Madrosci etapu i sprzedajnosc pismakow
TVP doniosła wczoraj że były prezes Sądu Okręgowego w Radomiu został znaleziony niedawno pobity, upojony w sztok alkoholem z opuszczonymi spodniami na ulicy w Lublinie. Także inne media zainteresowały się bulwersującą sprawą:
https://www.lublin112.pl/kompletnie-pijany-sedzia-z-opuszczonymi-spodniami-lezal-na-chodniku-w-centrum-lublina-myslal-ze-jest-w-krakowie
"Początkowo osoby, które zainteresowały się jego stanem i wezwały pomoc, nie mogły się z nim porozumieć. Jednak na widok podjeżdżającego radiowozu mężczyzna nagle na chwile otrzeźwiał. Zaczął bowiem przeszukiwać kieszenie, po czym z jednej z nich wyciągnął legitymację. Jak przekazał nam jeden ze świadków, mężczyzna przedstawił się jako sędzia, po czym powiedział, że „jego w ogóle tutaj nie ma”.
– Idąc do pracy zauważyłem siedzącego na schodach koło kasyna mężczyznę. Miał całą porozbijaną twarz i spuszczone do kolan spodnie. Podszedłem do niego i zapytałem, czy potrzebuje jakiejś pomocy. Ten jednak odrzekł, że nie. Po chwili jednak usiłując wstać, spadł ze schodów i położył się na chodniku. Z dwoma przypadkowymi osobami próbowaliśmy go podnieść, jednak mieliśmy z tym duże trudności. Nie wiedziałem co mu jest, więc wezwałem karetkę – relacjonował nam świadek zdarzenia.
Ponieważ mężczyzna miał na twarzy liczne obrażenia, ratownicy medyczni udzielili mu pomocy. Nie można jednak z nim było nawiązać logicznego porozumienia. Po opatrzeniu przekazano go funkcjonariuszom policji. Po sprawdzeniu danych okazało się, że rzeczywiście jest to sędzia jednego z sądów. W takim przypadku, zgodnie z przepisami, sędzia nie może być, bez uprzedniej zgody sądu, zatrzymany lub aresztowany. Są jednak wyjątki, takie jak ujęcie na gorącym uczynku przestępstwa, lub jeżeli zatrzymanie jest niezbędne do zapewnienia prawidłowego toku postępowania. Jednak o każdej takiej sytuacji niezwłocznie powiadomiony musi być prezes sądu, który może też nakazać natychmiastowe zwolnienie zatrzymanego.
– Był w takim stanie, że nawet nie wiedział, gdzie się znajduje. Raz mówił, że jest w Radomiu, kolejnym razem, że w Krakowie. Wspominał też o zaparkowanym gdzieś w pobliżu samochodzie. Potem tylko wymachiwał swoją legitymacją – dodaje świadek.
Ponieważ 68-latek nie był w stanie utrzymać się na nogach, jak również wskazać swojego miejsca pobytu, policjanci po uzgodnieniu sprawy z przełożonymi, podjęli decyzję o przewiezieniu go do izby wytrzeźwień. Badanie alkomatem wykazało, że sędzia miał 2,3 promila alkoholu w organizmie."
Jeden z komentarzy pod artykułem: „kąstytócja, wolne sondy” – idealny kandydat POKO do TK
Gazeta Wyborcza Lublin uznała to za niedopuszczalne "szczucie na sądy". Dała pryncypialny odpór na bazie i po linii. Poinformowała, cytat: "wybitny karnista zmagający się z problemem alkoholowym"
Dziennikarz GW Lublin Jacek Brzuszkiewicz, oburzony legalnym działaniem TVP która rzetelnie i bez konfabulacji poinformowała o upitym sędzi na ulicy, został skazany w 2007 roku za zniesławienie (!) sędziego NSA w Lublinie. Skazano go pół roku w zawieszeniu i grzywnę:
https://www.press.pl/tresc/10201,dziennikarz-gazety-wyborczej-lublin-skazany-za-teksty-o-kontaktach-sedziego
"Dziennikarz "Gazety Wyborczej Lublin" skazany za teksty o kontaktach sędziego
Jacek Brzuszkiewicz, kierownik działu miejskiego "Gazety Wyborczej Lublin", został skazany przez Sąd Rejonowy w Lublinie na pół roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata.
Ponadto dziennikarz ma zapłacić grzywnę pięć tys. zł i przeprosić Macieja Kierka, byłego sędziego NSA w Lublinie za to, że w 2003 i 2004 roku pisał o nieformalnych kontaktach sędziego z Wiesławem Wielebą, właścicielem pralni ekologicznej Kolor w Lublinie. W pralni tej wykryto zbyt duże stężenie niebezpiecznego związku chemicznego, ale działała mimo protestów mieszkańców, sanepidu i nadzoru budowlanego, a rozprawy sądowe były odraczane. Brzuszkiewicz napisał, że powodem takiej sytuacji były nieformalne kontakty sędziego z przedsiębiorcą i w swoich tekstach powołał się na pisemne oświadczenie świadka. Sąd uznał, że to niewystarczający dowód. Jacek Brzuszkiewicz zapewnia, że pisząc tekst, dochował staranności w sprawdzaniu faktów. Małgorzata Bielecka-Hołda, redaktor naczelna ”Gazety Wyborczej Lublin”, zapowiada, że dziennikarz odwoła się od wyroku. – Ten wyrok to zamach na wolność słowa – komentuje Bielecka-Hołda."
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz