czwartek, 26 lipca 2018

Parę faktów o "polskich" sądach 135

Parę faktów o "polskich" sądach 135
W hallu Sądu Najwyższego wiszą portrety prezesów sądu, także morderców z epoki stalinowkiej.
Kilkunastu działaczy KPN pod wodzą Adama Słomki blokuje budynek Sądu Najwyższego. „USUNĄĆ SĘDZIÓW ZBRODNIARZY PRL” – to hasło członków Konfederacji Polski Niepodległej, którzy rozpoczęli okupację holu Sądu Najwyższego. Działacze ozdobili portrety niektórych sędziów napisami „Zbrodniarz komunistyczny” oraz „bronił zbrodniarzy komunistycznych”, Pojawił się również porter obecnego p.o prezesa Józefa Iwulskiego.
Wilhelm Świątkowski urodził się w 1919 roku w rodzinie o żydowskich korzeniach w Grenówce pod Odessą. Odessa była zresztą rejonem licznie zamieszkałych przez Żydów.
W Armii Czerwonej doszedł do stanowiska szefa prokuratury w 204 Dywizji Piechoty Armii Czerwonej. W czerwcu 1944 został odkomenderowany  do prokuratury wojskowej "Wojska Polskiego". 4 listopada 1950, na mocy decyzji Biura Politycznego PZPR, został powołany na stanowisko Prezesa Najwyższego Sądu Wojskowego.

Jego prezesura w Najwyższym Sądzie Wojskowym przypadła na okres wściekłych represji wobec wyższych oficerów WP, m.in. w tym czasie prowadzono proces gen. Tatara, płk. Utnika i płk. Nowickiego, tzw. proces generałów, aresztowano także gen. Spychalskiego.
Komisję Mazura dla zbadania odpowiedzialności byłych pracowników Głównego Zarządu Informacji, Naczelnej Prokuratury Wojskowej i Najwyższego Sądu Wojskowego stwierdzała, że W. Świątkowski był jednym z oficerów radzieckich, którzy byli odpowiedzialni za łamanie praworządności. Według raportu Komisji Mazura W. Świątkowski wraz z sędzią Aleksandrem Tomaszewskim byli głównymi inspiratorami wypaczeń w wojskowym wymiarze sprawiedliwości, realizatorami wypaczonej praktyki karnej i bezpośrednimi współsprawcami drakońskich wyroków w sfingowanych sprawach.
Ociekający krwią Świątkowski w 1954 powrócił do ZSRR.

To jest właśnie wstrząsający swoją podłością obraz żydokomuny.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz