piątek, 22 lipca 2016

Statystyka czyli fikcja

Statystyka czyli fikcja

Albert Einstein : Im bardziej dana cywilizacja zrozumie, że jej obraz świata jest fikcją tym wyższy jest jej poziom nauki. 

Statystyka to „torturowanie liczb w celu wymuszenia od nich zeznań”.
Wiarygodnosc danych statystycznych jest podwazana w calym swiecie. Fikcyjne dane podawane sa od kiedy tylko funkcjonuje statystyka.

Opracowany przez planistow ZSRR oddelegowanych do Warszawy plan 6 - letni wiekszosc srodkow przeznaczyl na inwestycje w przemysle ciezkim i zbrojeniowym. 
W produkcji rolnej nastapil regres prawie we wszystkich dzialach.  Na grabione rolnictwo i  budownictwo mieszkaniowe przeznaczono szczatkowe srodki.
Praktycznie nie bylo inwestycji w przemysle lekkim. Plan ktorego i tak nie zrealizowano byl cywilizacyjna katastrofa. 11 lat po wojnie w centrach miast nadal w gruzach lezaly domy.
Bunt zdesperowanych robotnikow - nedzarzy w Poznaniu byl nastepstwem dzialan wladz PRL stanowiacych moskiewska agenture. 

Zwolniony z aresztu Władysław Gomułka na VIII Plenum KC PZPR, w dniach 19-21 października 1956 r., ujawnil rabka tajemnicy:
"W okresie sześciolatki zbudowano na wsi około 370 tys. izb, w tym około 260 tys. izb w budownictwie indywidualnym za środki własne i około 110 tys. izb w budownictwie uspołecznionym. Budynków mieszkalnych na wsi mieliśmy w 1950 r. przeszło 2.690 tysięcy, a izb przeszło 7,5 miliona. Przy założeniu, że przy stanie budynków, w jakim znajdowały się one po wojnie, średnia użytkowania budynków wynosi 50 lat, dla utrzymania ilości izb mieszkalnych posiadanych w 1950 roku powinniśmy rocznie budować na wsi 150 tys. izb, czyli dla sześciolecia wynosi to 900 tys. izb. Tymczasem zbudowano tylko około 370 tys., zatem należy przyjąć, że w okresie sześciolatki obróciło się w ruinę lub znajduje się w stanie zrujnowanym około 600 tys. izb. Rzeczywisty stan może być jeszcze gorszy, gdyż w tym czasie remonty i konserwacje budynków nie mogły być należycie przeprowadzane wskutek braku materiałów budowlanych. Szczególnie na zachodnich i północnych ziemiach Polski ubytek izb szybko się zwiększa. Systematycznie z roku na rok narasta tam katastrofa mieszkaniowa".

Witold Orłowski w  "W pogoni za straconym czasem. Wzrost gospodarczy w Europie Środkowo-Wschodniej 1950-2030" podal ze - Gdyby prawdziwe były oficjalne dane statystyczne o wzroście PKB 7 europejskich krajów komunistycznych w latach 1950–1989, średni poziom PKB tych krajów powinien wzrosnąć z 57% poziomu Europy w r. 1950, do 113% w r. 1989. 

Po 45 latach "dynamicznego wzrostu" czyli meczarni spoleczenstwa PRL w koncu zbankrutowal. Zdecydowana większości społeczeństwa od dawna nie akceptowala rzadu komunistycznej partii sterowanej z Moskwy. Wynikiem prowadzonej w tym okresie polityki gospodarczej i społecznej było doprowadzenie gospodarki państwa do bankructwa i niezdolności do konkurowania na rynkach zagranicznych.

Po 1989 roku nie dokonano w Glownym Urzedzie Statystycznym istotnych zmian. Trudno oczekiwac aby zatrudnieni tam ludzie z dnia na dzien bez zadnego powodu mieli zmienic przyzwyczajenia i procedury. W falszerstwach uczestnicza wszystkie instytucje.  
Z danych podawanych przez Policje wynika ze bezpieczeństwo na polskich drogach caly czas sie polepsza.
Z raportu Banku Światowego z 2015 roku wynika, iż na polskich drogach może ginie znacznie więcej osób niż podaje policja a za nia GUS. W roku 2010 oficjalnie na drogach śmierć poniosło 3.907 osób, a rannych zostało prawie 49 tysiecy osób. Według raportu BS liczba zabitych w wypadkach drogowych mogła wynieść nawet 7.152 osoby, a rannych mogło być ponad 390 tysiecy osób.
Skąd takie koszmarne roznice ? Dane Policji zebrane sa przez policjantów, którzy byli obecni na miejscu wypadku. Bank Światowy stosuje metodologie zblizona do stosowanej  przez Unię Europejską - dane zbierane sa  od szpitali, od rejestrów pogrzebowych i od  gospodarstw domowych. Według raportu zbyt dużo zdarzeń kwalifikowanych jest jako stłuczka, wiele też ofiar śmiertelnych wypadków podpada pod kategorię... samobójstwo.

W kreacjii fikcji biora tez udzial firmy prywatne.  Telewizje chca miec jak najwieksza ogladalnosc aby uzyskac jak najlepsze stawki z emisji reklam. 
Programy o slabej ogladalnosci szybko schodza z anteny. Badaniami ogladalnosci telewizji zajmuje sie w Polsce tylko agencja Nielsen Audience Measurement.  Badaniami takimi  zajmował się również ośrodek TNS OBOP, ale w styczniu 2012 roku zakończył działalność w tej mierze.

Podstawowym narzędziem badania oglądalności jest telemetr, który rejestruje czas włączenia i wyłączenia telewizora oraz identyfikator oglądanej stacji. Telemetr ma specjalny pilot, którym widz loguje się do systemu telemetrycznego.
Bardzo wazny jest dobór takiej grupy gospodarstw domowych z telemetrami, która stanowić będzie najdoskonalsze odzwierciedlenie preferencji i zachowań przeciętnego polskiego widza.  Panel telemetryczny agencji NAM liczy tylko 1700 gospodarstw domowych. Co roku dokonywana jest wymiana około 15% uczestników panelu.
Wiarygodnosc danych uzyskanych od 1700 ogladaczy w 37 milionowym kraju jest zadna. Co gorsza ogladacze majac swiadomosc ze ich zachowanie jest rejestrowane zachowuja sie dalece odmiennie niz normalny widz.

Ze wszystkich stron slyszy sie ubolewania na mala innowacyjnoscia Polskich firm. Owszem wiadomo jakie srodki poszly na dzialalnosc "innowacyjna". Ale znalezienie wykazu  firm, innowacji i kosztow prac jest niemozliwe.Zreszta jakie to innowacje sa potrzebne w montowniach i call center. 
Sprawa aresztowanego wiceministra i szefa Narodowego Centrum Badań i Rozwoju pokazuje jak to transferowano srodki do prywatnych kieszeni.  W statystyce figuruja one jako wydane na badania i rozwoj. 
Srodki na internetowa  strone o kotach ( istniala krotko ) i wiele innych tez w statystyce figuruja jako innowacje i badania i rozwoj.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz