Leninowska prokuratura nowego typu
Wadliwie funkcjonujaca demokracja pozorna zwana takze fasadowa lub demokracja malej intensywnosci polega na tym ze instytucje demokratyczne tylko pozornie sprawują władzę. Natomiast nieformalne zakulisowe gremia pozakonstytucyjne kontroluja fasadowe instytucje przy pomocy metod kryminalnych i roznych manipulacji.
W demokracji fasadowej istnieje pluralizm polityczny, przeprowadzane są wybory. Jednak niezaleznie od wyniku tych wyborow nadal gremia pozakonstytucyjne efektywnie sprawuja władze. W Polsce niezaleznie od decyzji wyborcow i tak na ekranie telewizyjnym widzimy od 24 lat te same twarze.
Ten rodzaj ułomnej demokracji występuje w państwach, w których przez długi czas panował system totalitarny lub autorytarny, a wiec państwach postradzieckich i postkolonialnych takich jak Polska, Rumunia, Bułgaria , Ukraina Uzbekistan, Kazachstan. Występuje także w trzecioswiatowych państwach Ameryki Poludniowej, Afryki i Azji. Zawsze demokracja fasadowa wystepuje gdy narod był przedmiotem a nie suwerenem.
Obsadzony przez siły wyzsze, na stanowisku premiera, Donald Tusk siespecjalnie zazenowany stwierdzil ze "ktos przestawił [w polityce] wajche". Pan premier nie bedzie dociekal kim jest ten arcypotezny "ktos" bowiem zostałby wkrotce byłym premierem. Ktos tez wytlumaczyl premierowi aby nie kandydował na posade straznika zyrandola w pałacu prezydenckim.
Podpora terrorystycznych rezimow komunistycznych, bez ktorych w ogole nie mogły one funkcjonowac, były Tajne Słuzby.
We wszystkich podbitych krajach bloku wschodniego wprowadzono po II Wojnie Swiatowej zunifikowany system rzadow radzieckich a w tym wszechwładna bezpieke cywilna i wojskowa oraz stalinowską Leninowską Prokurature Nowego Typu. Instalacja w Polsce nowego radzieckieckiego porzadku zajeło sie UB i IW.
Jak to doskonale widac z Raportu Komisji Mazura prokuratura była kwiatkiem do "korzucha demokracji ludowej" bowiem decyzje podejmowały gremia bezpieczniacko - partyjne przekazujac je do gorliwego wykonania funkcjonariuszom bezpieki. Jesli wiec gremia kierownicze postanowiły ze sprawa X jest sprawa polityczno - szpiegowska to bezpieczniacy na chybił trafił dokonywali masowych aresztowan i wyszukiwali osoby ktore moga im pasowac do podjetej z gory tezy. W realnie funkcjonujacym systemie wladzy prokurature i sadownictwo celowo umieszczono bardzo nisko tak aby prokuratorzy i sedziowie grzecznie wykonywali przekazane im zlecenia. Jak opowiadał na falach radia Wolna Europa zbrodniarz Józef Swiatło nie było ani jednego znanego wypadku aby jakis prokurator czy sedzia wyrazil skuteczny sprzeciw wobec woli oficerow UB czy IW. Zdarzało sie natomiast przywoływanie prokuratorow i sedziow do porzadku przez bezpiecznikow. Oficerowie UB i IW calymi miesiacami nie informowali prokuratury o prowadzeniu spraw i stosowanym areszcie podejrzanych a prokurator decyzje o aresztowaniu podpisywał w momencie gdy dowiadywał sie o sprawie i dostawal do zatwierdzenia akt oskarzenia, ktory wnosił do sadu.
Jak ustalono, po zakonczeniu przewodu sadowego w "Sprawie Elblaskiej" w czasie narady sedziow jeden z sedziow stwierdzil ze przedstawione w czasie procesu dowody nie pozwalaja nikomu przypisac winy. Wowczas przewodniczacy stanowczo stwierdził ze "pan sie myli , mam tutaj napisany przez pułkownika wyrok (wyciagnal go z kieszeni) i taki wyrok zapadnie" Wszystko wskazuje na to ze wyrok w tej sprawie zapadł w Moskwie. Po 1956 roku wszystkich skazanych, w tym na smierc, uniewinniono i zwolniono. Stwierdzono ponad wszelka watpliwosc masowe stosowanie okrutnych tortur i rezyserowanie przebiegu procesu sadowego.
Funkcjonariusze bezpieczenstwa obawiajac sie osądzenia i wyrokow adekwatnych do swoich zbrodni osobami TW w mediach propagowały Sprawe Elblaska jako sukces bezpieczniakow. Kłamstwo to funkcjonuje nawet w III RP. Taki jest skutek braku lustracji i dekomunizacji oraz surowej rozprawy z komunistycznymi bandytami http://nczas.com/publicystyka/sprawa-elblaska-czyli-jak-komunisci-scigali-szpiegow-i-sabotazystow/
" W książce „Siedem rozmów z generałem dywizji Władysławem Pożogą, I zastępcą ministra spraw wewnętrznych, szefem wywiadu i kontrwywiadu”, wydanej w 1987 roku, gen. dyw. jako pierwszą, czyli najważniejszą wymienia siatkę szpiegowską kierowaną przez René Bardeta, wicekonsula francuskiego w Gdańsku. Właśnie on zapraszał do konsulatu skazanych później w Sprawie Elbląskiej, m.in. 14 lipca 1949 roku na obchody święta narodowego Francji.
Tak gen. Pożoga charakteryzuje Bardeta: „Kierował siecią szpiegowską obszaru północnego w Polsce. Pan wicekonsul w szeregach szpiegowskich informatorów widział osoby przebywające w czasie wojny we Francji, które po jej zakończeniu powróciły do ojczyzny”.
Nie ma więc żadnych wątpliwości, że według pana generała, zwolnieni w 1956 roku z więzienia skazani ze Sprawy Elbląskiej nadal są winni. To kłamstwo trwało i w wolnej Polsce. Pewnie dlatego Kazimierz Jakubowski w 1997 roku nie doczekał się sprawiedliwości od Naczelnej Prokuratury Wojskowej. Bo jej prokurator nadal wierzył w manipulacje propagowane przez ludzi typu gen. Pożogi. Książkę „Siedem rozmów…” nadal bez problemów można wypożyczyć w polskich bibliotekach. Mam nadzieję, że większość z sięgających po tę publikację w kłamstwa generała nie wierzy. Jego wywody są przykładem jednej z wielu manipulacji władzy Polski Ludowej, zależnej od Sowietów.
Przedstawione w artykule wydarzenia zostały opisane w książce Grażyny Wosińskiej pt. „Pożar i szpiedzy”. "
Na srodku hali fabrycznej, ktora spłoneła, stał magazyn ze smarami , farbami i innymi materialami łatwopalnym. Pozar rozpoczal sie wlasnie tam od banalnego zwarcia w instalacji elektrycznej. Magazyn ten na zdjeciach wyretuszowano w sposob nieumiejetny co kazdemu pozwalalo sie zorientowac o co chodzi.
Na zdjeciu Woroszyłow, Mołotow, Stalin i Jeżow.
Z sowieckich zdjec znikali z kolei notable ktorych oskarzano rowniez o szpiegostwo. Kiedy Stalin uznał, że należy ograniczyć terror, Jeżow zaczął tracić wpływy. W koncu w 1939 roku zniknął z zycia publicznego. W tajnym procesie Jeżowa skazano na śmierć przez rozstrzelanie, a wyrok wykonano w 1940 roku.
Po jego śmierci, zdjęcie z 1937 roku Woroszyłowa, Mołotowa, Stalina i Jeżowa wizytujących Kanał im. Moskwy zostało tak zretuszowane, by nie było na nim widać byłego Ludowego Komisarza Spraw Wewnętrznych. Pana zycia a raczej smierci milionow Ofiar Terroru.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz