziej bezczelne, cichutko nadciaga apokalipsa demograficzna, Polacy uciekaja z wrogiego, patologicznego kraju do normalnosci i bezstresowego zycia, zagraniczne zadluzenie moze spowodowac kryzys walutowy ...

Poziom wynagrodzen w panstwach swiata jest ogolnie znany. Wynagrodzenia w Polsce sa nedzne. Pensje w duzych chinskich miastach powoli osiagaja i przekraczaja polski poziom.

A pokazane na wykresie aktualne wynagrodzenia w Norwegi sa juz po zalamaniu cen ropy gdy spadly !
Tymczasem słabnie strumień pieniędzy przesyłanych przez pracujących poza krajem mimo wyraźnego wzrostu liczby Polakow przebywających na emigracji. Polscy emigranci wydają pieniądze tam gdzie zyja i sie integruja oraz asymiluja. Już nie wrócą do Polski.

1 komentarz:

  1. Do 2030 roku tempo wzrostu ma nam spaść do 1%. To koniec marzeń o bogactwie.

    OdpowiedzUsuń