Imposybilizm III RP
Stanisław Janecki:
"Przez praktycznie całą III RP kluczowe było to, czego się nie da zrobić. Nie dawało się urządzić prawdziwie wolnego rynku i wolnej konkurencji zamiast postkomunistycznego pseudokapitalizmu łączącego cechy rosyjskiego oligarchizmu i latynoamerykańskiego paternalizmu. Nie udawało się zrobić dekomunizacji, która oznaczałaby przywrócenie równości w sferze biznesu, finansów, kultury, nauki czy mediów. Nie było mowy, żeby zrobić porządną lustrację, czyli skończyć z uprzywilejowaniem ubeków i ich agentury we wszystkich sferach życia. Nie udawało się zreformować sądownictwa i całego systemu sprawiedliwości, czyli odciąć komunistycznych i resortowych korzeni oraz rozwalić zbudowanych na nich klanach, kastach i towarzystwach wzajemnej adoracji czy samopomocy. Nie sposób było ograniczyć szarej strefy, czyli doprowadzić do realnej równości podatkowej, gdyż powszechne złodziejstwo, oszustwa i przeróżne optymalizacje miały ochronę w najwyższych sferach polityki, w wymiarze sprawiedliwości, organach ścigania czy kontroli skarbowej. Nie udawało się, poza krótkimi wyjątkami, walczyć z korupcją, a jeśli nawet się udawało, to potem system karał nie skorumpowanych, lecz tych, którzy ich ścigali. III RP to było państwo powszechnego imposybilizmu, i on w wielu sferach wciąż trwa – w imię zasad, najogólniej demokratycznych. Próba pokonania imposybilizmu w wymiarze sprawiedliwości spotkała się z rewoltą ulicy, manipulowaną przez zainteresowanych. Rewoltą na tyle skuteczną, że zablokowano dwie kluczowe ustawy i nie ma żadnej pewności, że to, co otrzymamy w zamian nie będzie umocnieniem zasady imposybilizmu."
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz