czwartek, 12 grudnia 2013

O Dlugu powaznie 3

O Dlugu powaznie 3

  Polska zlotowka silnie umocniła sie w okresie lipiec 2007- lipiec 2008. Umocnienie to, jak zawsze zreszta, tłumaczono solidnymi fundamentami polskiej gopodarki. Och, ach, cymes, rewelacja. Media dudniły, że złoty będzie się umacniał w „nieskończoność”. Ogłupieni eksporterzy kupowali asymetryczne opcje walutowe chcac sie zabezpieczyc przed ryzykiem kursowym. Pozniej sporo na nich stracili. Polacy za nisko oprocentowaną walutę (frank szwajcarski) kupowali przewartosciowane nieruchomości na "rynku wschodzącym". Uprawiali klasyczny „carry trade", czesto sami o tym nie wiedzac.


W kryzysowym 2009 roku w ciągu kilku miesięcy polska waluta straciła 92% względem dolara [wykres za http://kursy-walut-wykresy.mybank.pl/] , 52% wobec euro oraz 69% w stosunku do szwajcarskiego franka. Fundamenty gospodarki zapadły sie wiec nagle w błocie. Niemniej jednak realne parametry polskiej gospodarki byly na tle swiatowym calkiem niezle i w zadnym razie nie tlumaczyly katastrofy zlotowki. Dramat zlotowki (= podejrzenie niewyplacalnosci polskiego dluznika) to bylo poklosie swiatowego kryzysu. Latwo sobie wyobrazic co by sie stalo ze zlotowka gdyby powstala panika globalnych inwestorow o sytuacje w Polsce.
Na osłabienie złotowki grał i sporo na tym zarobil Goldman Sachs z "zaprzyjaznionych" z Polska Stanow Zjednoczonych.

Sprobojmy rozszyfrowac co w neoliberalnej nowomowie znaczy pojecie fundament gospodarczy a zwlaszcza jak ma sie ten fundament do mozliwosci splaty zagranicznych dlugow.
Oddzialy koncernow zajmujce sie w Polsce montazem produktow i podwykonawstwem stosuja w ksiegowosci ceny transferowe. Ceny te sa ustalone w taki sposob aby w fabryce ulokowanej w Polsce (= kolonia robocza) akurat starczylo na pensje albo i nie starczylo. W takiej sytuacji fabryka wychodzi na zero lub zadluza sie w zachodniej firmie matce lub zachodnim banku. Polski oddzial nie wykazuje zadnego zysku i nie placi zadnego podatku. Placi pracownikom i to wszystko. Przy montazu powstaje ciekawe zjawisko statystyczne - ogromny import i ogromny eksport i znikoma na tym tle lokalna wartosc dodana. Ogromny eksporter jest jednoczesnie ogromnym albo i wiekszym importerem. W koncu bilans handlowy stanowi ze jednak jestemy importerami a nie eksporterami.
Panstwo tylko podatkami zebranymi od faktycznych eksporterow (plus Polacy pracujacy na zachodzie i przysylajace waluty do Polski plus transfery z UE) moze placic zagraniczne długi ! W istocie bowiem mimo zebrania od faktycznych eksporterow podatkow w zlotowce maja one pokrycie w swiatowej walucie i moga byc niejako automatycznie wymienione na walute (wczesniej na przyklad eksporter wymienil waluty na zlotowki aby zaplacic dostawcom i pracownikow) bez ryzyka zalamania kursu zlotowki. Poniewaz z zalozenia od zachodnich montowni - eksporterow prawie niczego netto w formie podatkow nie da sie wyciagnac to nie ma zadnej mozliwosci splaty zagranicznych kredytow z pomoca tych podmiotow.

Pracownik polskiej firmy produkujacej na rynek lokalny wzial kredyt we frankach szwajacarskich dostarczonych przez zachodnich wierzycieli za ktory za zlotowki kupil dom na przyklad w 2008 roku. Pozyczone wowczas franki szwajcarskie posluzyly do sfinansowania importu (deficytu handlowego) i juz od 5 lat ich nie ma. Obecnie pracownik splaca kredyt zarobionymi zlotowkami zamienionymi na franki szwajcarskie przeslane do zachodniego wierzyciela, ktory w 2008 roku udzielił kredytu. Gdyby ktos nie dostarczal na rynek pozadanego franka szwajcarskiego to kurs zlotowki spadłby momentalnie do zera. Kto dostarcza na rynek waluty. Zadluzajace sie zagranicznie panstwo jako calosc ! Takze sprzedaje za waluty majatek produkcyjny. Nosi sie z zamiarem sprzedazy lasow.
To sa wlasnie fundamenty polskiej gospodarki. Jest to gospodarka jak z bajki - z mchu i paproci.

Zachodzi pytanie jaki jest sens ma utrzymywanie rezerw walutowych NBP na poziomie publicznego dlugu zagranicznego. Wydaje sie to nonsensem w sytuacji gdy Polska za obligacje USA dostaje nedzne 1.3% a nasze zadluzenie zagraniczne notowane jest na 4%. Przeciez pozornie nalezaloby natychmiast splacic to publiczne zadluzenie zagraniczne. Pamietajmy jednak ze Polska czy chce czy nie chce odpowiada za calosc zadluzenia czyli takze za dlugi prywatne. Polska jest zakladnikiem ! Jesli panstwo nie dostarczy na rynek dolarow , frankow szwajacarskich to zlotowka spadnie w razie niepokojow do zera bowiem zadluzone polskie podmioty zarabiaja w zlotowkach a musza kredyty splacac w walutach obcych !.

Zadluzanie sie i zycie dziesiecioleciami na kredyt jest bardzo przyjemne.
Poniewaz na rynku swiatowym mamy astronomiczne gory pieniadza szukajacego zarobku to z byle powodu wierzyciele nie uciekna z Polski. Taka jest logika funkcjonujacego systemu z ogromnym nadmiarem pieniadza szukajacego zarobku w sytuacji gdy rzady zachodnie oferuja bardzo niskie zyski z obligacji. Pracownicy zachodnich instytucji i bankow sa rozliczani na swoja prace i widzac ze moga w Polsce "bezpiecznie" otrzymac dobry procent lokuja tu pieniadze. Polski rzad nie moze zadrzec z zagranicznymi bankami bowiem jest ich zakladnikiem. Agencje ratingowe w razie konfliktu moga kilka razy obnizyc polski rating (fundamenty gospodarcze ?) pod byle pretekstem i mamy gotowy kryzys. Polski rzad panicznie boi sie wszystkiego co mogłoby zdestabilizowac sytuacje w kraju i spowodowac panike inwestorow wokol Polski. Na tym tle widziec nalezy chwilowo oddalona ustawe o pomocy sasiadow w tlumieniu zamieszek w Polsce.
Klopoty z polskim zadluzeniem zagranicznym w 1980 roku gwaltownie pogorszyly prostesty spoleczne i strajki dewastujace gospodarke kraju. Widzac rozwijajaca sie destabilizacje polskiego systemu zachodnie banki natychmiast zazadaly wygorowanych odsetek. Gdyby Polsce udalo sie przejsc bez potwornego kryzysu przez krytyczne lata 1980 -1981 to dzis Polska bylaby innym krajem. Rzad PRL juz latem 1980 roku nosil sie z zamiarem wprowadzenia miekkich srodkow represyjnych celem uspokojenia i opanowania sytuacji. Na kryzysie w Polsce bynajmniej nie zalezalo wtedy Niemcom. Za kryzys i dekady stagnacji mozemu podziekowac tylko i wylacznie "przyjaciolom z USA" walczacym z "Imperium Zla".
W ramach strategicznego partnerstwa Niemiec i Rosji wschodnia granica Polski to kres interesow Niemiec. Mozna jedynie spekulowac czy poteznym Niemcom moze sie podobac kryzys na ich peryferiach i czy zorganizuja jawna lub niejawna akcje stabilizujaca zlotowke w sytuacji zagrozenia.

Kupiony hurtowo w dalekowschodniej fabryce nowoczesny odbiornik TV LED 32 kosztuje 180 USD. Tak wiec polski zagraniczny dług 360 mld dolarow to rowne 2 mld sztuk takich odbiornikow. Ta ilosc to juz fantastyka naukowa. Zauwazmy ze telewizor na polce sklepowej jest dwurotnie drozszy niz w fabryce ! Zachodni importer zgarnia wiec swoja marze a polsce zostaje zagraniczny dlug wydany na telewizor i dla importera bowiem jego zlotowka nie interesuje.
W obecnym roku globalna produkcja wszystkich połprzewodnikow siegnie 310 mld dolarow a stanowia one znaczna czesc wartosci produkcji wytobow elektronicznych i elektrotechnicznych. Oczywiscie wartosc produkcji realnej swaitowej gospodarki jest malutka na tle przeplywow finansowych i rolowanych dekadami zadluzen.

Zadluzenia i bankructwa sa skutkiem zycia nad stan, korupcji, niegospodarnosci i marnotrawstwa.
Raport. „Ocena efektywności wykorzystania pomocy finansowej Unii Europejskiej jako instrumentu polityki spójności społeczno-gospodarczej oraz poprawy warunków życia” sporzadzony przez Jana Misiąga, Wojciecha Misiąga i Marcina Tomalaka został przedstawiony 25 września 2013 roku w Wyższej Szkole Informatyki i Zarządzania w Rzeszowie. To sprawozdanie podsumowuje 7 pierwszych lat (2004-2011) wykorzystywania pomocy z UE i stawiające prognozę osiągnięcia zakładanych celów do końca unijnej perspektywy finansowej 2007-2013.
Koncertowo marnotrawimy srodki za zbedne stadiony, lotniska, aquaparki, opery...
Jedno z najbiedniejszych i najwolniej rozwijających (w całej Unii Europejskiej) się województwo podlaskie per capita otrzymało najwięcej środków z budżetu UE.
Zafundowało sobie za cwierc miliarda opere na 700 widzów i jeszcze amfiteatr na 500 miejsc, scenę kameralną i organy.
Unijne srodki marnowane sa wszedzie. Za ciezkie pieniadze uniwersytety kupują drogie zabawki - zbedny sprzęt dla dobra nauki i postępu po to aby nieuzywane staly przykryte szmatka. A dlaczego urzednicy te zabawki kupuja - dlatego ze sa mozlwie do pozyskania srodki unijne !

"Miś: Słuchaj! Ty będziesz robił dziadowskie oszczędności na sto - dwieście tysięcy, żeby nas byle łajza z kontroli wzięła za tyłek! Więc wbij sobie w ten twój oszczędny, kierowniczy, filmowy łeb: pieniądze należy zdobywać legalnie, a nie lewymi kombinacjami! Ten twój sznurek z helikoptera może sobie fruwać za ćwierć ceny z twoją żoną, a my, zapamiętaj sobie to, wynajmiemy helikopter na dziesięć godzin za pełną stawkę godzinową od instytucji. "Dziesięć godzin" - słownie.
Hochwander: Ale to jest kilkaset tysięcy!
Miś: Zapłacimy, zapłacimy! Film zrobi na zlecenie instytucja i zapłacimy. Rachunki mam z Cepelii na dwieście osiemdziesiąt tysięcy - zapłacimy. I nie sprzedamy misia żadnemu muzeum nawet Narodowemu za milion!
Hochwander: To znaczy nie chcesz zarobić?
Miś: Powiedz mi po co jest ten miś?
Hochwander: Właśnie, po co?
Miś: Otóż to! Nikt nie wie po co, więc nie musisz się obawiać, że ktoś zapyta. Wiesz co robi ten miś? On odpowiada żywotnym potrzebom całego społeczeństwa. To jest miś na skalę naszych możliwości. Ty wiesz, co my robimy tym misiem? My otwieramy oczy niedowiarkom. Patrzcie - mówimy - to nasze, przez nas wykonane i to nie jest nasze ostatnie słowo i nikt nie ma prawa się przyczepić, bo to jest miś społeczny, w oparciu o sześć instytucji, który sobie zgnije, do jesieni na świeżym powietrzu i co się wtedy zrobi?
Hochwander: Protokół zniszczenia...
Miś: Prawdziwe pieniądze zarabia się tylko na drogich, słomianych inwestycjach. [Hochwander chwyta za butelkę koniaku]
Miś: Nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie! Nie stać cię! Ty musisz oszczędzać!
Hochwander: Słuchaj Rysiek! Ty nie bądź taki demagog! Jak ty robisz kombinacje to jest wszystko dobrze, a jak ja coś zaproponuję... to mi robisz szkolenie...
Miś: Ja kombinacje? Powiedz mi jedna, a dam ci wypić cała butelkę koniaku. No?
Hochwander: Daj mi pięćdziesiątkę!
Miś: No mów!
Hochwander: A kto nakręcił aferę z fałszywym bratem? Przerwałem zdjęcia, ogłoszenie. Kosztowało mnie to ponad trzysta tysięcy.
Miś: Ciebie?
Hochwander: Pieniądz jest pieniądz! Kilkaset tysięcy, za niepewne kilkaset dolarów i to jak ciotka będzie miała gest. I to według Ciebie jest w porządku!
Miś: Janek, nie mieszajmy myślowo dwóch różnych systemów walutowych. Nie bądźmy Pewex`ami. Dostajemy za tego misia, jako konsultanci 20% ogólnej sumy kosztów i już. Więc im on jest droższy, ten miś tym... no? Koniaczek?
Hochwander: Podwójny...Stać mnie! "


1 komentarz:

  1. Nie bardzo rozumiem. Jaki wg autora byłby właściwy sposób wykorzystania środków unijnych, np. przez uniwersytety?

    OdpowiedzUsuń