sobota, 25 sierpnia 2018

Parę faktów o "polskich" sądach 162

Parę faktów o "polskich" sądach 162
Jeden tydzień z życia Nadzwyczajnej Kasty:
12 I 2018 Sędzia Żurek z KRS: "Krajowa Rada Sądownictwa trzyma parasol ochronny nad sądami."
Na szczęście już nie działa ta sowiecka "krysza". Ale dobrze że Pan sędzia postawił kropkę nad i. "Absolutna władza korumpuje absolutnie".
Mija tydzień.
19 I 2018 Sędzia w stanie spoczynku, przyłapana na kradzieży spodni, znów uniknęła kary dyscyplinarnej i oskarzenia. Sędzia kradła. Gdy ją złapano mafijny układ przeniósł ją w stan spoczynku. Będąc sędzią w stanie spoczynku dalej kradnie i jest łapana, co wywołuje u niej identyczne jak wcześniej załamania nerwowe przez co kraść może ale odpowiadać dyscyplinarnie i karnie nie może. Taka odmiana pomroczności jasnej.  Serialna złodziejka latami orzekała ! Te wyroki to muszą być cymesy. Aj Waj !
Cudowne były wyroki sądów w aferze reprywatyzacyjnej. Do niedawna 5 mln łapówki w infoaferze uważano za największą dowiedzioną łapówkę w Polsce. 31 mln zł łapówek dla jednego reprywatyzacyjnego dżentelmena z warszawskiego ratusza Jakuba R. - to już waga ciężka.

http://naszeblogi.pl/49269-nie-majzlem-i-mlotem-udarowym-tylko-w-powietrze-wysadzic
"Dziś jednak postanowiłem te nieco nadmiernie zdecydowane działania reformatorskiej władzy PiS-u usprawiedliwić i wykazać pilną potrzebę ich przeprowadzenia w sytuacjach wyższej konieczności, bo jak życie pokazuje, wywodzące się jeszcze z czasów komuny kasty prawniczo akademickie pokryły Polskę żelbetonowymi bunkrami, w których przez całe lata miały i nadal mają swe siedziby ich sztaby. Bo nie ma już, co owijać w bawełnę i czas najwyższy otwarcie powiedzieć, iż rzeczywista reforma polskiego państwa nie będzie możliwa, jeśli te stare bunkry nie zostaną w proch obrócone.

W przypadku sądownictwa takimi schronami były: Trybunał konstytucyjny, Sąd Najwyższy i KRS, a urzędujący w nich sztabowcy od zarania komuny sami siebie wybierali na kolejne kadencje. Zaś bunkry środowisk akademickich były zlokalizowane na polskich uczelniach, a dokładniej mówiąc na uniwersyteckich wydziałach prawa i administracji, gdzie urzędowali od lat ci sami sztabowcy, którzy też się sami wybierali, o czym pisałem w notce pt. „Kraj rad” – vide: https://www.salon24.pl/u/salonowcy/730720,kraj-rad, demaskującej kastę, albo jak ktoś woli "radę starców" noszącą szumnie brzmiącą nazwę „Centralna Komisja do Spraw Stopni i Tytułów Naukowych”, której skład, od lat niezmiennie taki sam, był wybierany przez tak zwanych „profesorów resortowych”.

Taki stan rzeczy doprowadził do toksycznej dla Polski hegemonii, jak ja to nazywam „lewackiej mafii opiniotwórczych instytucji akademicko prawnych” z lokalnymi sztabami w starym Trybunale Konstytucyjnym oraz na wydziałach prawa UJ oraz UW i sztabem generalnym w Komisji Weneckiej pod wezwaniem błogosławionej Hanny Suchockiej. To ta właśnie mafia chciała obalić wybraną w demokratycznych wyborach 2015 „nową władzę dobrej zmiany”, co szczegółowo opisałem w notce pt. „Psychologia zamachu „elit” III RP na nową władzę” – vide: https://www.salon24.pl/u/salonowcy/686243,psychologia-zamachu-elit-iii-rp-na-nowa-wladze.

A więc nikt chyba nie zaprzeczy, że chcąc rzeczywiście zreformować państwo nie było innej rady, jak te post-komunistyczne bunkry zburzyć, by je następnie ku naprawie Rzeczpospolitej przebudować. Tego odkucia próbowano dokonać dwoma sposobami.

Pierwszym były próby negocjacji z opozycją. Ale po tym, co się ostatnio w polskiej polityce wydarzyło zastanówcie się Państwo, z kim nowa władza Prawa i Sprawiedliwości miała dyskutować? Z niekonstytucyjnie wtrącającym się do polityki butnym post-komunistą Rzeplińskim? Z panią prezes Gersdorf, która sama kastowość trzeciej władzy potwierdziła? Z cmentarnym negocjatorem Schetyną, z którego już cała Polska się śmieje? Z niejakim Petru, który jak życie pokazuje uzupełnia brakujące ogniwo teorii Darwina? Z lepkorękim oszustem Kijowskim…? Przecież próby jakichkolwiek uczciwych i racjonalnych rozmów z tymi wyznawcami dewizy, „żeby było tak jak było” to daremne usiłowanie skruszenia rzeczonych betonowych bunkrów przy pomocy majzla (pol. przecinak).

Drugą metodą reformowania kraju przez Prawo i Sprawiedliwość były próby skruszenia post-komunistycznych fortyfikacji przy wykorzystaniu udarowego młota przewagi sejmowej, czyli przeprowadzania przez Sejm stosownych ustaw zaproponowanych przez partię Jarosława Kaczyńskiego. Ale huk przy tej robocie był tak dokuczliwy, że się odbił głośnym echem w Brukseli, która zagroziła Polsce sankcjami wdrażając w życie procedurę artykułu 7 traktatu o Unii Europejskiej. I po prawdzie coś jest na rzeczy, bo sposób rządzenia „nowej władzy dobrej zmiany”, a szczególnie procedowania wspomnianych ustaw sejmowych pozostawiał wiele do życzenia, o czym między innymi pisałem w notce pt. „Nawet za komuny” – vide: https://www.salon24.pl/u/salonowcy/826288,nawet-za-komuny.

W tej sytuacji uważam, że rząd Morawieckiego powinien teraz zrobić krok do tyłu, a jak się sprawy trochę uspokoją i opozycja totalna ostatecznie się skompromituje Kaczyński winien się uciec do trzeciej metody reformowania kraju polegającej na wysadzeniu w powietrze wspomnianych uprzednio post-komunistycznych bunkrów prawno akademickich przy pomocy materiału wybuchowego. 

Pan chyba oszalał! - słyszę głosy polityków od lewa, przez centrum do prawa. A cóż to miałby być za bojowy środek? – pokpiwają media i dziennikarze.

Więc odpowiadam krótko: Nowa Konstytucja RP.

I moim zdaniem Jarosław Kaczyński powinien teraz przeczekać ostatnie podrygi konającej opozycyjnej ostrygi, kiedy najprawdopodobniej część posłów Platformy przejdzie do Prawa i Sprawiedliwości, - a następnie dogadać się z kukizowcami i uchwalić napisaną przez autentycznie zainteresowanych dobrem Polski i narodu polskiego fachowców nową Konstytucję RP potrzebną do tego celu większością głosów sejmowych.
Czy widzicie miny tych wszystkich „mędrców” z Brukseli, gdyby się Kaczyńskiemu udał taki numer?"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz