Reparacje wojenne 6
https://www.salon24.pl/u/nanofiber/802356,ile-polska-stracila-na-reparacjach-po-ww-ii
"Ile Polska straciła na reparacjach po WW II
Pół roku po rozpoczęciu kłótni między gangsterami: sowieckim i niemieckim, i po dołączeniu Związku Sowieckiego do koalicji antyhitlerowskiej, koalicjanci rozpoczęli rozmowy o reparacjach wojennych.
Brytyjski minister spraw zagranicznych, Anthony Eden, podczas pobytu w Moskwie w grudniu 1941 roku, oznajmił Stalinowi, że rząd Jego Królewskiej Mości nie akceptuje pomysłu reparacji w formie pieniężnej, natomiast popiera „restytucję dóbr materialnych (towary, maszyny, itd.) które Niemcy zniszczyły lub sobie przywłaszczyły”. Jego rozmówca, Józef Stalin zgodził się z tą opinią i oświadczył:
„Także Związek Sowiecki stoi na stanowisku, że świadczenia reparacyjne w formie pieniężnej są mało przydatne i że Niemcy muszą uregulować świadczenia reparacyjne in natura. Najlepszym rozwiązaniem byłoby, gdyby Niemcy i Włochy oddały okupowanym i zniszczonym krajom swoje nowoczesne obrabiarki.”
Latem 1943 r. przy Ludowym Komisariacie Spraw Zagranicznych została powołana Komisja ds. Traktatów Pokojowych i Ładu Powojennego, której przewodniczącym został Maksim Litwinow. Na posiedzeniu Komisji w dniu 14 marca 1944 roku Litwinow oświadczył:
„Krajom które ucierpiały pod niemiecką okupacja, przysługują zaraz po wojnie świadczenia reparacyjne w postaci niemieckich obrabiarek, maszyn innych urządzeń produkcyjnych, całych zakładów oraz ruchomego sprzętu transportowego. To wszystko ma być wywiezione z Niemiec jako dobra reparacyjne. Ponadto w ramach rozbrojenia zdemontowana zostanie znaczna część przemysłu niemieckiego. Jednak zamiar pozbawienia Niemiec przemysłu nie powinien być bezpośrednio poruszany. Ta dezindustrializacja Niemiec musi odbywać się pod przykrywką rozbrojenia i świadczeń reparacyjnych, ale wynik będzie taki sam: przekształcenie Niemiec w kraj rolniczy.”
W kwietniu 1944 r. w Moskwie została powołana Komisja ds. Odszkodowań, kierowana przez Iwana Majskiego, która opracowała „Zasady programu reparacyjnego”. Zadaniem komisji było ustalenie rozmiaru strat wojennych i opracowanie listy sowieckich roszczeń odszkodowawczych. Przyjęto, że roszczenia będą realizowane „w formie jednorazowej konfiskaty obiektów reparacyjnych pod koniec wojny oraz już po zawarciu pokoju – corocznych danin w postaci dostaw towarów, świadczeń pracy i rekompensat pieniężnych”. W opracowanych „Zasadach…” zapisano „[…] jednorazowe konfiskaty mają na celu z jednej strony jak najszybsza odbudowę ZSRS, z drugiej strony redukcje do absolutnego minimum potencjału wojennego Niemiec”.
Biorąc pod uwagę dysproporcję między sowieckimi stratami wojennymi a możliwościami płatniczymi Niemiec, komisja zaleciła „odebrać Niemcom wszystko, co jest do odebrania” . Zamierzano skonfiskować maszyny i urządzenia przemysłowe, silniki, generatory, lokomotywy, wagony, tory kolejowe, a także konie bydło, świnie, nawozy, cukier, maszyny rolnicze, sprzęt laboratoryjny. Zaplanowano również przejmowanie części własności komunalnej (tramwaje, autobusy, gazownie miejskie) oraz dobra w sferze handlu i nauki. Wartość planowanych konfiskat w sektorze rolnym miała wynosić 2 mld dolarów, w sektorze komunalnym – tyle samo.
Przewidywano, ze coroczne wypłaty reparacyjne o łącznej wartości 10 mld. dolarów zakończą się po upływie 10 lat. Oprócz tego na rzecz ZSRS miało przez 10 lat pracować 5 mln robotników przymusowych z Niemiec. Przez taki sam okres reparacje wojenne w formie świadczeń pieniężnych miały wypłacać Związkowi Sowieckiemu także państwa satelickie: Finlandia, Rumunia, Węgry i Włochy.
Plany sowieckiej komisji były zbieżne z amerykańskim programem powojennej polityki wobec Niemiec, opracowanym przez sekretarza skarbu USA, Henry’ego Morgenthaua. Przewidywał on rozbicie państwa niemieckiego na kilka mniejszych, internacjonalizację Zagłębia Ruhry, likwidację przemysłu ciężkiego i lotniczego, całkowitą demilitaryzację oraz przekształcenie w kraj rolniczy. Jednak plan Morgenthaua pozostał jedynie na papierze, natomiast Stalinowi udało się wprowadzić w życie swoje zamierzenia na terenach „wyzwolonych” przez Armię Czerwoną. Specjalnie powołane oddziały prowadziły demontaż urządzeń przemysłowych i infrastruktury na obszarach ówczesnych Niemiec wschodnich i środkowych, państwa polskiego w jego granicach sprzed września 1939 roku, Austrii oraz innych krajów zajętych przez Związek Sowiecki. Stalin traktował te kraje jako rezerwuar rozmaitych dóbr inwestycyjnych - nowoczesnych maszyn, cennych surowców (uran) i produktów, laboratoriów naukowych, urządzeń przemysłowych i infrastrukturalnych.
Podczas konferencji Wielkiej Trójki w Poczdamie latem 1945 roku alianci uzgodnili, że Niemcy zapłacą 20 miliardów dolarów reparacji wojennych. Połowa tej kwoty miała przypaść Związkowi Sowieckiemu, który poniósł w liczbach absolutnych największe straty ludzkie. Niewątpliwie to Armia Czerwona pokonała Wehrmacht. Wkład wojsk amerykańskich i brytyjskich był co prawda znaczący, ale na pewno nie decydujący. Natomiast francuski wysiłek wojenny był zgoła nikły - polski przewyższał go zdecydowanie mimo mniejszego potencjału ludzkiego i gospodarczego. Alianci zdecydowali również, ze że polskie żądania reparacyjne zostaną zaspokojone z części, która przypadła Związkowi Radzieckiemu.
Pięć dni po zakończeniu konferencji poczdamskiej do Moskwy wyruszyła delegacja polska z Bolesławem Bierutem na czele. 16 sierpnia 1945 roku między Tymczasowym Rządem Jedności Narodowej a Związkiem Sowieckim została zawarta umowa o wynagrodzeniu szkód wojennych wyrządzonych Polsce przez Niemcy. W myśl tej umowy Związek Sowiecki zrzekł się wszelkich roszczeń do mienia poniemieckiego i innych aktywów na całym terenie Polski oraz przyznał Polsce 15% wszystkich dostaw reparacyjnych z radzieckiej strefy okupacyjnej w Niemczech jak również 15% sprawnych przemysłowych dóbr kapitałowych, pochodzących z zachodniej strefy okupacyjnej Niemiec, o łącznej wartości 1.5 miliarda dolarów. Równocześnie jednak Mołotow uznał, że majątek przejęty przez Polskę na skutek dołączenia do niej Ziem Północnych i Zachodnich, przekroczył wartość reparacji, co spowodowało, że to Polska stała się dłużnikiem Związku Sowieckiego. Z tego względu rząd polski został zobowiązany do corocznych dostaw węgla po specjalnych cenach (na poziomie ok. 10 % cen światowych) w wysokości 8 milionów ton w roku 1946, po 13 milionów ton w następnych czterech latach (1947 - 1950) oraz po 12 milionów ton w kolejnych. Strona sowiecka narzuciła cenę w wysokości 1,22 dolara za tonę węgla oraz 1,44 dolara za tonę koksu. Narzucona cena stanowiła mniej niż 10 proc. ceny rynkowej i nie pokrywała nawet kosztów wydobycia i transportu.
W tej sytuacji nawet ten rząd, który wówczas sprawował w Polsce władzę, chciał w ogóle zrezygnować z takich "reparacji". Już na początku 1947 r. Polska podjęła próbę renegocjacji porozumienia, stwierdzając, że wartość wywożonego węgla przewyższa wartość otrzymywanych reparacji. Stalin zgodził się na zmniejszenie ilości dostaw węgla o 50 % i o tyle samo zmniejszył polski udział w reparacjach, z 15 do 7.5 % całej sowieckiej masy reparacyjnej. Do kolejnego obniżenia dostaw doszło trzy lata później, gdy Moskwa przystała na prośbę NRD i zmniejszyła sumę płaconych reparacji. 15 maja 1950 r. podobną decyzję „w porozumieniu z Rządem ZSRR” podjął również rząd polski, wyrażając „zgodę na obniżenie sum wypłacanych przez Niemcy”.
Polska poniosła ogromne straty z tytułu dostaw węgla po narzuconej przez Związek Sowiecki śmiesznej cenie. Jak podaje Bogdan Musiał, gdyby Polska sprzedała ten węgiel na rynku światowym, uzyskałaby około 836 milionów dolarów więcej. A co zyskała w zamian? Według wewnętrznych danych sowieckich wartość dostaw do Polski z tytułu reparacji wyniosły do 1 stycznia 1950 roku 186,5 miliona dolarów. Było to 5,6 proc. otrzymanych do tego czasu przez Związek Radziecki reparacji, które wyniosły 3326,4 miliona dolarów. W sumie do 1953 roku, kiedy zakończyły się wypłaty reparacyjne, Polska otrzymała - także według danych sowieckich - urządzenia i towary na sumę 228,3 miliona dolarów (a miała dostać na kwotę 750 milionów dolarów). Jest jednak wątpliwe, czy te liczby są prawidłowe, ponieważ strona polska nie miała możliwości ich zweryfikowania. […]Realizacja reparacji wojennych za zniszczenia spowodowane przez okupację niemiecką była dla Polski w istocie ogromnym obciążeniem. Polska, zamiast zyskać, straciła około 600 milionów dolarów. Suma ogromna w tamtych czasach, zwłaszcza dla tak zrujnowanego kraju. Kiedy państwa zachodnie otrzymywały pomoc w ramach planu Marshalla - także zachodnie Niemcy - Polska płaciła haracz sowieckim "wyzwolicielom".
Pobieraniem reparacji miała zajmować się Polsko-Sowiecka Komisja Mieszana. Polski delegat do tej komisji, Henryk Różański, nie miał jednak łatwego życia. Przede wszystkim, żeby móc stwierdzić, czy Polska rzeczywiście otrzymała zagwarantowane 15 %, trzeba najpierw wiedzieć, ile wynosiło 100 %. Jednak Związek Sowiecki zachowywał daleko posunieta ostrożność w dzieleniu się tą wiedzą. Dalztego w czerwcu 1947 r., prawie dwa lata po zawarciu umowy, polska delegacja bezradnie oceniała, że „dotychczasowe dostawy reparacyjne nie zostały z niczym porównane i właściwego stosunku do reparacji ZSRR nie ma dotychczas sposobu określić”.
W umowie z 16 sierpnia 1945 roku rząd sowiecki zrzekł się roszczeń do mienia niemieckiego i innych aktywów niemieckich na terenie całej Polski, w tym także na nowych ziemiach zachodnich. Jednak wcześniej, od lutego do sierpnia 1945 roku, na terytorium dzisiejszej Polski sowieckie trofiejnyje komanda przeprowadziły systematyczną akcję rabunkową - demontowały i wywoziły całe fabryki, elektrownie, młyny, urządzenia, tory kolejowe, stacje telefoniczne, rzeźnie, surowce, półfabrykaty, bydło, z całej "wyzwolonej" Polski. Rabunek ten był zaplanowany i przeprowadzany systematycznie na osobiste polecenie Stalina. Już 31 stycznia 1945 r. Stalin wydał rozporządzenie, aby rozpoznać stan przemysłu na Śląsku. W tym samym dniu marszałek Żukow zameldował Stalinowi, że zakłady przemysłowe na terenach właśnie wyzwolonej Polski prawie nie ucierpiały, ponieważ Niemcy nie mieli czasu, aby je zniszczyć, a tym bardziej ewakuować. Podobnie było na pozostałych terenach na wschód od Odry. W lutym 1945 r. Gosudarstwiennyj Komitet Oborony (GKO) wydelegował do Polski, głównie na Górny Śląsk, komisje ekspertów, których zadaniem była rejestracja wszystkich ważnych zakładów i urządzeń przemysłowych.
Wprawdzie Stalin podpisał rozporządzenie w którym określono, że na terenach wschodnioniemieckich, które miały być przyłączone do Polski, demontaże maszyn i urządzeń mogły się odbywać jedynie w porozumieniu z polskimi władzami, ale rzeczywistość była zupełnie inna. Demontaże na Górnym Śląsku przybrały ogromne rozmiary, a szczególnie spektakularne były demontaże w kombinatach paliw syntetycznych w Blachowni Śląskiej, w Zdzieszowicach oraz w Policach koło Szczecina. Rozmiar demontaży na Górnym Śląsku niepokoił polskie władze – w powiecie gliwickim sowieckie „trofiejne komanda” pozostawiły mniej niż 10 % maszyn i urządzeń; podobnie w powiecie zabrzańskim.
Już 2 marca 1945 r. Stalin podpisał siedem pierwszych rozporządzeń dotyczących demontażu i wywozu całych zakładów z terenów Polski. Pierwsze rozporządzenie, dotyczyło urządzeń z walcowni rur w Gliwicach (Oberhütte Rohlstahlwerke), które zostały wywiezione do zakładów imienia Lenina w Dniepropietrowsku. Następne dwa rozporządzenia dotyczyły urządzeń z Julienhütte w Bobrku koło Bytomia, które wywieziono do zakładu imienia Dzierżyńskiego, również w Dniepropietrowsku, oraz z walcowni w Łabędach, które trafiły do zakładów Dnieprospecstal wmieście Zaporoże.
Kolejne rozporządzenie dotyczyło wywozu z Górnego Śląska stali walcowanej, w sumie 26 tysięcy ton, 2 tysięcy ton rur i 4 tysięcy 560 ton innych rodzajów stali. Rozporządzenie nr 7612 dotyczyło wywozu 86 ton rtęci z Chrzanowa. Rozporządzenie nr 7614 regulowało wywóz ze Śląska 19 turbin o mocy 507 tysięcy kilowatów oraz 32 kotłów wysokociśnieniowych.
Następne rozporządzenia dotyczące demontażu i wywózek Stalin podpisał 6 marca. Dotyczyły one między innymi fabryki sztucznego kauczuku w Oświęcimiu, fabryki dynamitu w Bydgoszczy, 2000 km linii kolejowych wraz z całym oporządzeniem (stacje, łączność itd.), urządzeń z zakładów zbrojeniowych Osthütte oraz Graf Renard w Sosnowcu. A także innych urządzeń z zakładów w Gliwicach, Dąbrowie Górniczej, Siemianowicach, Zgodzie, Chorzowie, Częstochowie oraz Katowicach.
Do lipca 1945 r. Stalin podpisał setki rozporządzeń dotyczących demontażu i wywozu urządzeń, fabryk, surowców, produktów i półfabrykatów z terenu całej Polski. Zajął się także bydłem, owcami i końmi.
Widząc powszechny rabunek urządzeń, materiałów i infrastruktury, zainstalowany przez Stalina komunistyczny rząd „polski” próbował interweniować. Jednak na protesty władze sowieckie odpowiadały: „Oddamy wam tylko mury i pustą ziemię, wszystko pozostałe wywieziemy”. I konsekwentnie realizowały swoje zapowiedzi. Zarząd miejski Gliwic wycenił straty miasta powstałe w wyniku sowieckiej grabieży na blisko 35 mln złotych (8.75 mln dolarów). Wywieziono m.in. kompletne wyposażenie dwóch szpitali, a także urządzenia rzeźni miejskiej, od maszynowi po urządzenia biurowe.
Bogdan Musiał podaje dane sowieckie, zgodnie z którymi do 2 sierpnia 1945 roku wywieziono jako zdobycz wojenną 1 milion 821 tysięcy ton urządzeń, sprzętu, a także różnych cennych materiałów, czyli 145 tysięcy 680 wagonów kolejowych. Jest to jednak liczba dalece niepełna. Nie zawiera między innymi dostaw węgla z Polski do Związku Radzieckiego oraz do Berlina w roku 1945. Za dostarczony wtedy polski węgiel Niemcy płacili Związkowi Radzieckiemu produktami przemysłowymi. Liczby te nie zawierają także wspomnianych już wcześniej setek tysięcy bydła i koni przegonionych na teren Związku Radzieckiego.
W 1953 r., Związek Sowiecki wydał oświadczenie, że „całkowicie przerywa” pobieranie reparacji od NRD; wcześniej rząd sowiecki poinformował rząd PRL, że zamierza „zwolnić NRD od wszelkich obowiązków reparacyjnych, a więc i od części należności reparacyjnych przypadających na rzecz Polski, do czego winien ustosunkować się rząd PRL”. Rosjanie poinformowali, że zamierzają „anulować również związane z reparacjami niemieckimi zobowiązania obejmujące dostawy węgla przez Polskę na warunkach ulgowych”. W rezultacie 19 sierpnia 1953 r. prezydium rządu PRL jednomyślnie postanowiło przyłączyć się do decyzji i zrzec się polskiej części reparacji oraz przyjęło „z wdzięcznością” decyzję ZSRR w sprawie węgla.
Porozumienie między NRD i Związkiem Sowieckim zostało zawarte 22 sierpnia 1953 r., a następnego dnia, 23 sierpnia, w niedzielę o godz. 19 rozpoczęło się półgodzinne posiedzenie Rady Ministrów PRL podczas którego rząd polski „powziął decyzję o zrzeczeniu się z dniem 1 stycznia 1954 r. spłaty odszkodowań”.
Kwestia polsko-radzieckich rozliczeń reparacyjnych była przedmiotem rozmów w 1956 roku po powrocie do władzy Władyslawa Gomułki, kiedy nastąpiła zmiana sytuacji w relacjach między Polska a Związkiem Sowieckim.
W dniach 15 - 19 listopada 1956 roku przebywająca w Moskwie polska delegacja partyjno-rządowa z I sekretarzem КС PZPR Władysławem Gomułką przeprowadziła rozmowy z kierownictwem partyjno-rządowym ZSRR na tematy polityczne i gospodarcze; postanowiono umorzyć zadłużenie Polski na dzień 1 listopada 1956 powstałe z tytułu kredytów udzielonych przez ZSRR Polsce, biorąc pod uwagę konieczność skompensowania różnicy, jaka zachodziła między ceną węgla dostarczonego przez Polskę ZSRR na zasadzie umowy z 1945 roku a cenami rynkowymi; („Calendarium Polski Ludowej 1944 -1963. Część 2.”)
Ostatecznie sprawę polsko-radzieckich rozliczeń reparacyjnych zamknął protokół podpisany 4 lipca 1957 r., w którym ustalono, że wielkość reparacji wyniosła „3081,9 mil. dolarów amerykańskich według cen z 1938 r., z czego Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej przypadało 7,5 proc., tj. 231,1 mil. dolarów amerykańskich”. Obie strony zgodziły się też, że „rzeczywiste dostawy do Polski na rachunek jej udziału w reparacjach z Niemiec (…) wyniosły 228,3 mil. dolarów”, a brakującą sumę ZSRR zgodził się przekazać Polsce „na clearingowy rachunek” we wzajemnym obrocie towarowym.
Trzeba pamiętać, ze podane sumy nie są rezultatem ścisłych wyliczeń, ale rozmów negocjacyjnych.
W latach następnych rząd PRL podejmował jeszcze próby uzyskania dalszych świadczeń z Niemiec - w 1968 r. MSZ postulowało powołanie międzyresortowego zespołu ds. odszkodowań niemieckich. Jednak Biuro Polityczne KC PZPR „poleciło zaprzestać podnoszenia roszczeń z tego tytułu przez stronę polską i uznać sprawę za zamkniętą w wyniku definitywnego załatwienia w 1956 r. sprawy reparacji wojennych”. Prawdopodobnie ta decyzja była związana z chęcią doprowadzenia do normalizacji stosunków z RFN.
***
Reparacje dla państw koalicji antyhitlerowskiej (z artykułu Piotra Długołęckiego)
Ogólna kwota reparacji miała wynieść 20 mld dol., w tym 10 mld dla ZSRR i Polski oraz 10 mld dla 18 innych państw (Albania, Australia, Belgia, Czechosłowacja, Dania, Egipt, Francja, Grecja, Indie, Jugosławia, Kanada, Luksemburg, Niderlandy, Norwegia, Nowa Zelandia, Unia Południowoafrykańska, USA i Wielka Brytania), które ustaliły zasady podziału w czasie konferencji paryskiej (listopad–grudzień 1945 r.).
Państwa te powołały Międzysojuszniczą Agencję Reparacyjną, a same reparacje podzieliły na dwie grupy: A i B. W grupie B znalazł się sprzęt przemysłowy i statki handlowe, w grupie A pozostałe towary. W czasie konferencji paryskiej ustalono także procentowy podział towarów z obydwu grup pomiędzy 18 państw. Największymi beneficjentami zostały Stany Zjednoczone (28 proc. dóbr z grupy A i 11,8 proc. z grupy B) oraz Wielka Brytania (28 proc. dóbr z grupy A i 27,8 proc. z grupy B).
Realizacja porozumienia zawartego w Paryżu napotykała w praktyce szereg trudności natury tak politycznej, jak i czysto technicznej, a ostatecznie w 1949 r. całkowicie zaprzestano pobierania reparacji. Powodem była zaostrzająca się sytuacja na linii Wschód–Zachód oraz wzrost znaczenia zachodnich Niemiec. Oficjalnie wartość reparacji pobranych oszacowano na 517 mln dol. Choć zapewne była ona nieco wyższa, jednakże daleko jej do zakładanej początkowo kwoty 10 mld dol. Ustalenie dokładnej sumy reparacji pobranych przez ZSRR wydaje się niemożliwe (z porozumienia zawartego z Polską wynika, że wyniosły 3,082 mld dol., ale z porozumienia z NRD – 4,292 mld dol., według cen z 1938 r.).
W kolejnych latach już po zakończeniu oficjalnego pobierania reparacji RFN wypłacała świadczenia odszkodowawcze dla ofiar prześladowań hitlerowskich. Otrzymały je m.in. (w milionach marek niemieckich): Izrael – 3450, Francja – 400, Austria – 250, Holandia – 125, Grecja – 115, Belgia – 80, Norwegia – 60, Włochy – 40, Luksemburg – 18, Dania – 16, Szwajcaria – 10. Polska uzyskała w 1972 r. odszkodowania dla ofiar eksperymentów pseudomedycznych (100 mln marek) oraz kilkanaście lat temu odszkodowania dla robotników przymusowych.
Warto dodać, że reparacje nałożono również na kraje sprzymierzone z Niemcami – Włochy (360 mln dol., według wartości z 1938 r.), Finlandię, Rumunię (po 300 mln dol.), Węgry (300 mln dol.) i Bułgarię (70 mln dol.).
Przy pisaniu notki autorka korzystała z następujących publikacji
1. Bogdan Musiał, Haracz za "wyzwolenie" Polski, Rzeczpospolita 22.07.2007
2. Bogdan Musiał, Wojna Stalina 1939-1945. Terror, grabież, demontaże, Wyd. Zysk i S-ka, Poznań, 2012
3. Piotr Dlugołęcki, Siekierka na kijek, Polityka nr 17, 21 kwietnia 2015 r. http://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/historia/1616213,2,jak-wygladalo-przekazywanie-reparacji-wojennych-przez-niemcy.read
Norbert Kołomiejczyk, Ryzard Halaba, Władysław Góra, Calendarium Polski Ludowej 1944 -1963, cz.2 1954-1963, Przegląd Historyczny 55/3, s. 454-491"
Polecam www.hydro-crane.pl - mają naprawdę wszechstronną ofertę. Warto sprawdzić.
OdpowiedzUsuń