Totalne szambo wybiło totalnie ujawniając totalitaryzm ludzi III RP
https://www.salon24.pl/u/prognozydocenta/885757,totalne-szambo-wybilo-totalnie-ujawniajac-totalitaryzm-iii-rp
"Czytając sobie nieśpiesznie w „Sieci” i „Do Rzeczy” relacje z zeszłotygodniowych wybryków totalsów pod sejmem, Sądem Najwyższym i Pałacem prezydenckim uderza mnie raz po raz bezradność opisujących.
Niby to analizują i komentują ich motywy, opisując skalę ich odlotu - ale nikt nie odważył się powiązać tego kretyńskiego zachowania z istotą samej III RP, jaką pod auspicjami Sorosa zgotowali nam pod okrągłym stołem „ludzie Kiszczaka” do spółki ze „środowiskiem Michnika”...
Bo od 2015 roku walka toczy się u nas o „być albo nie być” magdalenkowego potworka – stąd straceńcza i coraz bardziej bezmyślna zażartość jego beneficjentów, desperacko uruchamiających dziś coraz bardziej groteskowych harcowników, by skakali policji przed nosem wykrzykując „Zomo, zomo” lub gryzmolili na „pisowskich” lokalach hasło „PZPR”...
I co ONI chcą przez to osiągnąć...???
Bo formuła III RP – tej republiki kolesiów, nastawionej głównie na okradanie wspólnoty (lub chociażby powierzonej im instytucji) na każdym szczeblu, uspołeczniającej straty i prywatyzującej zyski, brutalnej wobec słabych (ach, te wyroki za batonik za 0,99 zł) i łaszącej się do silnych (jak ktoś sprawnie kradł miliony, to automatycznie trafiał na jej „salony”) – już się przecież wyczerpała i teraz po prostu oglądamy jej prześmiertne drgawki...
III RP została bowiem poczęta w grzechu – bo w Magdalence umawiali się oficerowie prowadzący ze swoimi agentami w imieniu międzynarodowych banksterów – aby za 10% wartości oddać im polski majątek narodowy (41 mld dolarów zadłużenia doprowadziło do przejęcia przez nich polskiego przemysłu wartego wtedy 435 mld dolarów).
A że przy okazji pożywił się ochłapami z pańskiego stołu i pomniejszy płaz nomenklaturowo/ bezpieczniacki (a skąd np. „taka ikona” jak Frasyniuk mogła dosłownie wyjechać z podziemia flotą tirów)?
Ale aby utrzymać Polaków w niewiedzy co do istoty i skali tego przekrętu nie wystarczała sama otoczka propagandowa rozmaitych michników. Tych podnoszących głowę i zadających niewygodne pytania należało zastraszyć... lub wyeliminować.
I dlatego długa jest lista osób publicznych, które w III RP po prostu zabito... poczynając od Michała Falzmanna i Jarosława Ziętary. A jeszcze więcej biznesmenów, wchodzących w paradę "tym namaszczonym", dzisiaj na rynku po prostu nie ma...
A dzisiejsze desperackie protesty „w obronie konstytucji i demokracji” oraz środowiskowe naciski wywierane na wyłamujących się sędziów oraz na funkcjonariuszy wypełniających swe obowiązki służbowe – ukazują jedynie skalę korporacyjnej zgnilizny oraz „miękkiego” terroru stosowanego dotąd „za kulisami” wszelakich szacownych instytucji.
Ludzie walczący dziś o sanację III RP (chociaż jedynym rozwiązaniem jest zastąpienie jej przez całkiem nowe państwo, ukształtowane przez całkiem nową konstytucję – „bo nie nalewa się młodego wina do starych bukłaków”), oskarżani są karykaturalnie przez ludzi wywodzących się – mentalnie, a często i faktycznie z PRL-u - o „bolszewizm” oraz o „przynależność do PZPR”.
A sędziów gotowych wejść w skład zreformowanego Sądu Najwyższego te same kręgi z lubością oskarżają o „łamanie niezawisłości sędziowskiej”.
Ale oskarżenia te – płynące dziś z samego jądra III RP – w gruncie rzeczy więcej mówią o oskarżycielach, niż o osobach oskarżanych.
Bowiem psychologia stwierdza jednoznacznie – oskarżenia miotane publicznie przede wszystkim ujawniają skrywane (i wypierane) motywacje oskarżycieli – a fachowo nazywane jest to projekcją.
I dlatego warto sobie od czasu do czasu przeanalizować pd tym kątem zarzuty, jakimi okładają się dziś wzajemnie polskie partie polityczne...
Dzisiejsi oskarżyciele „niesubordynowanych” sędziów przede wszystkim boją się, że oni "przestają byś niezawiśli i będą ulegać naciskom politycznym” – bo sami do tej pory tak postępowali.
Bo byli (i nadal są) dyspozycyjni, uwikłani w niezdrowe układy, przekupni i spolegliwi...
Ale za żadną ceną się do tego nie przyznają (nawet przed sobą samym) – i dlatego wolą miotać kalumnie na ludzi lepszych od siebie.
Bo w totalitarnych strukturach to nigdy nie ma i nigdy nie było miejsca na pluralizm opinii... a nieposłuszni zawsze mogli trafić do bagażnika... i prędzej w drodze do lasu, niż do sejmu..."
Ciekawie opisane. Czekam na jeszcze więcej.
OdpowiedzUsuń