Żaden
suwerenny rząd we własnej walucie nie może zbankrutować. Rząd
może wydać więcej niż zbiera w podatkach ale ograniczony jest
inflacją. Rząd nie musi konkurować z sektorem prywatnym o
oszczędności firm i obywateli.
Według
autora dla średnio rozwiniętej gospodarki 2-3% inflacja jest
nieszkodliwa a daje rządowi i Bankowi Narodowemu pewne możliwości
manewru. Znacznie większa inflacja długofalowo szkodzi gospodarce i
łatwo może się wymknąć spod kontroli. Im bardziej zaawansowana
technologicznie jest gospodarka tym niższa jest dla niej optymalna
inflacja. Natomiast biedne rozwijające się gospodarki mogą dobrze
działać przy inflacji 5-10%.
Gdy
stopy procentowe są mniejsze od inflacji, jak obecnie jest w części
świata, realny dług topnieje. Każdy rząd, także Chiński i
Polski, razem z Bankiem Narodowym może zastosować powolne
„oddłużenie” ale tylko we własnej walucie !
Inflacja
zależy od stopnia wykorzystania mocy produkcyjnej systemu. Gdy
wykorzystanie za bardzo rośnie przedsiębiorcy podnoszą ceny na
swoje wyroby a dodatkowo gdy brakuje siły roboczej zwiększają się
naciski na wzrost płac.
Kluczem
do rozwoju są inwestycje ale przedsiębiorcy inwestują dopiero gdy
jest popyt na rynku. Gdy ich moce produkcyjne są słabo wykorzystane
nie inwestują bo i po co.
Czas
życia walut.
Wartość
każdej papierowej waluty zanika wykładniczo - szybciej lub wolniej.
W czasie wojny rządy drukują papierowy pieniądz bez umiaru co jest
powodem wojennej i powojennej hiperinflacji.
Nigdy
nie wycofano z obiegu dolara. Frank szwajcarski istnieje od 1850
roku. Stabilnym pieniądzem była też marka niemiecka zamieniona w
Euro.
Nieistniejący
już portal "Dollar Daze" zbadał historie 775 walut które
istniały w ciągu ostatnich setek lat. Około 600 z tych walut nie
ma już dziś w obiegu. Średni czas życia walut wynosi 39 lat.
Powody
szybkiej destrukcji wartości i znikania walut:
-
36% walut zniknęło z przyczyn gospodarczo - politycznych jak
ogłoszenie niepodległości lub wejście do unii monetarnej
-
23% walut nadal funkcjonuje
-
21% walut zniszczyła wojna
-
20% walut zniszczyła hiperinflacja
Chiński rząd kontroluje 101 dużych i ogromnych przedsiębiorstw państwowych działających we wszelkich sektorach. Często są to firmy po konsolidacjach. Najgorsze firmy państwowe zostały zamknięte. Surowce, przemysł ciężki, petrochemia, chemia, energetyka, przemysł przetwórczy, technologia jądrowa, medycyna, dystrybutorzy. Rząd uważa że zarządzanie własnością państwową nie zawsze szło w parze z efektywnością. Problemem jest też potężne zadłużenie firm po kryzysie. Rząd ponad 90% firm przekształcił w spółki z ograniczoną odpowiedzialnością lub spółki akcyjne. Przekształcanie firm państwowych po – komunistycznych w spółki prawa handlowego jest czymś oczywistym i naturalnym ale nie zmienia faktu że głównym udziałowcem jest państwo. Następnym krokiem powinna być korporatyzacja firm to znaczy działanie firm w logice rynkowej bez miękkiego państwowego finansowania i wtrącanie się państwa z błahych powodów. Korporatyzacja generalnie zdaje w świecie egzamin. Skorporatyzowane państwowe francuskie firmy dobrze działają, często lepiej niż prywatne. Rząd zachęca zagraniczne firmy aby inwestowały w spółki. Państwo może w publicznej giełdowej spółce stracić większość. Chodzi o lepsze zarządzanie i pozyskanie najnowszej technologii. Inwestowanie w te firmy może być jednak ryzykowne bo za mało o nich konkretnie wiadomo. Okresowo na giełdzie spółki państwowe radzą sobie lepiej niż firmy prywatne co może być efektem preferencji państwowego regulatora.
Tu
nie chodzi o korupcyjną prywatyzacje za czapkę gruszek ale o
pchnięcie firm do rozwoju.
Niewyobrażalną
głupotą było sprzedawanie dobrych polskich firm za ułamek
wartości zamiast je skorporatyzować i wpuścić na giełdę.
Prywatyzacja
nie musi łączyć się z potężną korupcją. Brytyjski rząd
prywatyzujący państwowe firmy nie był oskarżany o masywną
korupcję.
W
przypadku państwowych firm zawsze istnieje pokusa aby z jakiś
powodów firma pod naciskiem rządu zaniżała ceny swojej produkcji.
Na przykład stalownie i cementownie mogą zaniżać ceny na stal
budowlaną i cement aby wspierać budownictwo. Pozornie nierentowna
firma może być całkiem dobra i nowoczesna tylko trzeba urealnić
jej ceny produkcji !
Dobra
inwestycja daje zarabiający na siebie rentowny obiekt. Kapitał
włożony w złą inwestycje jest połowicznie lub całkowicie
zmarnowany.
Każdy
rozwinięty kraj ma zintegrowany system transportu osobowego i
towarowego: drogi kołowe, linie kolejowe, rzeki i wszelkie porty
przeładunkowe i przesiadkowe. Zaprojektowanie sieci jest trudne.
Musi ona brać pod uwagę obecne i przyszłe potrzeby ale także
wymóg skomunikowania zaniedbanych i biedniejszych obszarów
peryferyjnych aby wciągnąć je w orbitę rozwoju. Budowa dróg w
trudnym terenie z tunelami, mostami i estakadami jest bardzo
kosztowna i długotrwała.
W
lipcu 2017 roku Chińczycy otworzyli najdłuższą na świecie
autostradę przez pustynię Gobi G7. Licząca 2450 km droga biegnąca
równolegle do północnej granicy Chin pozwala na bezpośrednią
podróż m.in. z Pekinu do peryferyjnego Urumczi na północnym
zachodzie kraju. Droga skraca podróż między Pekinem a Urumczi o
około 1,3 tysiąca kilometrów !
Szeroki
pas nadmorski Chin jest najlepiej rozwinięty gospodarczo i
najbogatszy. Władzom bardzo zależy aby wyrównać poziom rozwoju i
stąd sieć autostrad przekroczy aż 150 tysięcy kilometrów.
Powstaje pytanie czy lepiej inwestować w infrastrukturę na
peryferiach i wciągnąć je w obszar rozwoju czy finansować
bezpiekę i organizować represje w stosunku do niezadowolonych
mieszkańców żyjących w obszarach biedy. Jak widać rząd Chin
chce wzbogacić obszary peryferyjne nawet jeśli inwestycje będą
się wolno rentować. Budowa drogi G7 pod granice zachodnia jest
jasnym sygnałem że rząd Chin do inicjatywy pasa i szlaku podchodzi
poważnie.
Za
spokój społeczny i spójność kraju warto jest zapłacić ! W
każdym wielkim kraju funkcjonują siły odśrodkowe które trzeba
umiejętnie osłabiać i zwalczać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz