Malo znana I Afera Weglowa i FOZZ
ZSRR narzucal swojemu protektoratowi PRL do 1956 roku jednostronnie korzystne umowy i zasady rozliczeń. Polska dostarczala ZSRR w okresie 1947-1954 po 8 mln a następnie 13 mln ton węgla rocznie po 1.25 dolara za tonę. Cenę podniesiono poźniej do 3 a następnie 4 dolarów za tonę. Ceny na rynku światowym w okresie 1947-1954 wynosily 16-23 dolarów za tonę.
Po dojściu do władzy w 1956 roku Władysława Gomólki jego uwage zwrócilo zadłuzenie zagraniczne Polski ! Gomołka byla samoukiem ale osoba dociekliwa. Okazało sie ze nie tylko wegiel dostarczalismy do ZSRR nieomal za darmo ale czesc srodkow ze sprzedazy kierowano na prywatne zagraniczne konta czolowych dzialaczy politycznych. Ekipa Gomólki byla swiadoma tego ze agentom NKVD niewiele moze zrobic, przynajmniej od razu.
W 1956 roku rząd Polski wynegocjowal od ZSRR okolo 0.6 mld USD dodatkowej zaplaty za eksportowany w okresie 1945-1956 po zanizonych cenach węgiel do ZSRR. Byla to i tak tylko część naleznej zaplaty.
Stalinowscy wielcy złodzieje tworzyli przy kradiezy krwawa zaslone dymna i pozory. Stalinowska aferalna elita miala mentalnosc menelsko - zulerska. Dobrze naswietlił ta sprawe na falach radia Wolna Europa Jozef Swiatło.
Potęzne afery funkcjonowaly od czasu narodzin systemu PRL. Mówi Józef Światlo –
W roku 1952 wysza na jaw bardzo nieprzyjemna afera. Brat zony Bermana , Grunberg, byl dyrektorem departamentu w Ministerstwie Zdrowia. Afera polegala na tym, ze popelniono ogromne naduzycia za cięzkie miliony zlotych z lekarstwami sprowadzonymi z zagranicy, glównie penicyliną i streptomycyną. Dysponentem tych lekarstw byl Grunberg. Mialy one iść do aptek dla chorych. Grunberg przydzielal je do aptek, to prawda, ale swoim zaufanym ludziom, którzy natychmiast sprzedawali te lekarstwa na czarnym rynku i placili Grunbergowi za to grube procenty. Byl to więc przydzial fikcyjny. Grunberg nie mial obowiązku wyliczania się z tego i wiadomo bylo, ze dzięki tym operacjom uskladal sobie dobrych kilka kilogramów zlota. Nie jest on zresztą jedynym dygnitarzem rezymowym, który lubuje się w kolekcjonowaniu zlota....
Zglosil się do mnie pewien lekarz z tym, ze ma cenne informacje o ludziach w partii. Przyjąlem go w swoim gabinecie i on przedstawil mi obszerny elaborat o sabotazu Grunberga i jego operacjach w Ministerstwie Zdrowia. Opracowanie to nie ograniczalo się tylko do spraw sluzby zdrowia. ... W następnej rozmowie ujawnia, ze od dluzszego czasu jest agentem sowieckim. Meldujemy o tym Bierutowi który poleca go unieszkodliwić. Ale to, ze Bierut wydaje polecenie to nie wystarcza. Zwracam się do doradcy sowieckiego w dziesiątym departamencie, plk Sigaczowa , przedstawiam mu sprawę i proszę o informacje kto to jest Petruszyński i co robić. Sigaczow bierze ode mnie jego fotografie i rózne sprawki ujawnione przez Petruszyńskiego i po jakimś czasię decyduje <<Nie nada likwidowat’ Petruszyńsku>>.
W 1949 roku wytoczono "zaslonowy" proces trzem "wrogom ludu" i zamordowano trzech niewinych ludzi w zwiazku z sabotazem. ktorego nie bylo.
http://tygodnikkepinski.pl/nius/fullnews.php?id=2061
"Cała sprawa rozpoczęła się wykryciem przestępstwa w zjednoczeniu.15 października 1948 r. funkcjonariusz komendy MO w Wałbrzychu sporządził „Zapisek Urzędowy”, w którym powiadamia: „Dnia 14 X 1948 r. o godz. 14–ej, na wskutek telefonicznego zawiadomienia, udałem się do Dolnośląskiego Zjednoczenia Wojskowego (Zamek), gdzie tam urzędnik ob. Klamecki (Klamecki był Kierownikiem Wydziału Ochrony w zjednoczeniu) zameldował o przestępstwie(…) Dnia 15 X 1948 r. o godz. 6.30 wspólnie z dyżurnym Służby Śledczej zatrzymałem podejrzanego Gerlicha, zabierając jego z mieszkania, przy ul. Mickiewicza 11a m. 4 do dyspozycji Szefa Sekcji.”
Gerlich, jak się okazuje, przywłaszczał sobie niewielkie kwoty przeznaczone na wysyłkę pocztową. W sumie było to około 2500 zł.
— To była drobna sprawa kryminalna, tak ją potraktował sąd, który po rozpoznaniu wniosku prokuratora, postanowił przekazać sprawę „na drogę postępowania zwyczajnego, albowiem ze względu na okoliczności czynu nie należy przewidywać wymierzenia podejrzanemu szczególnie surowej kary”. Jednak kilka dni wcześniej wałbrzyski Powiatowy Urząd Bezpieczeństwa przejął sprawę. 18 października UB zrobiło rewizję w mieszkaniu Gerlicha. Z zeznań Gerlicha i innych osób wynika jednoznacznie, że człowiek ten był alkoholikiem. I zdefraudowane niewielkie sumy przeznaczał na alkohol. UB nie daje temu wiary. Torturowany Gerlich podpisuje zeznanie obciążające Czarneckiego, potwierdza, że Czarnecki był inspiratorem wstrzymywania wysyłki poczty. Gerlich przyznaje, że celem jego działań było zdezorganizowanie pracy zjednoczenia.
Aresztowany Władysław Czarnecki, torturowany, obciąża kolegę z konspiracji Stefana Szkodzińskiego. Śledztwo przejmuje Wojewódzki Urząd Bezpieczeństwa Publicznego we Wrocławiu, kieruje nim por. Feliks Rosenbaum. Ale w protokołach późniejszych zmienia zasadniczo stanowisko. Jako prowodyra sabotażu wskazuje Henryka Szwejcera. Funkcjonariusze wrocławskiego UB aresztują Henryka Szwejcera, przywożą go do Wrocławia i poddają okrutnemu śledztwu. W śledztwie zerwano paznokcie u rąk i nóg. Wyrok: Szwejcer, Czarnecki i Gerlich skazani zostali na karę śmierci. Sztuka w sposób otwarty przekazuje prawdę o ówczesnych czasach."
Oskarzycielem w wielu procesach byl krwawy stalinowski zbrodniarz i psychopata, prokurator Jan Unterweiser - Orliński.
ZSRR narzucal swojemu protektoratowi PRL do 1956 roku jednostronnie korzystne umowy i zasady rozliczeń. Polska dostarczala ZSRR w okresie 1947-1954 po 8 mln a następnie 13 mln ton węgla rocznie po 1.25 dolara za tonę. Cenę podniesiono poźniej do 3 a następnie 4 dolarów za tonę. Ceny na rynku światowym w okresie 1947-1954 wynosily 16-23 dolarów za tonę.
Po dojściu do władzy w 1956 roku Władysława Gomólki jego uwage zwrócilo zadłuzenie zagraniczne Polski ! Gomołka byla samoukiem ale osoba dociekliwa. Okazało sie ze nie tylko wegiel dostarczalismy do ZSRR nieomal za darmo ale czesc srodkow ze sprzedazy kierowano na prywatne zagraniczne konta czolowych dzialaczy politycznych. Ekipa Gomólki byla swiadoma tego ze agentom NKVD niewiele moze zrobic, przynajmniej od razu.
W 1956 roku rząd Polski wynegocjowal od ZSRR okolo 0.6 mld USD dodatkowej zaplaty za eksportowany w okresie 1945-1956 po zanizonych cenach węgiel do ZSRR. Byla to i tak tylko część naleznej zaplaty.
Stalinowscy wielcy złodzieje tworzyli przy kradiezy krwawa zaslone dymna i pozory. Stalinowska aferalna elita miala mentalnosc menelsko - zulerska. Dobrze naswietlił ta sprawe na falach radia Wolna Europa Jozef Swiatło.
Potęzne afery funkcjonowaly od czasu narodzin systemu PRL. Mówi Józef Światlo –
W roku 1952 wysza na jaw bardzo nieprzyjemna afera. Brat zony Bermana , Grunberg, byl dyrektorem departamentu w Ministerstwie Zdrowia. Afera polegala na tym, ze popelniono ogromne naduzycia za cięzkie miliony zlotych z lekarstwami sprowadzonymi z zagranicy, glównie penicyliną i streptomycyną. Dysponentem tych lekarstw byl Grunberg. Mialy one iść do aptek dla chorych. Grunberg przydzielal je do aptek, to prawda, ale swoim zaufanym ludziom, którzy natychmiast sprzedawali te lekarstwa na czarnym rynku i placili Grunbergowi za to grube procenty. Byl to więc przydzial fikcyjny. Grunberg nie mial obowiązku wyliczania się z tego i wiadomo bylo, ze dzięki tym operacjom uskladal sobie dobrych kilka kilogramów zlota. Nie jest on zresztą jedynym dygnitarzem rezymowym, który lubuje się w kolekcjonowaniu zlota....
Zglosil się do mnie pewien lekarz z tym, ze ma cenne informacje o ludziach w partii. Przyjąlem go w swoim gabinecie i on przedstawil mi obszerny elaborat o sabotazu Grunberga i jego operacjach w Ministerstwie Zdrowia. Opracowanie to nie ograniczalo się tylko do spraw sluzby zdrowia. ... W następnej rozmowie ujawnia, ze od dluzszego czasu jest agentem sowieckim. Meldujemy o tym Bierutowi który poleca go unieszkodliwić. Ale to, ze Bierut wydaje polecenie to nie wystarcza. Zwracam się do doradcy sowieckiego w dziesiątym departamencie, plk Sigaczowa , przedstawiam mu sprawę i proszę o informacje kto to jest Petruszyński i co robić. Sigaczow bierze ode mnie jego fotografie i rózne sprawki ujawnione przez Petruszyńskiego i po jakimś czasię decyduje <<Nie nada likwidowat’ Petruszyńsku>>.
W 1949 roku wytoczono "zaslonowy" proces trzem "wrogom ludu" i zamordowano trzech niewinych ludzi w zwiazku z sabotazem. ktorego nie bylo.
http://tygodnikkepinski.pl/nius/fullnews.php?id=2061
"Cała sprawa rozpoczęła się wykryciem przestępstwa w zjednoczeniu.15 października 1948 r. funkcjonariusz komendy MO w Wałbrzychu sporządził „Zapisek Urzędowy”, w którym powiadamia: „Dnia 14 X 1948 r. o godz. 14–ej, na wskutek telefonicznego zawiadomienia, udałem się do Dolnośląskiego Zjednoczenia Wojskowego (Zamek), gdzie tam urzędnik ob. Klamecki (Klamecki był Kierownikiem Wydziału Ochrony w zjednoczeniu) zameldował o przestępstwie(…) Dnia 15 X 1948 r. o godz. 6.30 wspólnie z dyżurnym Służby Śledczej zatrzymałem podejrzanego Gerlicha, zabierając jego z mieszkania, przy ul. Mickiewicza 11a m. 4 do dyspozycji Szefa Sekcji.”
Gerlich, jak się okazuje, przywłaszczał sobie niewielkie kwoty przeznaczone na wysyłkę pocztową. W sumie było to około 2500 zł.
— To była drobna sprawa kryminalna, tak ją potraktował sąd, który po rozpoznaniu wniosku prokuratora, postanowił przekazać sprawę „na drogę postępowania zwyczajnego, albowiem ze względu na okoliczności czynu nie należy przewidywać wymierzenia podejrzanemu szczególnie surowej kary”. Jednak kilka dni wcześniej wałbrzyski Powiatowy Urząd Bezpieczeństwa przejął sprawę. 18 października UB zrobiło rewizję w mieszkaniu Gerlicha. Z zeznań Gerlicha i innych osób wynika jednoznacznie, że człowiek ten był alkoholikiem. I zdefraudowane niewielkie sumy przeznaczał na alkohol. UB nie daje temu wiary. Torturowany Gerlich podpisuje zeznanie obciążające Czarneckiego, potwierdza, że Czarnecki był inspiratorem wstrzymywania wysyłki poczty. Gerlich przyznaje, że celem jego działań było zdezorganizowanie pracy zjednoczenia.
Aresztowany Władysław Czarnecki, torturowany, obciąża kolegę z konspiracji Stefana Szkodzińskiego. Śledztwo przejmuje Wojewódzki Urząd Bezpieczeństwa Publicznego we Wrocławiu, kieruje nim por. Feliks Rosenbaum. Ale w protokołach późniejszych zmienia zasadniczo stanowisko. Jako prowodyra sabotażu wskazuje Henryka Szwejcera. Funkcjonariusze wrocławskiego UB aresztują Henryka Szwejcera, przywożą go do Wrocławia i poddają okrutnemu śledztwu. W śledztwie zerwano paznokcie u rąk i nóg. Wyrok: Szwejcer, Czarnecki i Gerlich skazani zostali na karę śmierci. Sztuka w sposób otwarty przekazuje prawdę o ówczesnych czasach."
Oskarzycielem w wielu procesach byl krwawy stalinowski zbrodniarz i psychopata, prokurator Jan Unterweiser - Orliński.
Henryk Szwejcer [na zdjeciu] powstaniec śląski, przedwojenny bankowiec, żołnierz AK to dyrektor Zjednoczenia Przemysłu Węglowego w Wałbrzychu o realnych konkretnych zaslugach ale dla stalinowskiej ekipy bardzo niewygodny. Władysław Czarnecki to były żołnierz Narodowego Zjednoczenia Wojskowego z Białostocczyzny. Heinz Görlich w ogole nie znal jezyka polskiego. Prokurator Unterweiser-Orliński oskarżył ich o sabotaż gospodarczy. Mieli nie wysyłać korespondencji Zjednoczenia i czerpać tą drogą zyski ze sprzedaży znaczków pocztowych. Sąd uznał, że główny oskarżony Szwejcer miał świadomość, że jego działalność “zahamuje rozwój przemysłu jako etapu na drodze do socjalizmu", a wyrażała się w “działającej długofalowo hitlerowsko-faszystowskiej spółce sabotażowej". 14 lipca 1949 r. stracono wszystkich trzech.
Rok wczesniej prokurator Unterweiser - Orliński zażądał kary śmierci dla każdego w głośnym procesie kierownictwa Okręgu Wrocławskiego Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość Oskarzeni zostali straceni w więzieniu przy ul. Kleczkowskiej we Wrocławiu.
W 1947 roku urzędowo zmienił rodowe zydowskie nazwisko Unterweiser na Orlinski i pojal za zone urodzona w 1912 roku w Fiedorówce koło Rostowa nad Donem Haline.
W 1950 r. rozpoczął karierę w Naczelnej Prokuraturze Wojskowej. Rok później pełnił już obowiązki szefa, a wreszcie przejął szefostwo Wydziałów IV i VIII. Po 1956 roku Unterweiser - Orlinski został szefem Wydziału Prawnego Dowództwa Wojsk Lotniczych a jego zona Halina asystentem Polikliniki Dziecięcej Centralnego Szpitala Klinicznego MON w Warszawie.
Oczywiscie wszystko wskazuje na to ze Unterweiser - Orlinski byl agentem NKVD ale wladze polskie nie mogly mu oczywiscie nic zrobic. Do czasu.
W biednej Polsce malzenstwu zylo sie doskonale. Otrzymali duze i ladne mieszkanie. Zakupy w specjalnym sklepach dla wybrancow robila gosposia. Gosposia prowadzila im dom.
W czerwcu 1967 roku malzonkowie w rozmowach z zadowoleniem komentowali sukcesy wojsk Izraela w sześciodniowej wojnie z Arabami. Przy silnie antyzydowskim kursie ZSRR malzonkowe we wrzesniu nieoczekiwanie przeniesieni zostali w stan spoczynku.Wkrotce Halinie zarzucono posługiwanie się sfałszowanym dyplomem lekarskim, wyłudzonym od władz Uniwersytetu Wrocławskiego. Dokument miał zostawać wystawiony na skutek osobistych nacisków i koneksji jej krwawego męża.
Unterweiser - Orlinski wraz z zona wpadli w panike oczekujac wiezienia, degradacji do stopnia szeregowego, nedzy i pracy fizycznej po zwolnieniu z wiezienia. O tym ze Halina wyludzila dyplom wladzom PRL wiadomo bylo od zawsze. Oczywiscie znane bylo żydowskie pochodzenie mordercy ale dopiero histeria antyzydowska ZSRR uczynila z tego argument i zdjeła parasol ochronny nad krwawym psychopata.
Bedacy pod obserwacja bezpieki psychopata zaczyna w zamiarze wywarcia na władze presji, demonstracyjnie wokół informowac o zamiarze popelnienia samobojstwa
W liście do mieszkającej w Krakowie siostry pisał: “Feluś, a więc pętla się zacisnęła (...). Halince zarzucano, że nie jest Halinką. Badano, jakiego jest pochodzenia (...). Nie mam siły i chęci dalej walczyć. Niełatwo jest postanowić i jeszcze parę dni żyć, ale trzeba jeszcze parę ziemskich spraw uregulować. Trochę wódki, naprawdę niedużo i dużo środków nasennych. Mówi się, że każdy umiera w samotności. Nieprawda."
Wieczorem 20 stycznia 1968 roku po wizycie w operze, zjedzeniu kolacji i spacerze z psem, wypili sporo alkoholu i zazyli duza ilosc srodkow nasennych
Następnego dnia gospodyni Orlińskich wezwała karetke pogotowia. Lekarz stwierdził zgon Haliny. Zbrodniarz psychopata mimo duzej dawki środków nasennych, nadal żył. Krwawy psychopata zdechł dopiero w 1986 roku.
Nawet w stalinowskiej Polsce dzialała jednak NIK co utrudnialo ogromne aferalne kradzieze. Względna niezależność kontroli państwowej skończyła się w 1952 roku. Zlikwidowano NIK i powołano w jej miejsce zwykłe Ministerstwo Kontroli Państwowej. Ministerstwo wchodziło w skład rządu, który teoretycznie miało kontrolowac. Na fali popaździernikowej odwilży przywrócono w 1957 roku Najwyższą Izbę Kontroli i jej podporządkowanie Sejmowi.
Powołano Sejmowa komisje ktora miala zbadac dzialalnosc tego dziwnego ministerstwa. Komisja ustaliła ze czesc srodkow za eksport wegla przelewano na zagraniczne konta najwyzszych politykow. Gdy komisja zaczela przesluchiwac urzednikow dlaczego nie zawiadomili wladz widzac tak gigantyczne i ochydne przestepstwa odpowiadali : "Gdybysmy wtedy zareagowali to bysmy teraz nie zeznawali". Mieli racje. Bez zadnej ceregieli zostali by oskarzeni o dywersje i sabotaz i zamordowani.
W kontekscie tej histori nalezy widziec zabojstwo odwaznego kontrolera NIK Michala Falzmana i zabójstwo szefa NIK Waleriana Panko.
Michał Falzmann, odwazny inspektor NIK to odkrywca największej afery transformacyjnej - FOZZ. Matki mnostwa afer. Czesc jego pamieci !.
Rok wczesniej prokurator Unterweiser - Orliński zażądał kary śmierci dla każdego w głośnym procesie kierownictwa Okręgu Wrocławskiego Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość Oskarzeni zostali straceni w więzieniu przy ul. Kleczkowskiej we Wrocławiu.
W 1947 roku urzędowo zmienił rodowe zydowskie nazwisko Unterweiser na Orlinski i pojal za zone urodzona w 1912 roku w Fiedorówce koło Rostowa nad Donem Haline.
W 1950 r. rozpoczął karierę w Naczelnej Prokuraturze Wojskowej. Rok później pełnił już obowiązki szefa, a wreszcie przejął szefostwo Wydziałów IV i VIII. Po 1956 roku Unterweiser - Orlinski został szefem Wydziału Prawnego Dowództwa Wojsk Lotniczych a jego zona Halina asystentem Polikliniki Dziecięcej Centralnego Szpitala Klinicznego MON w Warszawie.
Oczywiscie wszystko wskazuje na to ze Unterweiser - Orlinski byl agentem NKVD ale wladze polskie nie mogly mu oczywiscie nic zrobic. Do czasu.
W biednej Polsce malzenstwu zylo sie doskonale. Otrzymali duze i ladne mieszkanie. Zakupy w specjalnym sklepach dla wybrancow robila gosposia. Gosposia prowadzila im dom.
W czerwcu 1967 roku malzonkowie w rozmowach z zadowoleniem komentowali sukcesy wojsk Izraela w sześciodniowej wojnie z Arabami. Przy silnie antyzydowskim kursie ZSRR malzonkowe we wrzesniu nieoczekiwanie przeniesieni zostali w stan spoczynku.Wkrotce Halinie zarzucono posługiwanie się sfałszowanym dyplomem lekarskim, wyłudzonym od władz Uniwersytetu Wrocławskiego. Dokument miał zostawać wystawiony na skutek osobistych nacisków i koneksji jej krwawego męża.
Unterweiser - Orlinski wraz z zona wpadli w panike oczekujac wiezienia, degradacji do stopnia szeregowego, nedzy i pracy fizycznej po zwolnieniu z wiezienia. O tym ze Halina wyludzila dyplom wladzom PRL wiadomo bylo od zawsze. Oczywiscie znane bylo żydowskie pochodzenie mordercy ale dopiero histeria antyzydowska ZSRR uczynila z tego argument i zdjeła parasol ochronny nad krwawym psychopata.
Bedacy pod obserwacja bezpieki psychopata zaczyna w zamiarze wywarcia na władze presji, demonstracyjnie wokół informowac o zamiarze popelnienia samobojstwa
W liście do mieszkającej w Krakowie siostry pisał: “Feluś, a więc pętla się zacisnęła (...). Halince zarzucano, że nie jest Halinką. Badano, jakiego jest pochodzenia (...). Nie mam siły i chęci dalej walczyć. Niełatwo jest postanowić i jeszcze parę dni żyć, ale trzeba jeszcze parę ziemskich spraw uregulować. Trochę wódki, naprawdę niedużo i dużo środków nasennych. Mówi się, że każdy umiera w samotności. Nieprawda."
Wieczorem 20 stycznia 1968 roku po wizycie w operze, zjedzeniu kolacji i spacerze z psem, wypili sporo alkoholu i zazyli duza ilosc srodkow nasennych
Następnego dnia gospodyni Orlińskich wezwała karetke pogotowia. Lekarz stwierdził zgon Haliny. Zbrodniarz psychopata mimo duzej dawki środków nasennych, nadal żył. Krwawy psychopata zdechł dopiero w 1986 roku.
Nawet w stalinowskiej Polsce dzialała jednak NIK co utrudnialo ogromne aferalne kradzieze. Względna niezależność kontroli państwowej skończyła się w 1952 roku. Zlikwidowano NIK i powołano w jej miejsce zwykłe Ministerstwo Kontroli Państwowej. Ministerstwo wchodziło w skład rządu, który teoretycznie miało kontrolowac. Na fali popaździernikowej odwilży przywrócono w 1957 roku Najwyższą Izbę Kontroli i jej podporządkowanie Sejmowi.
Powołano Sejmowa komisje ktora miala zbadac dzialalnosc tego dziwnego ministerstwa. Komisja ustaliła ze czesc srodkow za eksport wegla przelewano na zagraniczne konta najwyzszych politykow. Gdy komisja zaczela przesluchiwac urzednikow dlaczego nie zawiadomili wladz widzac tak gigantyczne i ochydne przestepstwa odpowiadali : "Gdybysmy wtedy zareagowali to bysmy teraz nie zeznawali". Mieli racje. Bez zadnej ceregieli zostali by oskarzeni o dywersje i sabotaz i zamordowani.
W kontekscie tej histori nalezy widziec zabojstwo odwaznego kontrolera NIK Michala Falzmana i zabójstwo szefa NIK Waleriana Panko.
Michał Falzmann, odwazny inspektor NIK to odkrywca największej afery transformacyjnej - FOZZ. Matki mnostwa afer. Czesc jego pamieci !.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz