Parę faktów o "polskich" sądach 125
https://dorzeczy.pl/kraj/63932/Sad-uniewinnil-Piesiewicza.html
" Były senator Platformy Obywatelskiej i adwokat Krzysztof Piesiewicz został prawomocnie uniewinniony w sprawie dotyczącej "za „nieudolnego usiłowania posiadania” i „nieudolnego usiłowania udzielenia” kokainy. Oznacza to, że Piesiewicz nie zapłaci 10,5 tys. zł grzywny.
Proces senatora PO trwa 8 lat. Sprawa rozpoczęła się od publikacji w "Super Expressie" w 2009 roku filmu z udziałem senatora Piesiewicza, który miał być dowodem na posiadanie i zażywanie przez polityka narkotyków. Na filmie mężczyzna przebrany za kobietę, wciąga biały proszek –jak twierdził Piesiewicz były to sproszkowane lekarstwa.
Były scenarzysta, adwokat i polityk odpowiadał za usiłowanie posiadania, udzielenia i nakłaniania do zażycia środków odurzających innych osób. W 2013 roku Sąd Rejonowy uniewinnił Piesiewicza od zarzutów dotyczących posiadania narkotyków oraz nakłaniania do zażywania, w 2014 roku wyrok został częściowo uchylony, a sprawa została skierowana do ponownego rozpatrzenia przez Sąd Okręgowy.
Pod koniec września 2016 roku Sąd Rejonowy wydał nieprawomocny wyrok, skazujący polityka na ponad 10 tysięcy złotych grzywny. Obrona zapowiedziała już apelację i domaga się uniewinnienia Piesiewicza.
Teraz jednak Sąd Okręgowy w Warszawie uwolnił byłego senatora od zarzutów. Wyrok jest prawomocny. Proces, którego efektem jest uniewinnienie, trwał ponad rok. Proces, podobnie jak uzasadnienie wyroku, był tajny. Jak informuje rp.pl, trzyosobowy skład pod przewodnictwem sędziego Huberta Gąsiora nie był jednomyślny – jeden sędzia zgłosił zdanie odrębne. "
Wnioski:
1. Szkoda że utajniono uzasadnienie wyroku . Każdy "wciągacz lekarstwa " mogłoby teraz powoływać się na ten precedensowy wyrok
2. Żenujący akt oskarżenia jest jak z powieści Kafki. Takich mamy prokuratorów. Piesiewicz twierdził że z innymi równie "chorymi" znajomymi wciągał sproszkowane lekarstwa nosem. Nie wiadomo na co był chory i na co byli chorzy jego znajomi i co to były za lekarstwa.
3. Pisiewicz należy do stada autorytetów moralnych Gadzinówki Michnika. Z tego punktu widzenia lepiej ( dla stada) byłoby gdyby jednak wciągał kokaine bowiem jeśli wciągał nosem witamine C albo Vibovit albo proszek do pieczenia ( i inni także ), to był kompletnym idiotą i nawet mikrocefale czytający GW napewno takiemu takiemu autorytetowi nie zaufają. Żadna genderowa ściema nie pomoże. Może Piesiewiczowi sprzedali proszek do pieczenia zamiast kokainy ?
4. Prosty proces trwał 10 lat i kosztował fortune ! Przewlekanie sprawy to jeden ze sposobów działania sądów "nadzwyczajnej kasty". Wydaje się wyrok gdy mało kto pamięta o co chodziło i wyrok mało kogo obchodzi i nic z niego nie wynika.
5. Rzekomo laboratorium potwierdziło że proszek to kokaina ale skoro proces i uzasadnienie wyroku są tajne to można rznąć głupa. A więc "palił ale się nie zaciągał"
6. Szkoda Piesiewicza. Kiedyś to był porządny człowiek.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz