Inwestycje infrastrukturalne 22
Polska buduje swoją infrastrukturę "korzystając" z funduszy europejskich. Ale materiał do inwestycji często pochodzi z niemieckich fim a wykonawcami inwestycji w Polsce bywają niemieckie firmy. Te polskie inwestycje infrastrukturalne niekoniecznie są pozytywne dla naszej gospodarki.
Niemiecki komisarz ds. budżetu i zasobów ludzkich Günther Oettinger udzielił interesującego wywiadu serwisowi Handelsblatt Global, w którym odniósl się do takiej kwesti:
"Polityka budżetowa nie powinna być wykorzystywana do nakładania sankcji politycznych. Fundusze strukturalne są po to, by słabsze regiony UE stały się bardziej konkurencyjne. A znaczna część każdego euro, które trafia z UE do Polski… wraca do Niemiec. Polacy wykorzystują pieniądze do składania zamówień w niemieckim przemyśle budowlanym, na zakup niemieckich maszyn i ciężarówek. Tacy płatnicy netto jak Niemcy powinni być zainteresowani istnieniem funduszy strukturalnych. płatnikami netto, tak jak Niemcy powinni być zainteresowani w funduszach strukturalnych. Z ekonomicznego punktu widzenia, Niemcy nie są bowiem płatnikiem netto, ale odbiorcą"
W skorumpowanych państwach fundusze na infrastrukture są rozkradane lub marnotrawione. Ostatnia "Strategia 2017" chce ulepszyć państwo polskie: „Sprawne państwo to zarządzanie projektami i budowanie międzyresortowych zespołów tematycznych, zarządzanie przez cele i motywujące systemy wynagradzania, staże urzędnicze, wspólna polityka zakupowa państwa i inteligentne zamówienia publiczne, e-administracja oraz kompleksowe zarządzanie polityką gospodarczą”.
Poprzednia "Strategia 2012" chciała osiągnąć poprawę działania instytucji publicznych, wprowadzenie jednolitych e-administracji, poprawę jakości prawa, modernizację struktury wydatków publicznych, poprawę skuteczności wymiaru sprawiedliwości, zwiększenie bezpieczeństwa obywateli. Wyszlo z tego jedno wielkie nic.
Tak naprawde potrzebna jest reforma sądownictwa i prokuratury, likwidacja patologicznych immunitetów oraz wola ścigania wielkiej korupcji.
Polska zgodnie z unijnymi regulacjami zamierza zgłosić do zatwierdzenia w tym roku przez Komisję Europejską 33 dużych projektów inwestycyjnych o wartości około 36 mld zł z czego połowe wyłozy UE. Prawie połowę kwoty stanowią inwestycje drogowe
Spośród 33 inwestycji są następujace: 15 drogowych, trzy kolejowe, 11 z zakresu transportu miejskiego, dwie z sektora środowiskowego i dwie z sektora energii.
Pozorowane działania podejmuje się w Polsce akcyjnie. Niedawno media przeżywały zimowy smog. W Polsce 45 tysięcy osób umiera rocznie z powodu zanieczyszczeń powietrza. Budżet państwa, według ostatnich szacunków, traci przez zanieczyszczenia powietrza około 80 miliardów złotych rocznie.
Smog powoduje alergię, infekcje, choroby układu oddechowego i układu krążenia. Negatywnie wpływa na nasze samopoczucie. W dniach z wysokim stężeniem zanieczyszczeń w powietrzu jesteśmy zmęczeni i mniej wydajni. Matki, które przebywają w zanieczyszczonej atmosferze, rodzą dzieci, które 3 razy częściej chorują na zapalenie oskrzeli i płuc.
Ale gdy skończy sie zima, media zmienią płyte i temat smogu umrze śmiercią naturalną. Tymczasem infrastrukture ( przy okazji likwidująca lub zmniejszającą smog ) trzeba budować i modernizować ciągle.
Za wszelkie zaniedbania i głupote zawsze trzeba słono zapłacić. Przychodzi w końcu kelner z rachunkiem za uczte i jest problem.
Dawniej infrastrukturę budowano prostymi narzędziami. Linie kolejowe w Afryce budowano rękami analfabetów. Tam każda praca jest lepsza niz bezczynność i marazm. Posadzenie jednego drzewka w Indiach kosztuje niewiele a wyrosłe drzewo daje drewno jako surowiec i schronienie przed palącym Słońćem. W Afryce warlordowie łatwo rekrutują żołnierzy dlatego że ludzie nie mają normalnego życia i pracy jako alternatywy.
Dwadziescia lat temu w 1997 roku południowo - zachodnią Polske cięzko doświadczyła "Powódź tysiąclecia". W Polsce zginęło wtedy 56 osób, a szkody materialne oszacowano na około 3,5 miliarda dolarów. Wyszły na jaw wszelkie zaniedbania infrastruktury. Premier Cimoszewicz twierdził, że ludzie, którzy się nie ubezpieczyli, są sami sobie winni ! Dopiero porażajaca skala zniszczeń zmusiła rząd do uruchomienia rezerwy budżetowej w celu pomocy powodzianom. Powódź miała tez miejsce w Czechach i Niemczech ale zniszczenia byly tam znacznie mniejsze niz w Polsce. Zanotowane poziomy opadów zdarzały się już u nas i nie są czymś wyjątkowym. Powódz głownie wyniknęła ze stanu naszej infrastruktury w zlewniach rzek.
Przez minione dwadzieścia lat nie zrobiono w infrastrukturze powodziowej prawie nic.
http://www.ekologia.pl/srodowisko/ochrona-srodowiska/powodz-w-polsce-dlaczego-do-tego-doszlo,12439.html
"Najważniejsza planowana inwestycja – zbiornik retencyjny dla wód górnej Odry w Raciborzu – nie doczekał się nawet wykupienia gruntów. Inwestycja ma być sfinansowana ze środków Banku Światowego. Jeśli nie zostanie rozliczona do 2017 roku, pieniądze te przepadną.
Gdyby zbiornik istniał już dziś „Mielibyśmy spokój od Raciborza aż do Opola” – mówił dla Gazety Wyborczej Andrzej Szczeponek ze Śląskiego Urzędu Wojewódzkiego.
Kotlina Kłodzka nie doczekała się projektu budowy zbiorników małej retencji. Zbiornik w Kamieńcu Ząbkowickim, pod którego budowę wysiedlono całą wieś, to dziś... rezerwat ptaków. Z pewnością cieszy fakt stworzenia miejsca dla lęgów wielu, często zagrożonych gatunków. Czy jednak na tym ma polegać zrównoważony rozwój i ochrona przyrody? Co ciekawe, budowa sztucznych zbiorników wodnych wcale nie musi oznaczać szkód dla przyrody i bioróżnorodności. Gdy przykładowo w latach 90. ubiegłego wieku rozpoczynano budowę zbiornika zaporowego Siemianówka na granicy dziewiczej puszczy Białowieskiego Parku Narodowego, większość aktywnych organizacji ekologicznych biła na alarm. Obawiano się, że budowa zbiornika zakłóci gospodarkę wodną delikatnego ekosystemu puszczy. Gdy zbiornik powstał, stało się coś zupełnie przeciwnego. Nastąpiła dosłownie eksplozja bioróżnorodności. Zbiornik Siemianówka jest dziś chyba najlepszym w Polsce miejscem do obserwacji ptaków.
Na konferencji prasowej zorganizowanej przez IMGW, na pytanie o możliwości bezpiecznego rozlania się wody na tereny niezamieszkałe, co zniwelowałoby skutki fali powodziowej, Marianna Sasim smutno odparła że „niestety brak jest jakichkolwiek polderów w dorzeczu Wisły”.
Czasami jeżdżę pochodzić po górach. Jakoś mi się robi smutno, gdy przejeżdżam koło Świnnej-Poręby. Inwestycję zaczęto 40 lat temu. I końca nie widać. Smutne i przykre. A do górników, mundurowych, sędziów i innych podobnych idą miliardy z kieszeni podatników. Na to co potrzeba pieniędzy brakuje. I chodzi o kilkadziesiąt milionów. Tyle co nic.
OdpowiedzUsuńPrzywileje = korupcja.
OdpowiedzUsuńBudzet jest czesciowo rozkradany.