piątek, 7 listopada 2014

Sprawa pobitego Wiplera

Sprawa pobitego Wiplera

  Funkcjonariusze polskiej Policji bardzo czesto pochodza ze srodowisk marginesu spolecznego gdzie uzywanie przemocy jest powszechne. Zreszta na calym swiecie do sluzb zwiazanych z wykonywanie wladzy garna sie osoby z zaburzeniami osobowosci a nawet psychopaci ktorych przyciąga władza i ogromne mozliwosci naduzyc. Temat juz obszernie omawialem wiec nie ma powodu aby sie powtarzac.
Odpowiedni system naboru funkcjonariuszy winien eliminowac osoby pochodzace z marginesu spolecznego i z zaburzona osobowoscia. Niestety proces naboru we wszystkich polskich resortach narzuconych nam przez Jozefa Stalina jest do cna skorumpowany. Najbardziej mroczna w 100% skorumpowana instytucja jest polska umafijniona "prokuratura". Sam prezydent Komorowski zauwazyl ze jest to instytucja stalinowska. W ustach prezydenta ta uwaga ma swoj ciezar gatunkowy

Plugawe polskojezyczne merdia nawet po opublikowaniu nagran z zajscia nadal obrzydliwie klamaly o czym mogl sie przekonac kazdy kto obejrzał nagrania.
Poseł Wipler mówił prawdę. Został brutalnie pobity. Policja napadła na posła ktory chroniony jest immunitetem ! Policjanci spowokowali zajscie i pobili posła.
Pozytywnym wyjatkiem byłą Rzeczpospolita
http://www.rp.pl/artykul/21,1155008-Nagranie-monitoringu-potwierdza-wersje-Wiplera--Pobili-go-policjanci.html

"Poznaliśmy nagrania z monitoringu, na których zarejestrowano starcie posła Przemysława Wiplera z policjantami. Film potwierdza wersję polityka.

W nocy z 29 na 30 października 2013 r. pod klubem Enklawa w Warszawie doszło do starcia posła Przemysława Wiplera (dziś KNP) z funkcjonariuszami policji. Sytuacja została zarejestrowana na kamerach monitoringu, ale mimo że minął już ponad rok ani policja, ani prokuratura, ani sąd nie zdecydowały się opublikować filmu z zajścia. Nie robił tego także sam Wipler. - Taśmy zostały udostępnione tylko mi. Zostałem pouczony, że one są materiałem sprawy i za ich dalsze ujawnienie grozi odpowiedzialność karna - wyjaśniał nam poseł KNP w lipcu.

W czwartek kadry z nagrania opublikował "Fakt". Film widziała także "Rzeczpospolita". Na początku na nagraniu nie widać Wiplera, poseł kuca pod klubem i czeka na taksówkę, którą miał wracać z kolegą do domu. Ten ostatni rozmawia na ulicy z innym mężczyzną. To właśnie do nich przyjeżdża radiowóz na sygnale, z którego wysiada funkcjonariusz i od razu pryska gazem w twarz towarzysza Wiplera.
Rozpoczyna się dyskusja, po chwili poseł wstaje spod klubu i podchodzi do policjantów. Próbuje zabrać swojego kolegę do domu, ale funkcjonariusze go odcinają i wywołuje się dyskusja. Jeden z policjantów mocno popycha polityka, Wipler się broni, ale funkcjonariusz pryska mu gazem w twarz. Poseł się wycofuje, policjant podąża za nim. Na filmie widać szarpaninę, w trakcie której Wipler otrzymuje silny cios pięścią i przewraca się na ziemię. Policjant go obezwładnia i przyciska do ziemi, po czym uderza pięścią w podbrzusze.

Wtedy Wipler próbuje się wykręcić i wierzga nogami, starając się chronić miejsce, w które został trafiony. Wtedy na pomoc funkcjonariuszowi rusza policjantka, która przybyła z nim na interwencję. Na nagraniu widać, jak kilkanaście razy z dużą siłą bije posła pałką. Pomagać próbują także trzej ubrani po cywilnemu mężczyźni. Jeden z nich podnosi z ziemi pojemnik z gazem, po czym pryska leżącemu na ziemi politykowi w twarz. Po chwili, razem z dwoma towarzyszami zasłaniają kadr.

Nagranie podważa wersję policjantów i prokuratury, przedstawioną w akcie oskarżenia. Film z monitoringu podważa też relację jednego ze świadków, który zaraz po wydarzeniu twierdził, że to Wipler był agresorem, a policjanci próbowali go tylko uspokoić. "To taksówkarz, który w nocy z 29 na 30 października stał przy ul. Mazowieckiej" - przedstawiał go portal tvn24.pl.

"Nie jestem w stanie dokładnie powtórzyć, ale wydaje mi się, że najpierw policjant przedstawił się i powiedział «Policja, proszę okazać dowód osobisty». Według mnie mówił to bardzo spokojnie, był miły, w żaden sposób nie prowokował legitymowanego, nie mówił nic niestosownego" - cytował zeznania świadka tvn24.pl. "Później – według zeznań taksówkarza – zanim pierwszy mężczyzna zdążył się wylegitymować, to drugi (śpiący według świadka) "(...) nagle się zerwał i doskoczył do policjanta (...) nic nie powiedział tylko rzucił się na tego funkcjonariusza, chwycił go rękoma za koszulę (...) i zaczął szarpać, jakby chciał go przewrócić" - czytamy dalej.
Na filmie widać jednak zupełnie co innego. Co więcej, świadek relacjonuje także wydarzenia z komisariatu, na który zabrano Wiplera, choć nie powinno go tam być. Nagranie podważa także kolejne oświadczenia policji. - Zeznania świadków i nagrania z monitoringu potwierdzają wersję policji w sprawie pijanego posła Przemysława Wiplera – zapewniał w październiku 2013 r. rzecznik Komendy Głównej Policji Mariusz Sokołowski, dziś urlopowany.

Wcześniej błędne informacje podawała także prokuratura. "Małe sprostowanie: w sprawie posła P. Wiplera stenogram będzie z izby wytrzeźwień, nie z ul. Mazowieckiej" - pisał na Twitterze 26 listopada 2013 r. Przemysław Nowak z Prokuratury Okręgowej w Warszawie, która prowadzi sprawę. Jak ujawniła jednak już w październiku Telewizja Republika, Wiplera nigdy nie było na izbie wytrzeźwień. Potwierdził to zastępca dyrektora stołecznego ośrodka dla osób nietrzeźwych Krzysztof Wojciechowski. - Żaden z pracowników i kierowników zmiany nie informował mnie o takiej sytuacji, by jakikolwiek poseł do nas trafił - mówił Telewizji Republika.

Głos w sprawie zabierał także ówczesny minister spraw wewnętrznych Bartłomiej Sienkiewicz. - Ta sprawa jest tak ewidentna, że nawet nie chce mi się jej komentować - mówił w październiku 2013 r. w Tok FM"

Prosze zwrocic uwage na fragment nagrania "Pomagać próbują także trzej ubrani po cywilnemu mężczyźni. " Ci mezszczyzni to powolani przez prokurature kłamliwi swiadkowie oskarzenia. Widac wyraznie ze jeden z tajniaczkow ma nawet kamizelke kuloodporna. Kluczem do sprawy jest odpowiedz na pytanie jak sie tam znalezli i czy byl to przypadek czy tez bezpieka od swoich kapusiow dowiedziala sie ze Wipler jest wstawiony i jest mozliwosc "skasowania go" i zaszkodzenia KNP, ktora to partia moze zrobic przegniłej spodstolnej ekipie nieprzyjemna niespodzianke wyborcza. Ciekawe na kogo jeszcze czaja sie bezpieczniakowie.

Hipokryzja merdiow siegnela zenitu. Przeszkadza im wstawiiony Wipler ktory pil za swoje a nie przeszkadzał im TW "Alek", "magister", "golen" czyli prezydent Kwasniewski kiedy to alkoholik upojony do nieprzytomnosci usilowal na przyklad wsiadac do bagaznika rzadowej limuzyny i kiwał sie pijany na cmentarzu w Charkowie. .

Zupelnie innym aspektem sprawy jest to dlaczego wyplynela ona akurat teraz ?

Moze faktycznie spodstolne plugastwo panicznie boi sie wieloletnich wiezien po wygranej PiS i KNP.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz