piątek, 25 sierpnia 2017

Kto zostawał ubekiem?

Kto zostawał ubekiem?

Margines społeczny !
Po wojnie do UB i Milicji szła analfabetyczna bandyterka i biedactwo ze wsi. Ludzie bez żadnych perspektyw i ambicji. Nauczyli się pisać i czytać, nauczyli się jeść nożem i widelcem. Wyższe pozycje w UB miała dzicz która przyjechała do polski na ruskich tankach.
Syn ojca z UB szedł do SB albo Milicji. W latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych do SB przychodzili absolwenci "studiów" humanistycznych, którzy po studiach nie chcieli wracać na wieś zabitą dechami na końcu świata. Kanalie za meldunek, mieszkanie i pieniądze były gotowe na wszystko ! 

G. Joniec, Ludzie krasnostawskiej bezpieki. Portret zbiorowy, [w:] Powiatowy Urząd Bezpieczeństwa Publicznego w Krasnymstawie w latach 1944-1956, pod red. J. Romanka, Lublin 2008, s. 34
- W oczach obywateli szerzył się pogląd jakoby każdy ubek miał rodowód starego komunisty o pochodzeniu żydowskim, który ukończył kurs w Kujbyszewie, powrócił do kraju i przybrał mundur polski aby kontrolować społeczność w, której funkcjonował. Jednak informacje i kwestionariusze przedstawiają przeciętnego pracownika Urzędu Bezpieczeństwa jako niedojrzałego, niewykształconego, często nietrzeźwego człowieka o mało interesującym życiorysie.

M. Chodkiewicz, Po zagładzie. Stosunki polsko-żydowskie 1944-1947, Warszawa 2008, s. 54
-W większości istniejących urzędów bezpieczeństwa na obszarze powiatu funkcjonariusze byli narodowości polskiej. Także przeważająca część funkcjonariuszy milicji i wojska była Polakami. Zważywszy jednak na to, że czołowe stanowiska na szczeblu centralnym były obsadzone przez Sowietów, Żydów i członków innych mniejszości, duża część zwykłych obywateli postrzegało nowe polskie władze jako obce

http://www.newsweek.pl/wiedza/historia/kto-zostawal-ubekiem-,artykuly,366125,1.html
"Kandydaci zgłaszający się do pracy w „organach” bezpieczeństwa w okresie środkowego i późnego PRL kierowali się trzema zasadniczymi typami motywacji – poszukiwali meldunku, mieszkania i przygody.

W latach 60 i 70 resort dysponował dobrem deficytowym o szczególnym znaczeniu - jako jedyna instytucja państwowa mógł zaoferować mieszkanie już na starcie drogi życiowej. Analiza teczek personalnych pokazuje, że wśród starających się o pracę w Służbie Bezpieczeństwa powtarzał się pewien schemat. Oto młody mężczyzna kończy studia, lub technikum, podejmuje pracę, żeni się. Z żoną wprowadzają się do pokoju w mieszkaniu rodziców lub teściów, wkrótce pojawia się dziecko, a także pierwsze problemy rodzinne. Teściowa wtrąca się w życie małżeństwa, matka skonfliktowana jest z synową, żona coraz natarczywiej domaga się przeprowadzki do własnego mieszkania. Wstąpienie do SB pełni w tej sytuacji rolę ostatniej deski ratunku, jest próbą zachowania przez mężczyznę twarzy, jako odpowiedzialnego i zaradnego ojca rodziny.
Niektórzy kandydaci, wyłuszczając dlaczego zgłaszają się do służby w resorcie, podkreślali, że po nowej pracy spodziewają się emocji, niecodziennych doświadczeń. Służba w SB miała być antidotum na szare, monotonne życie w PRL.

Jakie wyobrażenie o swojej pracy mieli przyszli ubecy?
Im bliżej końca Polski Ludowej, tym bardziej pragmatyczne są motywację kandydatów do pracy w SB. Oficerowie postrzegali służbę w resorcie, jako jedną z możliwych ścieżek kariery, a nie w kategoriach walki o ustrojowe pryncypia. Kierownictwo MSW cieszyło się pod koniec lat 70, że szeregi SB zapełniają się ludźmi z wyższym wykształceniem i dużą wiedzą zawodową, którzy będą w stanie zmodernizować pracę resortu. Rychło jednak okazało się, że nowe kadry mają stosunkowo niskie morale – po wybuchu rewolucji „Solidarności” blisko 10 proc. ogółu funkcjonariuszy operacyjnych odeszło z pracy. Większość zrobiła to na własną prośbę i w dodatku po zaledwie kilku latach służby. Tylko „starzy, wypróbowani towarzysze” trwali na posterunku"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz