Upadek przemyslu 2
Stocznia produkcyjna to zakład przemysłowy, w którym buduje się statki. W stoczniach remontowych zas statki sie remontuje, modernizuje, lub przebudowuje. W stoczni produkcyjnej z reguły tylko kadłub powstaje w całości na miejscu. Calosc wyposazenia statku dostarczana jest przez firmy wspolpracujace ze stocznia
Najwiekszymi producentami statkow sa Chiny-42% udzialu w swiatowym rynku, Poludniowa Korea -31%, Japonia -14%, Niemcy, Turcja. Do niedawna potega była takze Polska.
Najwiekszym budowniczym statkow w USA jest Huntington Ingalls Industries pracujacy jednak dla obronnosci. Statki wojenne sa horendalnie drogie, szczegolnie lotniskowce. Dla US Navy pracuja Northrup Grumman Newport New , National Steel and Shipbuilding Company i Electric Boat Division koncernu General Dynamics oraz wiele innych.
Potezna Bethlehem Steel Corporation miała w latach II Wojny Swiatowej az 15 duzych stoczni [na zdjeciu z Wikipedi] w ktorych wyprodukowała az 1121 statkow zatrudniajac w nich 180 tysiecy osob.
Koncern byl w grupie 7 najwiekszych dostawcow uzbrojenia czasow wojny.
We wrzesniu 1941 Prezydent Franklin D. Roosevelt byl przy wodowaniu pierwszego z wielkiej serii statkow Liberty "Liberty ship SS Patrick Henry" w stoczni Bethlehem’s Fairfield (Baltimore). Do budowy statkow uzywa sie ogromnej ilosci stali i inwestycje giganta stalowego Bethlehem w przemysl stoczniowy były zupelnie naturalne. Rzecz jasna III Rzesza mimo swojej potegi nie miala szans mierzyc sie z takim kolosem jak przemysl USA.
Przemysl budowy statkow ogolnie nalezy do grupy przemyslow srednio-niskiej technologii. Praktycznie wszystkie kraje rozwiniete na okreslonym etapie rozwoju skutecznie podciagaly swoj poziom technologiczny inwestujac w budowe statkow. Sektor budowy statkow uwazano z tego wzgledu za strategiczny. Statki wymagaly solidnej innowacyjności technicznej w obszarze budowy maszyn, elektrotechniki, elektroniki i komunikacji a wiec u firm dostawcow.
Imperialna Wielka Brytania budowała ogromna ilosc statkow. Juz przed I Wojna Swiatowa gigantem stały sie Niemcy. Sprawa technologicznej klasyfikacji statkow jest zlozona. Do grupy srednio-niskiej technologii pasuja w zasadzie tylko statki najprostsze. Budowa gazowcow LNG czy chemikaliowcow wymaga juz znacznego obycia z technologia.
Klasyfikacje technologiczna przemyslow podaje OECD.
Wyposazenie statkow to domena sredniej i srednio-wysokiej i wysokiej technologii. Systemy nawigacyjne i kompleks automatycznego sterowania to wysoka technologia. Silnik glowny i silniki elektrowni statkowej to srednia technologia. Uzywa sie duzej ilosci elementow pneumatycznych i hydraulicznych.
W zasadzie wszedzie w swiecie okresowo dotowano budowe statkow aby konkurowac na rynku swiatowym widzac to jako skuteczny sposob technologicznego podciagania calej gospodarki.
Przemysl stoczniowy przyczynia sie w sposób decydujacy do ulepszenia obronności i bezpieczeństwa, dostarczajac marynarce wojennej nowoczesnych okretów.
W 2005 roku polskie stocznie z Gdanska , Gdynia i Szczecina zatrudnialy ponad 15 tysiecy pracownikow. W 2005 roku stocznie przekazaly odbiorcom 50 statkow za 1.65 mld dolarow. Holandia zbudowała wtedy 238 statkow a Niemcy 188 statkow. Niemiecki przemysl stoczniowy zatrudnia okolo 22 tysiecy pracownikow przy przychodach ca 7 mld euro. Poniewaz pomoc publiczna jest w UE zakazana to rzad Niemiec pomaga stoczniom pod hasłem inwestycje na badania i rozwój oraz innowacyjne metody budowy statków i poprawe procedur i metod postępowania poprawiających konkurencyjność. Wymyslenie na odczepne tych hasel rzadowi Niemiec nie sprawiło najmniejszych trudnosci. Rzad Niemiec moglby nawet nie bawic sie w pozory ale woli zachowac gracje i elegancje. Oba te kraje prowadza polityke przemyslowa kategorycznie wykluczjaca likwidacje sektora morskiego. My bylismy na trzeciej pozycji w Europie.
Natomiast firmy wspolpracujace i kooperanci zatrudnialy w Polsce okolo 90-100 tysiecy osob.
Polskie stocznie prezentowały niezly poziom technologiczny. Na liście 25 statkow "Significant Ships of The Year 2004" Royal Institution of Naval Architects z Londynu znalazły sie dwa statki polskiej budowy. Kontenerowiec arktyczny Mary Artica z Gdańskiej Stoczni Remontowej S.A. i statek wielozadaniowy Suomigracht ze Stoczni Szczecińskiej Nowej.
Generalnie w globalnej konkurencji z Korea i Chinami stocznie europejskie przegraly. Korea ostro dotowała produkcje ale tylko jednostek prostych stosujac ujemne marze w granicach 20...40%. Rzad stoczniom przyznal pomoc niejawnie w sposob utajniony bowiem Korea nie przyznawala sie do praktyk dumpingowych. Po przystrzyzeniu konkurencji, za duzy statek LNG Samsung zada jednak obecnie 250 mln dolarow. Produkcja jest wysoce oplacalna bowiem rownowazna godzina pracy zawarta w takim statku warta jest ponad 105 dolarow.
Globalna gospodarka światowa polega glownie na transporcie morskim . Transport lotniczy to maly ulamek przewozow. Poglad jakoby przemysl stoczniowy mial nie miec przyszlosci okazał sie naiwnym glupstwem. Nowym azajtyckim potentatom chodziło tylko i wylacznie o skasowanie konkurencji.
Najwyższa Izba Kontroli napisała w raporcie z 2011 roku , że „rząd nie zadbał wystarczająco o przyszłość stoczni, a podejmowane przez niego decyzje były chybione i przyczyniły się do upadku obu zakładów w 2008 roku”.
Raport NIK opisuje bardzo dziwne procedury zatrudniania ekspertów i kontrahentów, którzy przygotowali złe plany związane z restrukturyzacją, błędy w kompensacji, nieprzejrzyste mechanizmy związane z zakupem majątku stoczni. Raport Izby pokazuje jasno, że rzad przyczynil sie upadku polskich stoczni i dezintegracji ich majątku. .
Likwidacja stoczni wyzwala likwidacje firm dostawcow.
Przyczyną kłopotów spółki Hipolit Cegielski jest praktycznie likwidacja polskiego przemysłu stoczniowego, dla którego ten zakład produkował silniki okrętowe.
Metropolita poznański abp Stanisław Gądecki w homilii powiedzial „Cegielski wiedział od czego zależy byt narodu i dlatego powtarzał, dzisiaj te słowa są jeszcze bardziej znamienne, że podstawą bytu narodu, jest ziemia, przemysł i handel - kto ziemię, przemysł, handel oddaje w obce ręce, sprzedaje swoją narodowość, zdradza swój naród..... Jego fabryka stała się najważniejszym polskim zakładem przemysłowym w Poznaniu, a on sam najwybitniejszym polskim przemysłowcem w zaborze pruskim”.
Wyciagnac z cytowanej wypowierdzi mozna wniosek ze polityka rzadu nawet koscioł katolicki jest wysoce zaniepokojony czy wrecz zdumiony.
W styczniu tego roku na stronie internetowej ministerstwa Skarbu Państwa, znalazło się zaproszenie do negocjacji w sprawie sprzedaży blisko 91% akcji spółki H. Cegielski. Wystawienie na sprzedaż przedsiębiorstwa uparcie tworzonego przez H. Cegielskiego, człowieka który zawsze podkreślał wagę własności ziemi, przemysłu i handlu dla bytu narodu, jest przejawem wyjatkowej hipokryzji i zaklamania po ogłoszeniu przez Sejm roku tego wielkiego Polaka.
Brak popytu na stal pogarsza sytuacje hutnictwa. W kolejce do upadlosci stawi sie sporo roznych firm.
W XVIII w. Adam Smith napisał "W Polsce, o ile nam wiadomo, nie produkuje się niczego, z wyjątkiem najprostszych rzeczy, niezbędnych dla gospodarstwa domowego, jakie wytwarza się wszędzie."
OdpowiedzUsuńW XXI zapewne napisałby, że >>w Polsce nie produkuje się nawet najprostszych rzeczy dla gospodarstwa domowego, bo te sprowadza się zewsząd. To upadający kraj bez przyszłości, który istnieje tylko na papierze.<<
Szkoda wielka ze w Polsce produkuje sie coraz mniej. Dramatyzm sytuacji przeslania obecnosc producentow z Zachodu. Tylko ze z ich obecnosci w naszym kraju naprawde niewiele wynika. Zyski sa transferowane do kraju macierzystego. Firma z Polski w kazdej chwili moze pojechac do Rumuni albo do Chin. Place pracownikow sa czesto glodowe. Firmy te w zaden sposb nie przyczyniaja sie do modernizacji technologicznej firm z polskim kapitalem.
OdpowiedzUsuńCiekawe co by H. Cegielski mówił gdyby widział jak na jego majątku łapy kładą państwowi urzędnicy. Zapewne przyklasnął by, że to słuszne żeby dla dobra państwa odbierać majątek jego właścicielom. Rząd na pewno w tym miejscu nie ma sobie nic do zarzucenia - cóż więcej można było zrobić dla państwa? Kradzione tuczy, a jakże. Na państwowym jak wiadomo wszelki biznes kwitnie a i każdy zasłużony się pożywi. Taka spostrzegawcza ta najwyższa izba kontroli nie zauważyła że państwo polskie sprzedaje majątek z rabunku?
OdpowiedzUsuńTo sie nazywa paserstwo !
UsuńA Ty płaczesz nad prywatyzacją! Złodzieja Ci żal, czy co? Zwykle złodzieje sprzedają swoje łupy za grosze, niewspółmiernie małe w porównaniu do strat poniesionych przez prawowitego właściciela - to samo jest z polską 'prywatyzacją'. Niech się rząd odpie***li od cudzego majątku a będzie dobrze, im szybciej tym lepiej. Klecha coś tam gada bez pojęcia, ale Ty mógłbyś lepiej pokombinować!
UsuńJak dla mnie świetny wpis. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń