środa, 31 maja 2017
Wzrost 7
Wzrost 7
Wielkość zatrudnienia w gospodarce i jednocześnie stopień wykorzystania mocy produkcyjnych zmienia się w fazach cyklu koniunkturalnego. W reakcji na obserwowany odfiltrowany wzrost gospodarczy przedsiębiorcy en-masse zwiększają zatrudnienie aby powiększać produkcje.
Dane dla pokazanego wykresu-przypadku produkcji są prawie takie jak poprzednio ( wzrost technologii o 1% rocznie ale odrobinę spowolniono reakcje przedsiębiorców ) ale dodano efekt zatrudnienia. Przy wzroście produkcji powyżej 3% przedsiębiorcy powiększają zatrudnienie co powoduje dodatkowy wzrost produkcji a przy mniejszym wzroście produkcji zatrudnienie zmniejszają co powoduje spadek produkcji. Występuje więc efekt dodatniego sprzężenia zwrotnego. Zwiększaniu zatrudnienia towarzyszą jednak rosnące żądania płacowe pracowników co temperuje zapał przedsiębiorców do dalszego zwiększania zatrudnienia.
W nienormalnych, chorych gospodarkach o wielkim bezrobociu, długofalowym celem wzrostu może byc podniesienie wskaźnika aktywności zawodowej.
Własności modelowanego systemu gospodarczego wynikają z zachowania agentów przedsiębiorców ( także urzędników państwowych obsadzonych w tej roli ), pracowników oraz Banku Centralnego. Cudów nie ma - Generalnie zawsze najważniejszy jest postęp technologiczny i jak największe zatrudnienie.
Rynek w rozwiniętej gospodarce całkiem dobrze działa pro-rozwojowo. Pod warunkiem wszakże że pojawiają się nowe wynalazki i nowe towary do wyprodukowania i nowe potrzeby ludzkie do zaspokojenia. Bez tego kapitalizm jako taki ma tendencje stagnacyjną.
Generalnie urzędnicy dokonują dużo gorszych decyzji alokacji kapitału i inwestycji niż przedsiębiorcy, zwłaszcza w krajach skorumpowanych. Urzędnicy dokonują prywatyzacji zysków ( ich wynagrodzenie ) i uspołecznienia strat ( następstwo ich fatalnych decyzji i braku odpowiedzialności ). Wielu z nich zachowuje sie tak jak wariaci wypuszczeni prosto ze szpitala psychiatrycznego lub z zakładu dla upośledzonych umysłowo. Kapitalista inwestując sporo ryzykuje i może kapitał stracić.
Polska gospodarka jest prymitywna o czym świadczy także bardzo mały wskaźnik robotyzacji czyli ilość robotów na 10 tysięcy zatrudnionych w przemyśle. Instytut Prognoz i Analiz Gospodarczych podaje, że 67% polskich przedsiębiorców uważa, że profil produkcyjny firmy nie wymaga instalacji robotów, 29% przedsiębiorców jest zdania, że robotyzacja raczej nie przyniesie dodatkowych korzyści ekonomicznych, a 24% nie widzi potrzeby robotyzacji produkcji, zaś 9% uważa, że przekracza to możliwości finansowe przedsiębiorstwa.
Obecnie coraz wiekszą popularność zdobywają coboty czyli małe roboty współpracujące z człowiekiem. Raport Międzynarodowej Federacji Robotyki twierdzi że roboty współpracujące stanowią obecnie bardzo dynamicznie rozwijający się segment automatyki przemysłowej. W latach 2017-2019 ma nastąpć wzrost wartości rocznej sprzedaży robotów przemysłowych na całym świecie o średnio 13%, podczas gdy wskaźnik wzrostu dla robotów współpracujących wyniesie aż 55%.
Co-roboty wykonują jednak co do zasady te same zadania co tradycyjne roboty.
Coboty można zastosować nawet przy niewielkiej modernizacji fabryki. Mały robot wyposażony w inteligentne zabezpieczenia nie stanowi dużego zagrożenia dla współpracujących ludzi. Coboty wydają się być znakomitą propozycją dla firm z sektora MŚP.
Ceny co-robotów zaczynają się od 25 tysięcy dolarów. W materiałach reklamowych podaje się że amortyzacja co-robota może nastąpić w ciągu pół roku do dwóch lat, zależnie od poziomu wynagrodzeń alternatywnych pracowników. Póki co Polski robotnik jest bardzo tani i firmy nie mają motywacji do modernizacji produkcji.
Niektóre procesy produkcyjne znane są od 3500 lat - na przykład odlewanie i kucie. Nawet w przemysłach tradycyjnych nadal występuje postęp technologiczny, bardzo wolny ale jednak zauważalny.
Kraje komunistyczne miały rozbudowany przemysł ciężki mający pracować m.in na potrzeby militarne. Dostawcą przestarzałej technologii był Związek Radziecki, który technologie sam kupował i kradł na zachodzie i następnie kopiował. Górnictwo i przemysł ciężki były nierentowne. Wielkoprzemysłowa klasa robotnicza, które była pieszczochem komunizmu, był garbem na grzbiecie społeczeństwa. Na wyposażenie Huty Katowice wydano około 1 mld ówczesnych dolarów.
Stan polskiego hutnictwa w 1989 roku był następujący:
-o 40% wyższa energochłonność produkcji w stosunku do hutnictwa zachodu
-22 roboczo-godzin na tonę wyrobów walcowanych wobec nakładu ca 4 roboczo-godzin w hutach zachodnich
- 30% udział stali martenowskiej przy całkowitym porzuceniu przestarzałego procesu martenowskiego na zachodzie
- 7% udział stali z procesu Ciągłego Odlewania Stali wobec około 55% udziału na zachodzie
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
To oryginale rezultaty i całkiem rozsądne ! Brawo. Ambitnie.
OdpowiedzUsuńWitam. Rezultaty symulacji zgodne są z danymi ze świata.
OdpowiedzUsuń