sobota, 29 grudnia 2012

Peryferyjna Siła Robocza

Peryferyjna Siła Robocza

Odcinkiem neoliberalnego frontu antypracowniczego jest ustawowa płaca minimalna.

Zdaniem neoliberałów ta szkodliwa instytucja wypycha z rynku pracy osoby najgorzej wykwalifikowane i najmniej doświadczone oraz słabo sobie radzące. Ustawowa płaca jest nierynkową ceną urzędową narzucaną przemocą pańtwa zaburzającą mechanizmy rynkowe.
Wymienianych jest więcej argumentów neoliberalnych nie poddanych jednak żadnej poważnej weyfikacji.

Wikipedia http://pl.wikipedia.org/wiki/Płaca_minimalna podaje:

"Z badań trójki amerykańskich naukowców – Browna, Gilroya i Kohena, opublikowanych w 1982 roku wynika, że negatywny wpływ regulacji płac na poziom zatrudnienia jest niemal żaden. W 2005 r. najniższe ustawowe wynagrodzenie pobierało w USA jednak zaledwie 1,4% zatrudnionych.

W 1999 roku płacę minimalną wprowadzono w Wielkiej Brytanii, gdzie początkowo, w obawie przed negatywnymi efektami wynosiła jedynie 3,60 funta za godzinę pracy, a następnie wzrastała do 5,05 w 2005. Powołana w celu monitorowania efektów decyzji Low Pay Commission nie stwierdziła negatywnego wpływu decyzji na inflację i zatrudnienie i zalecała dalsze podwyższanie płacy, nawet powyżej średniego wzrostu wynagrodzeń. Nie doszło także do zmniejszenia ilości miejsc pracy – w czasie od wprowadzenia regulacji w życie przybyło ich 1,75 miliona. W przeprowadzonym w 2004 roku sondażu wśród brytyjskich pracodawców 90% z nich odpowiedziało, że wzrost płac z tytułu płacy minimalnej jest dla nich bez znaczenia. Wskazuje się także, że wprowadzenie tej instytucji wpływa pozytywnie na zmniejszenie się współczynnika Giniego i na zmniejszenie różnic w płacach między kobietami a mężczyznami (1998 – kobieta zarabiała tam średnio 78,8% płacy mężczyzny, w 2004 – 81,8%). W 2005 r. najniższe ustawowe wynagrodzenie pobierało w tym kraju jedynie 1,8% zatrudnionych."


Decyzja rządu podejmującego decyzje o podwyższeniu płacy minimalnej o wzrost wydajności pracy nie ma żadnego wpływu na poziom bezrobocia.
W 2010 roku minimalna płaca w Luksemburgu to 1725Euro co stanowi 46% przeciętnego wynagrodzenia , Irlandia 1462E -39%, Francja 1344E-47%, Wielka Brytania 1169E-38%, Polska 317E-40%.

Płaca minimalna i procentowa liczebność pracowników ją pobierajacych w gospodarce jest cenną informacją dla firm. Gdy firma jest na pograniczu rentowności płacąc pracownikiom płace minimalną oznacza to że jest zle zorganizowana , ma prymitywną i przestarzałą technologie i słabo sprzedające się wyroby czyli jest niekonkurencyjna i zbliża się jej bankructwo.
W krajach zachodu dostępne są portale podające płace w róznych sektorach gospodarki na różnych stanowiskach. Niemniej jednak płaca minimalna jest cenną informacją dla przedsiebiorców we wszelkich negocjacjach z pracownikami.


W niemczech nie ogólnokrajowej płacy minimalnej. Warunki płacowe są ustalone w ramach umów branżowych.
Niemiecka kasjerka Lidla ma wszystkie wolne niedziele a w sobote pracuje do godziny 16.00 Zarabia cztery razy tyle co jej polska koleżanka z Lidla. W moim subiektywnym odczuciu polskie kasjerki pracują szybciej niz kasjerki niemieckie w sytuacji kiedy otwarta jest niedostateczna ilość kas i przyrasta długość kolejki klientów.

Sprawa nędznych płac brutalnie wykorzystywanych pracowników obcych sieci handlowych jest doskonale znana i szeroko komentowana
http://www.hotmoney.pl/Tragiczny-los-polskich-kasjerek-Jest-coraz-gorzej-a17133/0

Słaba reakcja Państwowej Inspekcji Pracy na przypadki łamania prawa pracy a zwłaszcza nieprawidłowego wyliczania i zanizania wynagrodzeń to dowód zwykłej korupcji.

We Francja na pracodawce zanizającego wynagrodzenia można nałozyć grzywnę do 500 000 Euro. Bardzo niskie kary i grzywny jakie można w Polsce nałożyć na pracodawcę to oczywiscie rezultat pracy lobbystów. Do sprawy stanowienia w Polsce korupcyjnego prawa jeszcze wrócimy nie raz.

Ceny tych samych towarów niemieckich i zachodnioeuropejskich są w niemieckim Lidlu troche niższe niż w polskim. Towary polskie sa tańsze w polskim Lidlu.
Przy porównaniach wziać należy pod uwage, że niby identyczne towary o takiej samej nazwie przygotowane na rynki środkowo-wschodnioeuropejskie są nizszej jakosci.

W globalnej gospodarce swobodnie przepływają towary i kapitały ale nie ludzie-pracownicy ! Co to to nie. "Musi" być tak że polska kasjerka zarabia czwartą część tego co niemiecka.
W marketach sę też automatyczne , bezobsługowe stanowiska kasowe.


O tym że polskie płace są śmiesznie niskie i konkurencyjne dla pracy maszyn świadczy bardzo niski wskażnik robotyzacji w polsce.
http://forsal.pl/artykuly/670846,polska_jeden_z_najmniej_zrobotyzowanych_krajow_ue.html

"Wskaźnik tzw. gęstości robotyzacji (liczba urządzeń przypadająca na 10 tys. pracowników przemysłu) w naszym kraju jest bardzo niski. Kształtuje się bowiem na poziomie 12. Tymczasem na świecie sięga średnio 51. U naszych sąsiadów w Czechach jest na poziomie 42, a w najbardziej zaawansowanych technologicznie krajach, tj. Japonii, wynosi aż 300"

Sektor motoryzacyjny jest najbardziej zrobotyzowany. Średnio w świecie jeden robot przypada na 10 pracowników. Do tradycyjnych robotów spawających dołączają roboty manipulacyjne i montażowe. Jest to jak najgorsza prognoza dla polskich pracowników sektora motoryzacyjnego.
Bywa i tak ze w różnych fabrykach wielkiego koncernu te same operacje wykonują ludzie i roboty. Jakość pracy robotów jest wyższa.

1 komentarz: