Miekka konstytucja
Umiłowani polscy przywódcy, mezykowie stanu formatu kieszonkowego wykreowali Konstytucje RP a w niej ciekawy artykuł negujacy najważniejsza zasadę demokracji.
Art. 104. Posłowie są przedstawicielami Narodu. Nie wiążą ich instrukcje wyborców.
A wiec wybrani już parlamentarzyści sa nierozliczalni i nie są w ogóle związani złozonymi obietnicami wyborczymi.
Zreszta sporo urzędników jest praktycznie poza faktyczną kontrolą społeczną. Przywódcy nie chcieli w ten sposob "krzywdzić" posłow stawiajac ich w gorszej sytuacji niz urzedników. Otoczeni murem immunitetów i rozlicznych tajemnic moga wespól z rządem realizowac swoją kompradorską misje.
Poprawiona przez Józefa Stalina Konstytucja PRL z 1952 roku była bez porównania lepsza od obecnej. Takze konstytucja ZSRR "gwarantowała" obywatelom ZSRR pełnie praw.
Najwyzsza Izba Kontroli wykrywa ogromną ilosc nieprawidlowości.
"W 2010 r. nieprawidłowości ujawnione przez NIK przyniosły budżetowi państwa stratę sięgającą 14,5 mld złotych. Na przestrzeni lat 2005-2010 straty wyniosły aż 83,7 mld zł! Jest wysoce prawdopodobne, że spora ilość nieprawidłowości ujawnionych przez NIK, które przyczyniły się do tak olbrzymich strat polskiego państwa jest wynikiem praktyk o charakterze korupcyjnym, które istotnie mogły wpłynąć na uszczuplenie przychodów budżetowych z tytułu podatków, ceł, sprzedaży i najmu nieruchomości, prywatyzacji czy realizacji zamówień publicznych."
W wielu wypadkach Polska rządzą ci sami ludzie co sprzed 1989 roku. Terrorystyczny aparat aparat ucisku PRL był niejako jawny i wynikał z ideologi ustroju. Dzis jest PRowsko ukryty za fasadą licznych służb i "niezawisłosci". Bowiem urzednik i sędzia interpretujacy prawo czyli biegunke legislacyjną moze zupełnie praworzadnie zrobic z obywatelem co tylko chce.
Posłowie tworza bowiem prawo tak aby droga korupcji i nadużyc można jej było dowolnie interpretowac.
Niegospodarna budowa dróg w polsce jest podręcznikowym przykładem Miekkiego Państwa.
http://www.forbes.pl/afera-drogowa-grube-miliony-za-cienki-asfalt,artykuly,138460,1,1.html
"Budowniczowie polskich dróg dopuszczali się nadużyć nie tylko przy zawyżaniu wartości kontraktów. Sporo też zarabiali na zaniżaniu jakości nawierzchni...
Stenogram rozmowy byłego dyrektora warszawskiej GDDKiA z członkiem zarządu TEERAG ASDAG.
Ta austriacka firma w konsorcjum z polską spółką Intop Tarnobrzeg wygrała przetarg na realizację etapu 2 południowej obwodnicy Warszawy Puławska - Lotnisko - Marynarska w Warszawie wraz z dojazdem do Okęcia (łącznie ponad 8 km trasy S2 za 1,12 mld zł).
Dyrektor GDDKiA: I teraz ci powiem jedną rzecz, że dzisiaj złapali Budimex na Wyszkowie (wartość kontraktu 120 mln zł, odchylenia od normy sięgały 28 proc. - od red.). Musimy być bardzo ostrożni!
Członek zarządu TEERAG ASDAG: A mnie niech badają..
Dyrektor GDDKiA: Wiesz na czym ich złapali?
Członek zarządu TEERAG ASDAG: No?
Dyrektor GDDKiA: Na grubościach i na nasiąkliwości.
Członek zarządu TEERAG ASDAG: Betonu?
Dyrektor GDDKiA: Nie, ścieralna nie była dowałkowana. I to jak! Wiesz co zrobili? Sprowadzili wóz strażacki, kazali im polać na drodze rozlać wodę i później wiercili próbki.
Członek zarządu TEERAG ASDAG: To skurwysyny w dupę jeża.
Dyrektor GDDKiA: Na moście w Wyszkowie.
Członek zarządu TEERAG ASDAG: To nas złapią? Jak na tych mostach? No wygląda to źle jak się idzie, bo woda tam stoi, wychodzi na zewnątrz.
Dyrektor GDDKiA:To wiemy. Tak, tak...
Członek zarządu TEERAG ASDAG: Coś z tym trzeba zrobić. Albo zerwać, albo poczekać jak się rozsypie i wtedy wymienić. Wydłużyć gwarancję i 3 sezony od razu pokażą o co chodzi.
Kolejny podsłuch i kolejny przypadek zaniżania jakości nawierzchni. Chodziło prawdopodobnie o przebudowę Drogi Krajowej nr 2 na odcinku obwodnicy Białej Podlaskiej (wartość kontraktu: 146 mln zł). Były dyrektor warszawskiego oddziału GDDKiA pociesza wykonawcę projektu, którego przedsatwicielem jest członek zarządu Mostostalu-Warszawa (22.07.09 godz. 13.58):
Dyrektor GDDKiA:Dzisiaj mamy coś takiego, że mam badania kieleckie, które mówią tam o 220 tysiącach metrów kwadratowych, które są niewłaściwe i badania lubelskie które mówią o 40 tysiącach. (...) Komisja wpisuje, że przyjmuję warunki lubelskie jako ostateczne! Na 400 metrach proponujecie wymianę tej konstrukcji nawierzchni szorstkiej. Jeżeli jest OK - klasnę wam wszystko i już. Albo wprowadzić ograniczenia do 100 km, potrącić za te 40 tysięcy metrów. To wszystko, no!
Dobra. Na razie. Będę musiał skończyć z tobą rozmowę. Mamy na to czas powolutku.
Trzy godziny potem członek zarządu Mostostalu-Warszawa dzwoni do swojego pracownika, żeby się dowiedzieć czy wszystko w porządku.
Członek zarządu Mostostalu-Warszawa: Jak się te rozmowy zakończyły?
Pracownik Mostostalu-Warszawa: Ustaliliśmy ostatecznie, że oni zlecą do Instytutu Badawczego Dróg i Mostów ponowne badanie szorstkości tych odcinków, żeby sprawdzić czy ten wynik ostatni jest najkorzystniejszy, a przy którym droga hamowania jest prawidłowa! Czyli pomimo to, że ten wskaźnik szorstkości nie jest taki, jak podany jest w specyfikacji, to daje to możliwość jak gdyby bezpiecznego korzystania z tej drogi. Bez potrzeby stawiania znaków ograniczających prędkość (...).
- Podmieniliśmy te próbki do nadzoru które były. Na wszelki wypadek. I tak podmieniliśmy, że też wyszło, że za mało asfaltu znowu na tej dwójce - tłumaczył się szefowi kierownik budowy na drodze krajowej nr 2. Jakość nawierzchni zaniżano w całej Polsce notorycznie
30 kwietnia 2009 r. Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad (GDDKiA) zorganizowała kontrolę jakości nawierzchni na budowie odcinka Siedlce - Kałuszyn Drogi Krajowej nr 2. Kontrakt wart 110,6 mln zł realizowało konsorcjum: PRD RDP Siedlce, PRD-B Gostynin, PBDiM Mińsk Mazowiecki. Ze stenogramów rozmów szefów tych spółek podsłuchanych przez ABW wynika, że byli uprzedzeni o nalocie.
Po kontroli, pewny swego prezes firmy z Mińska Mazowieckiego zadzwonił do swojego kierownika budowy, żeby się dowiedzieć jak poszło...
Kierownik: No panie dyrektorze, źle wyszło z tymi próbkami, no, wyszło nam za mało asfaltu. Ja byłem na 100 proc. że to są dobre próbki, bo przebadaliśmy jedną i wyszło nam dobrze. Oddaliśmy to na Korkową (laboratorium GDDKiA mieści się na ulicy Korkowej w Warszawie - od red.).
Próbowałem z nimi rozmawiać ale oni wszystkich obdzwonili dookoła.
Prezes PBDiM: Zamiast wziąć próbki pobrać sobie samemu...
Kierownik: Podmieniliśmy te próbki z nadzoru które były. Na wszelki wypadek. I tak podmieniliśmy, że też wyszło, że za mało asfaltu znowu na tej dwójce.
Poirytowany prezes PBDiM z Mińska Mazowieckiego natychmiast dzwoni do znajomego inspektora z laboratorium na Korkowej.
Prezes PBDiM: Mam taką sprawę, złe próbki dali do badania. No nie takie próbki dali, no po prostu, które są nie z dwójki.
Inspektor GDDKiA: To musicie pismo wysłać wyjaśniające. Bo gdzie te zaniżone asfalty są?
Prezes PBDiM: No, nie z tej drogi wzięli.
Inspektor GDDKiA: Słuchaj, wszystko odkręcimy. Chyba nigdy nie było przypadku, że coś nie chciałem pomóc?
Prezes PBDiM: Nie. Zgadza się.
Inspektor GDDKiA: No. To, żebyście napisali dobrze. "
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz