niedziela, 1 grudnia 2013

Reindustralizacja 4

Reindustralizacja 4

 Minał juz bezrefleksyjny zachwyt nad gospodarką oparta o usługi. Okazało sie ze od realnej bazy materialnej produkcji zależy jak duży może być sektor usług. Dla wielu bylo to zreszta oczywiste od zawsze. Jedno miejsce w realnej produkcji czesto tworzy 5 miejsc pracy w usługach. Przykład Hiszpanii, Grecji, Portugalii pokazuje, że bogactwo wytworzone w usługach, turystyce, dotacjach unijnych, bańkach budowlanych i kredytach zrobionych z cudzego pieniadza potrafi sie rozwiac jak poranna mgła.

Skutkiem likwidacji ogromnej ilosci miejsc pracy w polskim przemysle jest pauperyzacja wielkich grup spolecznych i potwornej wielkosci emigracja.
Namiestnik III Rzeszy na Generalną Gubernię, Hans Frank zapisał w swoim dzienniku:
„Chodzi o to, by Polacy byli tak biedni, by dobrowolnie chcieli jechać na roboty do Niemiec”.

Zdaniem KE trwajacy kryzys spowodował spadek produkcji przemysłu na terenie Unii o 10% i redukcję zatrudnienia o conajmniej 3 mln osób. Ogromne bezrobocie wsrod młodziezy to skuteczna recepta na niepokoje spoleczne i rewolucje. Po prostu kraje uprzemyslowione dobrze znosza kryzys a te ktore oparly sie o usługi doslownie konaja z bólu.
W pazdzierniku 2012 roku Komisja Europejska przyjęła strategię reindustrializacji UE - "Europa potrzebuje przemysłu bardziej niż kiedykolwiek, by odbudować gospodarkę i miejsca pracy".
Udział przemysłu w PKB UE z obecnej średniej 15,6% ma zdaniem Komisji wzrosnac do 20% w 2020 roku. Reindustralizacja jest już oficjalnym lekarstwem na kryzys. W poteznych Niemczech udział wartości dodanej przemysłu w wartości dodanej PKB wyniósł w 2012 roku 25,8%.
Komisja Europejska scharakteryzowała "polski" (to znaczy kazdy lezacy w granicach Polski) przemysł jako prymitywny i umiesciła nas w najniższej, trzeciej kategorii krajów "doganiających" kraje zaawansowane. W tej grupie jest tez Bułgaria, Czechy, Węgry, Litwa, Łotwa, Rumunia i Słowacja. Prymusami sa Niemcy, Francja, Austria, Belgia, Dania, Finlandia, Holandia, Szwecja, Wielka Brytania oraz Irlandia.
"Polski przemysł jest wciąż nakierowany na sektory napędzane marketingiem, wymagające dużych nakładów pracy oraz na sektory produkcji podstawowej". KE uwaza ze trudno bedzie polsce przejsc do gospodarki opartej na wiedzy , która dawałaby "bardziej zrównoważony wzrost w przyszłości".
Szkoda ze KE nie podaje sposobu w jaki jej strategia ma zostac wdrozona w zycie poprzestajac na ogolnikach. KE juz zaczyna obsesyjnie mowic o zielonej energi i oszczednosci energi - czyste technologie produkcji, zrównoważone budownictwo, niskoemisyjne pojazdy, inteligentne sieci energetyczne, produkty pochodzenia biologicznego oraz nanotechnologia.

Przemyslowcy trzezwo odpowiadaja eurokratom z KE ze polityka klimatyczna rujnuje przemysl i wygania go do Chin a nawet USA a ceny energi elektrycznej siegaja niemozliwego do akceptowania na dluzsza mete poziomu. Z Europy od lat znika produkcja tradycyjnych branż przemysłowych i jest przenoszona do Azji..
Spadek światowej konkurencyjności europejskiej gospodarki nastepuje takze skutkiem przeregulowania stosem nikomu niepotrzebnych, a bardzo szkodliwych, przepisów inspirowanych lub wprost tworzonych przez KE.

W marzeniach idealistow globalizacji Europa i USA mialy zajmowac sie tworzeniem innowacji oraz projektowaniem nowych wyrobow. Mialy tez prowadzic finanse i marketing produkowanych w Chinach wyrobow. Faktycznie wyroby Apple za kilka dolarow produkuja Chinczycy pod okiem firmy z tajwanu. Znacznie wiecej zarabiaja dostawcy podzespolow z Korei i Japoni. Ale Apple bierze 40-50% marze. Wszystko rzekomo chodzi jak w zegarku ale to tylko i wylacznie dlatego ze rzad amerykanski hoduje Apple szkodzac Samsungowi ze wszystkich sił.

Przed era globalizacji produkcja oraz projektowanie najczesciej odbywalo sie w jednym miejscu. Dopiero po uruchomieniu produkcji wychodza wszelkie slabosci produktu ktorych projektanci nie byli w stanie przewidziec. Przyklady. W specyficznych okolicznosciach potrafi sie zawiescic sterujacy maszyna wbudowany w nia komputer stwarzajac zagrozennie dla ludzi i sprzetu. Wykonane detale sa strasznie slabe i nietrwale...
W takiej sytuacji programisci , projektanci, inzynierowie produkcji musza na gwalt znalezsc rozwiazanie. W dobie doskonalej komunikacji wydaje sie ze duze odleglosci geograficzne nie powinny byc przeszkoda . Ale sa.

Zyskujace na popularnosci okreslenie „industrial commons” wprowadzili w 2009 roku na łamach „Harvard Business Review” amerykańscy profesorowie zarządzania Gary Pisano i Willy Shih. Doswiadczenia wykazuja ze firmy i kraje ktore wyeksportowaly swoj przemysl blyskawicznie traca kompetencje takze w procesie projektowania i uruchamiania produkcji wyrobow. "Industrial commons" to po prostu cala ogromna wiedza i doswiadczenia srodowiska danego koncernu czy branzy akumulowana dziesiecioleciami. Ludzie tego srodowiska zaanagazowani w projektowanie i produkcje doskonale wiedzieli o co w tym wszystkim chodzi.
Po zniszczeniu lub wyeksportowaniu produkcji nie tylko nie moze byc mowy o zadnym zaawansowanym projektowaniu ale kraj traci czesto najprostsze komptetencje odtworcze.
Organizacja nowoczesnej produkcji prawie zawsze wymaga sprawnej organizacji i dobrej instytucjonalizacji. Modernizujacy sie przemysł zawsze jest gwarantem technologicznego rozwoju kraju ale takze powoduje organizowania się społeczeństwa ! Duza fabryka potrzebuje setek kooperantów i kilku tysiecy dostawcow, całej infrastruktury, żeby dowieźć na czas materiały, wyprodukować, przechowac i sprzedac.

Potęga Europy i Stanow Zjednoczonych została zbudowana na protekcjonizmie i wymianie paciorkow na złoto. Tamta Europa strzegła wytworzonej i pogłebianej przewagi technologicznej.
Eksport produkcji do Chin i udostepnienie im swojego know - how musialo sie zakonczyc kryzyem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz