Czy
będzie kryzys w Chinach 50
Mówi
się coraz częściej o nowej Zimnej Wojnie, tym razem wojnie USA –
Chiny.
Doktryna
powstrzymywania wpływów komunizmu (Containment) przypisywana jest
George Kennanowi , który w anonimowym artykule z 1947 roku ( X, The
Sources of Soviet Conduct, „Foreign Affairs“, 1947, nr 7)
sugerował powstrzymywanie rozszerzenia wpływów ZSRR drogą
stworzenie systemu sojuszy wojskowych z udziałem USA na całym
świecie. Containment wbudowano w doktrynę prezydenta Trumana.
Powstało NATO (1949), ANZUS (1951), SEATO (1954) oraz CENTO (1955).
W latach sześćdziesiątych XX wieku rozszerzono stosowanie doktryny
containment na wsparcie dla proamerykańskich rządów ( w tym
zwyrodniałych zbrodniczych dyktatur ) na całym świecie oraz o
interwencje w celu zapobieżenia „eksportowi rewolucji".
Wdrożony w czyn Containment to wojna w Korei, kryzys kubański,
wojna w Wietnamie oraz duża pomoc amerykańska w wojnie z ZSRR przez
pośredników ( proxy war ) w Afganistanie.
Od
marca 1983 roku przez osiem lat CIA ( CIA to wywiad wojskowy USA ) w
ramach tajnej operacji QRHELPFUL przekazała liderom "Solidarności"
około 40 mln dolarów.
W
poważnych krajach zdrada stanu była surowo karana: śmiercią i
konfiskatą całego majątku a nierzadko i prześladowaniem rodziny
zdrajcy. Konstytucja USA (art. 3. 3) zawiera definicję
„zdrady”. Jest to ciężkie przestępstwo polegające na
konszachtach z wrogami USA ( a zwłaszcza wywiadem wojskowym ! )
własnego obywatela lub jego udziału w wojnie przeciw USA. W
liberalnych Niemczech zdrada zagrożona jest dożywociem lub
conajmniej 10 latami więzienia.
Po
kolejnych wyciekach z archiwów może się okazać że „Solidarność”
była operacją specjalną CIA przeprowadzoną razem ze
sprzymierzonymi z nią służbami w NATO oraz Watykanem dla
osłabienia ZSRR dla zmiękczenia go w negocjacjach. Przecież już
od 15 lat korumpowano – przekupywano i zmiękczano czerwonych
książąt z bloku wschodniego.
Bertold
Brecht, Życie Galileusza (1939):
„Andrzej:
Nieszczęśliwy kraj, który nie ma bohaterów.
Galileusz:
Nieszczęśliwy jest kraj, który potrzebuje bohaterów.”
W
ramach strategicznej rozgrywki z ZSRR, USA zaczęły przeciągać na
swoją stronę Chiny w 1972 roku co miało istotne znaczenie. W
latach osiemdziesiątych zachodni biznes już inwestował w budowę
swoich zakładów w Chinach. Chiny nie były uważane za agresywnego
wroga Zachodu. Najlepszym sposobem na utrzymanie pokoju są uczciwe,
wspólne interesy. Nic tak nie cementuje bloków militarnych jak
wspólnota żywotnych interesów.
Wiedzę
z pierwszej ręki o tym jak wyglądało porozumienie USA z ZSRR i
przemiany w bloku wschodnim dają dzienniki i wspomnienia prezydenta
George’a Busha seniora oraz jego doradcy do spraw bezpieczeństwa
narodowego Brenta Scowcrofta. To oni kreowali kulisy przełomu 1989
roku.
W
Waszyngtonie nie chciano niebezpiecznego upadku Związku Radzieckiego
ponieważ dysponował on monstrualnym arsenałem jądrowym. Chciano
jego spokojnej przemiany w młodszego partnera USA. Kraje Europy
Środkowo - Wschodniej były w negocjacjach kartami w grze, niczym
więcej.
To
Waszyngton wpływał na ustalenia Okrągłego Stołu dające
komunistom lukratywną pozycje ! Pierwszą zagraniczną osobą z
która spotkał się pierwszy niekomunistyczny premier Tadeusz
Mazowiecki był przedstawiciel KGB. Od niego Mazowiecki dowiedział
się że ze strony ZSRR wolno nam jest więcej niż to prezentuje
Waszyngton ! Nic dziwnego że z tego spotkania Mazowiecki wyszedł
spocony.
Sekretarz
generalny ONZ Antonio Guterres, występując w piątek na
Międzynarodowym Forum Ekonomicznym w Petersburgu podkreślił że
ważne jest, aby USA i Chiny nie wkroczyły w nową zimną wojnę.
Prezydent Chin Xi Jinping zaapelował na forum o ochronę globalnego
wielostronnego systemu handlu. Prezydent Putin mówił o
kryzysie światowego modelu gospodarczego. Ostrzegał przed nową
formą, w której "ogólne zasady międzynarodowe" będą
zastępowane "mechanizmami jednego kraju". Wskazał, że w
ten sposób postępują Stany Zjednoczone, "rozszerzając swoją
jurysdykcję na cały świat".
Sukcesy
Chin trzeba widzieć we właściwym kontekście.
Minęło
30 lat polskiej transformacji ustrojowej. W okresie 1990-2018 Polski
PKB per capita wzrósł o 116%, Czech o 63%, Niemców o 45% a Francji
o 31%. Dochody realne do dyspozycji w gospodarstwie domowym per
capita w Polsce wzrosły jednak znacznie mniej niż PKB bo o 96% a w
dodatku są mocno nierówno podzielone. Niektórzy z liczb tych
wyciągają wniosek o ogromnym sukcesie Polskiej transformacji
zapominając że poprzedzające lata osiemdziesiąte to najbardziej
nieudany okres w całej historii PRL. Ostry kryzys i w najlepszych
latach stagnacja. Jeśli za punkt wyjścia wziąć rok 1978 to wzrost
Polski i Czechy jest zbliżony ( ale Polska jest górą ) a pamiętać
należy że Czechy są jednak bogatsze i winny się wolniej rozwijać.
Polska swoje najlepsze, rentowne i nowoczesne firmy sprzedała za
czapkę gruszek zachodowi. Zachodni właściciele „zysk” z
działalności konsumują u siebie. Skutkiem tego udział płac w
Polskim PKB jest rekordowo niski i wynosi 38%. Jego spadek tłumaczy
też rozbieżność między wzrostem PKB a mniejszym wzrostem
dochodów gospodarstw domowych. Firmy po PRL mogli też złodziejsko
sprywatyzować wykreowani przez KGB oligarchowie tak jak to stało
się na Ukrainie. Tamtejsza zbrodnicza i złodziejska oligarchia ma
kilka paszportów a prawie wszyscy mają paszport Izraela, który jak
wiadomo nie wydaje Żydów. Sprzedaż firm zachodowi była więc o
niebo lepsza niż pozwolenie posowieckiej bezpiece i jej TW na
rozkradzenie państwa. Ukraina będąca jednym z najbardziej
skorumpowanych państw świata obecnie jest w fazie wojny i rozpadu.
Zdanie
na temat roli kapitału zagranicznego w gospodarce są częściowo
podzielone. W zasadzie zgodność panuje co do tego że udział
obcego kapitału w bankowości i finansach jest niekorzystny a nawet
mocno szkodliwy. Wolnego kapitału poszukującego zarobku w świecie
jest chyba nieskończoność i dawanie za łapówkę wybranym
bankom możliwości zarobku na Polakach wydaje się złe. Hasłem
światowej finansjeryzacji jest „jak dużo zarobić ale się nie
narobić” W szczególności peryferyjne banki – córki w czasie
kryzysu są przez bank – matkę odsysane z kapitału aby ratować
ważniejsze dla właścicieli banki w Centrum co może gwałtownie
zaostrzyć kryzys na peryferiach. Rocznie banki łupią Polaków na
circa 15-20 mld złotych. Zagraniczna prywatyzacja polskich banków
była konieczna jako że bezpieczniactwo - nomenklatura obsadzone w
zarządach celowo udzielały kumplom „złych kredytów” za co
musiał płacić podatnik ratując banki. W polskich bankach działo
się to co na Ukrainie. Oczywiście tak zwana prokuratura nie ścigała
„złych kredytów” które były wulgarnym oszustwem. Udział
obcych banków w Polsce sięgnął 88% by spaść do circa 50%
obecnie. Za normalność zapłaciliśmy potężna cenę ale patrząc
na Ukrainę trzeba powiedzieć że chyba należało ją zapłacić bo
Polska nadal jest państwem teoretycznym z dykty.
Chiny
mają własne banki i kryzys im nie jest straszny bo mogą sobie
zrobić poluzowanie ilościowe wzorem Japonii, USA i Zachodniej
Europy.
W
badaniu prof. Urszuli Kłosiewicz-Góreckiej analizowano wpływ
nakładów inwestycyjnych firm z kapitałem zagranicznym na
zatrudnienie w poszczególnych sektorach gospodarki w Polsce w latach
2009-2015. Znaleziono tylko niewielkie zależności (praktycznie w
granicach błędu) między inwestycjami w budownictwie i w usługach
a zatrudnieniem w tych sektorach. Zależność dotyczyła
zwiększenia liczby miejsc pracy zarówno w firmach zagranicznych,
jak i w całym sektorze. Tylko inwestycje przedsiębiorstw z udziałem
kapitału zagranicznego w sektorze przemysłowym miały pozytywny
wpływ na zatrudnienie i PKB.
Chiny
otwierając się na świat początkowo oferowały głównie swoją
tanią siłę roboczą a potem przepastny rynek i dobre warunki do
działalności. Masowy, tani, standardowy transport kontenerowy
statkami w sumie niewiele komplikował zadania logistyczne gdy firma
produkująca w USA i tak pakowała towary w kontenery. Doszedł tylko
etap morski transportu.
Wszędzie
z przychodu firmy opłaca się koszty i pracowników a zysk konsumują
właściciele kapitału. Ponieważ amerykański pracownik był bardzo
drogi firmy produkcyjne przenoszono do Chin gdzie płacono
pracownikom grosze. Eksportująca firma musiała wymienić dolary na
yuany aby zapłacić pracownikom i zapłacić za zaopatrzenie. Za te
dolary Chiny kupowały zachodnią technologie i niezbędne surowce.
Chiny niczego nie prywatyzowały. W specjalnych strefach
ekonomicznych poważna firma dostawała w dzierżawę grunt a często
i infrastrukturę. Ale rząd Chin preferencyjnie traktował tylko
zagraniczne firmy które przywoziły technologie której nie miały
Chiny. Co więcej zachodnie firmy musiały mieć chińskiego
wspólnika. W rezultacie tej polityki Chiny mają potężne światowe
koncerny produkują m.in. komputery i telekomunikacje i chcą wejść
na sam szczyt technologi mikroelektronicznej, kończąc z imitacją
obcej technologii.
Polska
nie ma ani jednego światowego koncernu a polskie firmy są
najczęściej tanimi podwykonawcami firm zachodnich.
Chiny
produkują dość nowoczesną broń i mają silną armie. Tymczasem
Onet.pl donosi że wedle posiadanych przez niego poufnych informacji
sprawne są 4 ( to może być fake news ) z 48 zakupionych samolotów
F16. Pozostałe oczekują miesiącami na części i rozważane jest
skanibalizowanie najstarszych F16 dla pozyskania części do mniej
zużytych samolotów. Samoloty F16 są słabo uzbrojone. Stareńkie
posowieckie samoloty szturmowe ( według obecnej nomenklatury
wielozadaniowe ) SU-22 powinny być wycofane a stare MIG-29 są
niebezpieczne ale nie dla wrogów a dla pilotów. Tymczasem jeszcze
w latach osiemdziesiątych PRL był liczącym się światowym
eksporterem broni.
Chiny
mają około 3300 mld dolarów rezerw walutowych a Polska ma 390 mld
dolarów zagranicznych długów.
Chińska
nauka pnie się w górę a polska nauka spada i coraz bardziej się
ośmiesza i wygłupia.
Andrzej
Gomułowicz jest autorem artykułu "Oblicze polskiej dyktatury".
Jest to niskich lotów prostacka, głupia publicystyka polityczna.
Cytaty:
"Prawo
jest zmieniane nagle, potajemnie, a głos władzy uzasadniający
treść ustawodawstwa ma fałszywe nuty. "
"Prezes
uzyskał pełnię władzy niczym nieograniczonej."
Artykuł
pasuje do Pudelka, Wysokich Obcasów, Gazety Wyborczej i innych
gadzinówek. Tymczasem jest to recenzowany (!) artykuł umieszczony w
"Nauka" - kwartalnik Polskiej Akademii Nauk, nr 3/2018.
Jest to czasopismo punktowane.
Jak
widać procedura recenzowania w PAN jest totalnie skorumpowana. PAN
jest okupowany przez starych nic nie umiejących pryków z nadania
PZPR - SB, Kiszczaka i Jaruzelskiego. Ale dlaczego za te bełkoty
"profesorów" ma płacić podatnik.
Poziom
prac w "Nauka" jest taki jak pracy z astronomii głoszącej,
że Księżyc jest zbudowany z sera szwajcarskiego, bo każdy widzi,
że jest żółty i ma na pewno dziury w miejscu, gdzie są ciemne
plamy.
Najlepsza
polska uczelnia jest w 6 setce rankingu szanghajskiego. Ile
"szacowne" polskie „uczelnie wyższe” mają noblistów?
Zero.
Wikipedia
- "Pomorski Uniwersytet Medyczny w Szczecinie...Według
ogólnoświatowego rankingu szkół wyższych Webometrics Ranking of
World Universities ze stycznia 2013, opracowanego przez hiszpański
instytut Consejo Superior de Investigaciones Científicas uczelnia
zajmuje 5. miejsce w Polsce wśród uniwersytetów medycznych, a na
świecie 2479. pośród wszystkich typów uczelni."
Dekady
temu Polska była krajem bardzo bogatym i zaawansowanym
technologicznie przy Chinach.
Zasadnicza
różnicach między Chinami a Polską jest taka że Chiny są
suwerennym krajem gdzie za zdradę karzą na gardle ( wypadek
samochodowy, samobójstwo, zawał serca, udar mózgu ) a posowiecką
- Polską neokolonią rządzą agentury USA- Izraela albo Niemiec i
Rosji.
Chińczycy
z Chin Ludowych zapatrzeni są w Singapur, Hongkong, Tajwan. To są
ich wzory do naśladowania i osiągnięcia. Ale wiedzą też dużo o
obserwowanej gospodarce Japonii i Korei. Jak w naśladowanych przez
Chiny krajach dobrze uczą matematyki, fizyki i informatyki to
Chińczycy robią to samo !
Ranking
matematyki w szkołach według PISA:
1.
Singapore
2.
Hong Kong
3.
Macau
5.
Japan
6.
China
7.
South Korea
10.
Canada
16.
Germany
23.
Australia
25.
Russia
26.
France
27.
UK
30.
Italy
32.
Spain
39.
US
40.
Israel
47.
UAE
49.
Turkey
56.
Mexico
Tymczasem
poziom maturalnej matematyki w Polsce regularnie co dekadę spada i
spada. No ale mamy za to „wyższą szkołę tego i owego, gotowania
na gazie i filozofii... „
W
Polsce funkcjonuje 328 wyższych szkół niepublicznych. Uczelnie te
nie dysponują niczym więcej niż budynkami, krzesłami i stołami.
Nie uczą niczego co wymaga kosztownych laboratoriów. Starają
się wyprodukować jak największą liczbę magistrów i licencjatów,
przy jak najmniejszych kosztach własnych. Zezwolenie na powoływanie
takich szkół jest z gruntu złe !
Oszukani
młodzi ludzi po „studiach” stwierdzają że nic nie umieją i
studia nie zwiększyły ich atrakcyjności na rynku pracy. Stracili
tylko bezcenny czas i pieniądze na czesne, stancje i książki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz