Majora Kulczyckiego skok na Bank
https://dorzeczy.pl/kraj/131046/majora-kulczyckiego-skok-na-bank.html
"Komisja Nadzoru Finansowego, to najważniejszy organ administracji publicznej odpowiedzialny za nadzór nad rynkiem kapitałowym, bankowym, ubezpieczeniowym i emerytalnym oraz maklerskim w Polsce. W ostatnich kilkunastu miesiącach instytucja ta została poddana kilku trudnym próbom.
Najpierw nastąpiła dymisja i aresztowanie w listopadzie 2018 roku - dr Marka Chrzanowskiego – przewodniczącego KNF. Miało to związek z nagraną i opublikowaną w "Gazecie Wyborczej" przez Leszka Czarneckiego, właściciela Getin Noble Bank rozmową, w której miały się pojawić wątki korupcyjne. Ostatecznie sprawa znalazła swój finał w Sądzie Karnym, w którym dr Chrzanowski odpowiada z wolnej stopy za zarzuty przekroczenia uprawnień i działania na szkodę interesu publicznego w celu osiągnięcia korzyści osobistej tj. o czyn z art. 231 kk. Leszkowi Czarneckiemu prokuratura nawet odmówiła przyznania statusu pokrzywdzonego w śledztwie. Po powołaniu na funkcję przewodniczącego Komisji dr. hab. Jacka Jastrzębskiego, zmieniono cały skład prezydium Komisji, natomiast w urzędzie przeprowadzono reorganizację i wymieniono praktycznie wszystkich dyrektorów departamentów. Co więcej, zmieniono ustawę o KNF i wprowadzono do Komisji w charakterze obserwatora stałego przedstawiciela ministra koordynatora ds. służb specjalnych. W chwili obecnej jest nim Maciej Wąsik – wiceminister Spraw Wewnętrznych i Administracji.
W ostatnich czasie pojawiły się w prasie mniej lub bardzie uzasadnione zarzuty pod adresem KNF, iż Urząd ten w sposób niemrawy reaguje na kryzys, w jaki popadły banki należące do Leszka Czarneckiego: IDEA Bank oraz Geting Noble Bank. Chodzi o nadzór Komisji nad realizowanym programem naprawczym oraz programem ochrony kapitałowej obu banków. Ponadto, Najwyższa Izba Kontroli także sformułowała wobec Komisji pretensje w związku z niewystarczającą jej zdaniem, ochroną konsumentów przed niekorzystnymi skutkami tzw. afery GetBack. Pomimo tych zawirowań Komisja Nadzoru Finansowego jako państwowy regulator robi swoje, o czym świadczą liczne kary nakładane na nadzorowane podmioty oraz systematycznie uzupełniana lista ostrzeżeń publicznych.
Do jednych z najważniejszych władczych uprawnień KNF należy realny wpływ na politykę kadrową zarządów podmiotów gospodarczych działających na rynku finansowym. Przykładowo, kandydaci na funkcję prezesa zarządu banku oraz członka zarządu odpowiedzialnego za ryzyko finansowe muszą uzyskać zgodę Komisji Nadzoru Finansowego, by móc piastować te funkcje. Decyzja o odmowie wyrażenia zgody podejmowana jest przez Komisję w formie uchwały i w sposób arbitralny. Zainteresowanemu nie przysługuje prawo do odwołania się od niekorzystnej decyzji. Uchwały KNF są ostateczne i nie podlegają sądowej kontroli.
Marek Kulczycki a Służba Bezpieczeństwa
I w tym momencie przechodzimy do sedna sprawy naszego artykułu. Jakiś czas temu do redakcji tygodnika "Do Rzeczy" napłynęła informacja, iż dr Marek Kulczycki – prezes banku Nest Bank S.A. z siedzibą w Warszawie, to były wysoki funkcjonariusz SB. Sam dr Marek Kulczycki (lat 72) nie jest postacią anonimową. Znany jest od lat w środowisku bankowców i kadry naukowej SGH oraz Uczelni Vistula. Podesłano nam link do internetowego Inwentarza archiwalnego IPN, w którym figuruje Marek Kulczycki jako oficer SB. Zwrócono nam uwagę, że Kulczycki otrzymał zgodę KNF na powołanie na prezesa banku Nest Bank w 2016 roku. W czasie, jak twierdził nasz informator, gdy dane Kulczyckiego dotyczące jego służby w SB były już powszechnie dostępne. Nest Bank to mały bank powstały z rebrandingu FM Bank PBP S.A. Jest kontrolowany przez fundusz AnaCap Financial. Na czele Rady Nadzorczej stoi Jacek Kseń – postać nietuzinkowa w polskiej bankowości. Bank oferuje produkty przede wszystkim adresowane do klientów indywidualnych i mikroprzedsiębiorców. Według naszego informatora problemem z jednej strony - był fakt zatajania przez Kulczyckiego przed organami korporacyjnymi i państwowym regulatorem faktu służby w SB, z drugiej - wydanie przez KNF zgody na jego powołanie bez uprzedniej weryfikacji Kulczyckiego pod kątem jego pracy lub służby w komunistycznej bezpiece w oparciu o dostępne rejestry.
I rzeczywiście - Marek Kulczycki uzyskał zgodę KNF na powołanie jego osoby na stanowisko prezesa Nest Bank (wtedy działający pod nazwą FM Bank PBP) w lutym 2016 roku. Przewodniczącym Komisji wówczas był Andrzej Jakubiak. Pełnił tę funkcję od 2011 do października 2016 roku. Dwa lata później Andrzej Jakubiak został zatrzymany przez CBA na wniosek Prokuratury Regionalnej w Szczecinie. Postawiono mu zarzut popełnienia przestępstwa niedopełnienia obowiązków w celu osiągniecia korzyści majątkowej oraz spowodowanie szkody majątkowej w wielkich rozmiarach wobec Bankowego Funduszu Gwarancyjnego (tzw. afera SKOK Wołomin). W śledztwie postawiono zarzuty siedmiu byłym urzędnikom KNF. Do tej pory prokuratura nie skierowała do Sądu aktu oskarżenia.
Czytelnikom należy się krótkie wyjaśnienie, w jaki sposób KNF może zablokować dostęp b. funkcjonariuszom aparatu represji państwa komunistycznego do prominentnych stanowisk w zarządach banków. Otóż ustawa prawo bankowe nakłada na członków zarządu oraz rad nadzorczych banków szereg wymogów formalnych. Przykładowo członkowie zarządu muszą posiadać odpowiednie wykształcenie, wiedzę, doświadczenie zawodowe i znajomość języka polskiego. Ponadto, co ustawodawca mocno zaakcentował w art. 22aa ustawy prawo bankowe, osoby kandydujące na stanowiska muszą dawać tzw. rękojmię należytego wykonywania powierzonych im obowiązków. Ustawodawca określił otwarty (nie zamknięty) katalog kryteriów, jakie należy stosować. Stwierdził co następuje: „rękojmia (…) odnosi się w szczególności do reputacji, uczciwości i rzetelności danej osoby oraz zdolności do prowadzenia spraw banku w sposób ostrożny i stabilny”. Przepisy prawa bankowego w art. 22b ust. 3 nakładają na KNF wręcz obowiązek odmowy wyrażenia zgodny na powołanie kandydata na stanowisko prezesa banku lub członka ds. ryzyka finansowego w wypadku, gdy kandydat taki nie daje rękojmi wykonywania obowiązków.
W dostępnych dokumentach wewnętrznych KNF (szerzej o tym będzie w końcowej części artykułu), Komisja w sposób następujący rozumie weryfikowanie kandydatów pod kątem, czy dają rękojmię należytego wykonywania obowiązków: „w ramach tego kryterium ocenia się profesjonalizm, walory moralno-etyczne osoby ocenianej oraz czy jej dotychczasowe zachowanie pozwala oczekiwać, że będzie ona wykonywać powierzone obowiązki w sposób uczciwy i rzetelny. Rękojmia zawiera w sobie całość cech, predyspozycji, zdarzeń i okoliczności dotyczących osoby podlegającej ocenie, składających. (…) Na ocenę rękojmi składa się wiele okoliczności, które mogą dyskwalifikować daną osobę, w tym w szczególności związane z jej warunkami i atrybutami podmiotowymi (np. ustalenie, iż daną osobę cechuje pokusa nadużycia – z ang. moral hazard), lub też konkretne zachowania z przeszłości tej osoby, które nie uzasadniają przekonania, że osoba ta będzie wywiązywała się należycie ze swoich obowiązków członka organu. (…) Ocenie podlega postępowanie i zachowanie danej osoby zarówno w sferze zawodowej, jak i prywatnej w dłuższym czasie”.
Jak widać, Komisja Nadzoru Finansowego na swój użytek bardzo szeroko i wielowątkowo zdefiniowała pojęcie rękojmi. I słusznie. Banki są instytucjami zaufania publicznego. Obracają środkami finansowymi powierzonymi im w zaufaniu przez zwykłych obywateli. Dlatego klienci banków mają prawo żyć w przekonaniu, że ich depozyty są w pełni bezpieczne i do nich nie mają dostępu osoby skompromitowane. Wystarczy teraz, że KNF uzna fakt tajnej pracy lub służby w aparacie represji państwa komunistycznego za naganny i moralnie dyskwalifikujący oraz niedający gwarancji dyskrecji i należytego wykonywania obowiązków. W ten sposób można zgodnie z literą prawa zablokować byłym funkcjonariuszom zbrodniczych organizacji dostęp do wysokich stanowisk w bankach. Praktyka KNF pokazała, że tak się jednak nie stało. Niestety. Wątek ten zostanie rozwinięty w końcowych fragmentach publikacji.
Wróćmy do osoby dr Marka Kulczyckiego. Na stronie internetowej Nest Banku, możemy zapoznać się z jego oficjalnym życiorysem. Czytamy, że Marek Kulczycki jest doktorem nauk ekonomicznych, absolwentem Wydziału Handlu Zagranicznego Szkoły Głównej Planowania i Statystyki (obecnie Szkoła Główna Handlowa). W latach 1971 – 1980 był pracownikiem naukowo-dydaktycznym SGPiS. Jest autorem kilkudziesięciu artykułów naukowych, podręczników oraz książek o tematyce ekonomicznej i finansowej.
Dowiadujemy się ponadto, że pracował w Organizacji Narodów Zjednoczonych ds. Rozwoju Przemysłowego (UNIDO) w Wiedniu. Następnie był dyrektorem departamentu w Ministerstwie Handlu Zagranicznego. Zajmował się współpracą gospodarczą Polski z krajami OECD i organizacjami gospodarczymi. W 1991 roku został mianowany Podsekretarzem Stanu w Ministerstwie Przemysłu i Handlu. Po zakończeniu kariery w administracji rządowej w maju 1992 roku rozpoczął pracę w Polsko-Amerykańskim Funduszu Przedsiębiorczości, gdzie kierował programem pożyczek dla małych i średnich przedsiębiorstw. W kolejnych latach dr Kulczycki zrobił zawrotną karierę w bankowości: „Od 1 kwietnia 1995 r. Prezes Zarządu Pierwszego Polsko-Amerykańskiego Banku i Fortis Bank Polska S.A. Od 2002 do 2009 roku Prezes Zarządu Deutsche Bank PBC S.A. Od 2010 do 2014 członek Rady Nadzorczej tego Banku. Od 2011 adiunkt w Akademii Finansów i Biznesu Vistula oraz kolejno: Dyrektor Instytutu Finansów i Rachunkowości, Dziekan Wydziału Biznesu, Prorektor ds. Współpracy z Biznesem i Relacji Międzynarodowych. Od 2015 do lutego 2016 Rektor Uczelni Vistula. Obecnie Prezes Zarządu Nest Bank SA”. Żadnej wzmianki o służbie Marka Kulczyckiego w kontrolowanej przez Sowietów - Służbie Bezpieczeństwa – nie znajdziemy.
Materiały z IPN
Przyjrzyjmy się w takim razie biografii obecnego prezesa Nest Banku zrekonstruowanej w oparciu o dostępne w Instytucie Pamięci Narodowej materiały archiwalne.
Marek Kulczycki urodził się 27 listopada 1948 roku w Lublinie. Jego Ojciec Władysław z zawodu był księgowym i przez wiele lat pracował w jednym z przedsiębiorstw państwowych produkcji leśnej w Lublinie. Należał do PZPR. Matka Teodozja prowadziła dom i opiekowała się dziećmi. Kulczycki wychowywał się w rodzinie wielodzietnej. Miał jeszcze rodzeństwo: młodszą o cztery lata siostrę Lidię oraz młodszego o dziesięć lat brata Jacka. Do szkoły podstawowej i ponadpodstawowej uczęszczał w Lublinie. Po uzyskaniu w 1966 świadectwa maturalnego dostał się na studia wyższe do Szkoły Głównej Planowania i Statystyki w Warszawie. Początkowo studiował na Wydział Finansów, ale już po pierwszym roku udało się Kulczyckiemu przenieść na Wydział Handlu Zagranicznego, który ukończył w 1971 z wynikiem bardzo dobrym uzyskując tytuł magistra ekonomii. Jak powszechnie wiadomo, Wydział Handlu Zagranicznego tej uczelni przez praktycznie cały okres trwania reżimu komunistycznego stanowił dla wojskowej i cywilnej bezpieki zaplecze agenturalne oraz kuźnię kadr cywilnego wywiadu PRL.
Podczas studiów Marek Kulczycki udzielał się aktywnie w pracach młodzieżówki komunistycznej – Związku Młodzieży Socjalistycznej. Piął się po kolejnych szczeblach kariery w ZMS, od stanowiska wiceprzewodniczącego Zarządu Wydziałowego do Przewodniczącego Zarządu Uczelnianego ZMS na SGPiS. Do PZPR wstąpił będąc studentem w 1968 zaraz po tzw. wydarzeniach marcowych na Uniwersytecie Warszawskim oraz antysemickiej hucpie zorganizowanej przez zwalczające się frakcje w PZPR. Został członkiem Podstawowej Organizacji Partyjnej na Wydziale Handlu Zagranicznego SGPiS. W grudniu 1970, będąc obojętnym na masakrę robotników na wybrzeżu, kontynuował karierę w aparacie partyjnym i został członkiem Komitetu Uczelnianego PZPR.
Formalne podanie o przyjęcie do pracy w SB - Marek Kulczycki złożył zaraz po ukończeniu studiów we wrześniu 1971 roku. Rekomendacji udzielił mu ppłk. Ryszard Rudzik – oficer Departamentu I SB (wywiad cywilny). Został przyjęty do służby i już w początku grudnia tego samego roku złożył przed oficerami wywiadu ślubowanie (w tym w obecności ppłk. Rudzika). Równolegle Kulczycki podjął z sukcesem starania o przyjęcie na staż w Katedrze Planowania i Ekonomiki Handlu Zagranicznego.
W toku przygotowania niniejszej publikacji zapytaliśmy się naszego bohatera, czym się kierował jako 23-letni młody człowiek, decydując się na zasilenie kadry aparatu represji państwa komunistycznego w obliczu masakry polskich robotników na Wybrzeżu w 1970 oraz wydarzeń marcowych 1969, które naocznie w Warszawie przecież obserwował. Pytania przesłaliśmy do zainteresowanego za pośrednictwem służb prasowych Nest Banku, którego jest prezesem zarządu. Na to pytanie, jaki i na pozostałe otrzymaliśmy od Pani Agaty Dorożuk - rzecznika prasowego jedną i tę samą odpowiedź: „bank pozostawia pytania bez komentarza”. Najprawdopodobniej postawa Kulczyckiego wynikała bardziej z karierowiczostwa i chęci wygodnego życia w szarej oraz nudnej socjalistycznej rzeczywistości, niż ze względów ideologicznych. Chociaż zaznaczyć trzeba, że Kulczycki pełnił podczas pracy dydaktycznej na SGPiS wysokie funkcje w hierarchii PZPR i był lojalnym członkiem partii do końca jej istnienia tj. do jej rozwiązania w styczniu 1990.
Kulczycki został wytypowany do służby w wywiadzie SB przez wspominanego już ppłk. Ryszarda Rudzika z Wydziału I Departamentu I MSW. To on podczas dwukrotnych z nim rozmów zaproponował mu pracę w wywiadzie, na którą to propozycję Kulczycki przystał. Na jego osobę zwróciło także niezależnie dwóch innych funkcjonariuszy wywiadu. W swojej notatce dotyczącej „Marka Kulczyckiego – kandydata do pracy w wywiadzie na etacie niejawnym” z maja 1971, ppłk. Rudzik kreślił osobę Kulczyckiego w samych superlatywach i charakteryzował następującą: „Kulczycki cieszy się na SGPiS nienaganną opinią dobrego studenta i działacza polityczno–społecznego. Morale bez zarzutu. Rzutki, energiczny, jasno precyzujący swoje myśli (…). 10 maja b.r. został wybrany przewodniczącym Zarządu Uczelnianego ZMS. Od grudnia 1970 r. jest członkiem Komitetu Uczelnianego PZPRP. W rozmowie rzeczowy. Robi wrażenie skromnego. Przyjął propozycję pracy w wywiadzie. Znajomość języków: angielski, hiszpański, rosyjski”. Od początku wywiad widział Marka Kulczyckiego jako oficera tzw. II linii - to jest funkcjonariusza wywiadu działającego w konspiracyjnych warunkach w instytucji przykrycia. W tym wypadku instytucją przykrycia miał być SGPiS.
Po opracowaniu kandydata i przeprowadzeniu testów kwalifikacyjnych Kulczycki został skierowany na 10. miesięczne podyplomowe studia w Ośrodku Doskonalenia Kadr Wywiadu w Kiejkutach Starych. Był to pierwszy rocznik nowoutworzonej elitarnej szkoły komunistycznego wywiadu. Kurs ukończył w 1973 z wynikiem bardzo dobrym. Przyjął nazwisko legalizacyjne Markowski, którym posługiwał się do końca służby w SB.
Podczas szkolenia zwrócono uwagę na wyjątkową zdolność Kulczyckiego do nauki języków obcych oraz na jego postawę społeczną, ideową i na wyniki szkolenia operacyjnego, za które otrzymał trzykrotnie pochwałę Komendanta OKKW. W raporcie podsumowującym końcową ocenę absolwenta podkreślono, że Kulczycki był „słuchaczem wzorowym, zdyscyplinowanym, pracowitym. Wykorzystywał czas racjonalnie osiągając najwyższe oceny w nauce (…). Z uwagi na bardzo dobre przygotowanie polityczno-ideologiczne, operacyjne i językowe sugeruję wykorzystać [Kulczyckiego – przyp. autora] w pionie polityczno-ekonomicznym”. Jedną z podstawowych cech charakterologicznych jakie dostrzeżono u Kulczyckiego podczas kursu była dociekliwość, ofiarność i ambicja. Według opiniujących, Kulczycki posiadał „dar prowadzenia rozmów” oraz „umiejętność nawiązywania kontaktów, prowadzenia dialogów i argumentowania”, czyli cech koniecznych do efektywnej pracy operacyjnej oficera wywiadu.
Wraz z ppor. Markiem Kulczycki, ten sam rocznik studiów podyplomowych OKKW ukończyli także inni znani później funkcjonariusze SB, a mianowicie: gen. Gromosław Czempiński, płk. Aleksander Makowski oraz por. Andrzej Kopczyński. Kopczyński był oficerem, który przysporzył wielu kłopotów pierwszemu rocznikowi studiów OKKW. Rok po ukończeniu kursu zdradził i uciekł na Zachód. Podczas stażu językowego w Niemczech zgłosił się do ośrodkach dla uchodźców. Ujawnił amerykańskim służbom specjalnym nazwiska legalizacyjne, prawdziwe personalia i instytucje przykrycia, w których pracowali jego koledzy z roku. Ponadto przekazał na Zachód cenną wiedzę dotyczącą programu kształcenia w OKKW, jak i samego tajnego ośrodka. Dla wywiadu była to prawdziwa katastrofa. W wyniku jego działań w MSW zapadły decyzje, aby ze względów bezpieczeństwa absolwentów pierwszego rocznika z wywiadu wycofać zza granicy z obawy przed próbami werbunku. Czempińskiego na kilka lat oddelegowano do pracy w kontrwywiadzie SB (Departament II), gdzie rozpracowywał Ambasadę USA w Warszawie. Na zadane pytanie o własną ocenę szkód i konsekwencji dla własnej kariery zawodowej, jaką wyrządziła zdrada Kopczyńskiego, marek Kulczycki nie odpowiedział. Podobnie potraktował nasze pytanie: czy jako zdekonspirowany oficer był indagowany przez obce służby specjalne podczas swojej sześcioletniej pracy wywiadowczej na placówce w Wiedniu w latach 1980-1986 (o czym w dalszej części tekstu). Pytania nasze nie było pozbawione podstaw, bowiem zaraz po ucieczce Kopczyńskiego, kontrwywiad SB sygnalizował, że Kulczycki jest w zainteresowaniu operacyjnym wywiadu francuskiego.
Dekonspiracja
W wyniku zdrady Kopczyńskiego, Kulczycki został zdekonspirowany. Do końca swojej służby dostał zakaz wykonywania operacji wywiadowczych na terenie państw NATO. Swoje zadania wykonywał jako oficer II linii pracując pod przykryciem pracownika naukowo-dydaktycznego w SGPiS (był adiunktem Wydziału Handlu Zagranicznego tej uczelni). Nie pokazywał się w centrali MSW, miał swojego oficera prowadzącego, był łącznikowany przy zachowaniu zasad pełnej konspiracji oraz wynagradzany jako funkcjonariusz SB na etacie niejawnym. Jego pracę operacyjną dokumentowano w specjalnie do tego celu założonej „Teczce pracownika zewnętrznego” o kryptonimie „Markowski”. Początkowo Kulczycki pracował po linii Wydziału VI (NATO i Watykan), następnie po reorganizacji i zmianie numeracji wydziałów Jego Wydziałem kierunkowym do końca służby w SB został Wydział VIII Departamentu I SB MSW (ekonomiczny).
W październiku 1974 marek Kulczycki zawarł związek małżeński z Darią z domu Wróblewska. Studentką piątego roku SGPiS. Podobnie jak Kulczycki była aktywistką ZMS oraz członkiem PZPR. Po ukończeniu studiów została przyjęta na studia doktorancie w SGPiS. Krótko pracowała w Instytucie Koniunktur i Cen. W kolejnych latach podjęła pracę w Polskiej Akademii Nauk. Ojciec małżonki Marka Kulczyckiego, dr Jacek Wróblewski był wieloletnim pracownikiem naukowym SGPiS i docentem w Katedrze Organizacji Przetwarzania Danych i Rachunkowości na Wydziale Finansów i Statystyki tejże uczelni. Ceniony specjalista w zakresie programowania maszyn cyfrowych i przetwarzania danych. Do PZPR w wstąpił w 1958. W materiałach opiniodawczych SB postrzegany jako osoba lojalna wobec władzy i akceptująca socjalistyczną rzeczywistość. Matka, Stanisława Wróblewska pracowała jako księgowa w Centrali Produktów Naftowych w Warszawie. Daria Wróblewska w przyszłości okaże się ważną postacią, dlatego wrócimy do niej w dalszej części niniejszej publikacji.
Awans i sukcesy
W roku 1975 Kulczycki został awansowany na stopień porucznika, a cztery lata później na stopień kapitana MO (funkcjonariuszom SB nadawano stopnie Milicji Obywatelskiej). W tym okresie typował i opracowywał kandydatów do werbunku. Sporządził charakterystyki kilkudziesięciu kandydatów do pracy w resorcie. Miał na kontakcie dwóch K.O. (kontakt operacyjny, odpowiednik tajnego współpracownika w wywiadzie) oraz brał udział w rozpracowaniu figuranta o krypt. „PAT”. Zbierał także aktywnie interesujące wywiad dane i informacje o obcokrajowcach studiujących na uczelni. Rozmowy operacyjne z cudzoziemcami prowadził, co podkreślano w materiałach opiniodawczych, w trzech językach: angielskim, francuskim i hiszpańskim. W 1980 kpt. Kulczycki odniósł swój pierwszy poważny sukces operacyjny. Pozyskał dwóch cudzoziemców do współpracy z wywiadem PRL w charakterze agentów, za co został wyróżniony premią specjalną przyznaną przez Dyrektora Departamentu I SB MSW. Od Ministra Spraw Wewnętrznych PRL – Stanisława Kowalczyka otrzymał Brązową Odznakę „Za Zasługi w Ochronie Porządku Publicznego” (rok później przyznano mu Brązową Odznakę „W Służbie Narodu”). Kulczycki był już wtedy doktorem nauk ekonomicznych w SGPiS.
W październiku 1980 sytuacja zawodowa Kulczyckiego radykalnie się zmieniła. Został bowiem z ramienia SGPiS oddelegowany do pracy w UNIDO (United Nations Industrial Development Organisation) w Wiedniu w charakterze eksperta, skąd powrócił do kraju po sześciu latach w styczniu 1987 roku. Kierownictwo Departamentu I skorzystało z okazji i skierowało swojego oficera do pracy w rezydenturze wywiadu o krypt. „Piramida” w Wiedniu. Rozkaz w tej sprawie podpisał gen. bryg. Stanisław Pożoga – wiceminister MSW PRL oraz szef wywiadu i kontrwywiadu SB.
Przez pierwsze cztery lata działalności wywiadowczej na terenie Austrii, kpt. Kulczycki co do zasady spełniał pokładane w nim oczekiwania kierownictwa Departamentu I SB i otrzymywał dobre lub zadowalające oceny z wykonywanych zadań. „Przyjęte zadania na okres wyjazdu za granicę realizował zgodnie z założeniami. Wykorzystując możliwość zatrudnienia za granicą nawiązał interesujące operacyjnie kontakty z cudzoziemcami, na bazie których uzyskał szereg wartościowych informacji. W oparciu o te kontakty kpt. Kulczycki przekazał kilka ciekawych informacji o osobach, a także rozszerzył swoje możliwości docierania do interesujących nas obiektów w Austrii (…) Rezultatem dwuletniej pracy operacyjnej kpt. Kulczyckiego jest pozyskanie kontaktu informacyjnego krypt. „Wig”. Nawiązanie kontaktu nastąpiło na bazie wspólnych zainteresowań naukowych a pogłębione wspólnymi zainteresowaniami towarzyskimi. Spotkania z „Wigiem” nabrały stopniowo regularnego charakteru i zaczęły przynosić korzyści informacyjne, w tym w postaci uzyskania przez kpt. Kulczyckiego oryginalnych dokumentów-opracowań sporządzonych przez instytucję „Wiga”. „Wig” awansowany został na dyrektora instytucji, w której jest zatrudniony, co zwiększa jego możliwości informacyjne. Na kontakcie kpt. Kulczyckiego jest agent ps. „Krent”, pozyskany przez kpt. Kulczyckiego przed wyjazdem do Wiednia. Utrzymuje systematyczne kontakty i prowadzi ze źródłem prace wychowawczą oraz wdraża do pracy wywiadowczej. Źródło ma charakter perspektywiczny. „Krent” jest uplasowany w obiekcie rozpracowania. Jego przydatność będzie rosła w miarę wzrostu pozycji w obiekcie. W okresie sprawozdawczym kpt. Kulczycki przeprowadził spotkanie z agentem krypt. „Agato” – pozyskany przez kpt. Kulczyckiego. Agent mieszka w znacznej odległości od Austrii – wysiłki kpt. Kulczyckiego poszły więc w kierunku uzyskania delegacji służbowej z instytucji przykrycia do kraju pobytu agenta. Przeprowadzone spotkanie pozwoliło na wznowienie łączności wywiadowczej z agentem, który pozostawał bez bezpośredniego kontaktu przez kilka lat. Wykorzystując pracę w instytucji przykrycia (UNIDO w Wiedniu – przyp. autora) kpt. Kulczycki nawiązał kontakty z cudzoziemcami, które można ocenić jako budowanie podstaw do wyszukiwania naprowadzeń” – czytamy w arkuszu oceny pracownika wywiadu za okres od 1980 do 1984 roku. W czerwcu 1984 Kulczycki zostaje awansowany na stopień majora.
Teczki agentów „Krent” i „Agato” oraz kontaktu informacyjnego „Wig” zachowały się w całości. Według dostępnych w Instytucie Pamięci Narodowej materiałach archiwalnych Departamentu I SB MSW pod pseudonimem agenta „Krent” kryje się obywatel austriacki Georg Mathens urodzony w 1952, mieszkaniec Wiednia i pracownik Departamentu Ekonomicznego banku państwowego Postsparkasse. Co ciekawe Kulczycki zwerbował „Krenta” we współpracy ze Sławomirem Petelickim. Plan werbunku Georga Mathens’a został przygotowany i podpisany wspólnie przez kpt. Marka Kulczyckiego oraz kpt. Sławomira Petelickiego. Petelicki wówczas piastował funkcję zastępcy naczelnika wydziału kierunkowego tj. Wydziału VIII Departamentu I SB MSW. Agent „Agato”, to obywatel portugalski Inocencio Pavese de Almeida Araujo urodzony w 1954. Z kolei kontakt informacyjny „Wig” to Fin Gerhard, także obywatel austriacki urodzony w 1943, doktor habilitowany nauk ekonomicznych oraz pracownik Wiedeńskiego Instytutu Międzynarodowych Porównań Gospodarczych.
W następnych latach efektywność pracy operacyjnej mjr. Marka Kulczyckiego znacznie się pogorszyła. Kierownictwo Wydziału VIII Departamentu I narzekało na Kulczyckiego na brak z jego strony zaangażowania, bierność i nadmierną ostrożność. Powodowało to, ich zdaniem „brak postępów w pracy operacyjnej mimo szeregu uwag i zaleceń”. Przełożeni Kulczyckiego odnotowali także z niepokojem, że „może on zbytnio ulegać wpływowi otoczenia zachodniego kraju, jeśli chodzi o podejście do kwestii materialnych”. Zarzucano mu także brak poczucia więzi z Centralą Wywiadu. Obawy o lojalność Kulczyckiego nabrały na tyle poważnych kształtów, że postanowiono nie akceptować dalszego przedłużenia kontraktu w UNIDO i „otoczyć go opieką, zwracając uwagę na wpływ obecnego środowiska na jego osobowość”. Nie mniej w materiałach opiniujących podkreślano, że mjr Marek Kulczycki jest oficerem inteligentnym, zdolnym i bardzo dobrze przygotowany do pracy w instytucji przykrycia, a także „posiadającym możliwości realizacji zadań operacyjnych i informacyjnych w zakresie działalności wywiadowczej”.
W związku z sygnalizowanym niezadowoleniem kierownictwa wydziału, już na rok przed planowanym powrotem z placówki zagranicznej do kraju, Kulczycki otrzymał rozkaz z Centrali Wywiadu do podjęcia starań na rzecz zmiany instytucji przykrycia. Polecono mu zatrudnić się w Ministerstwie Handlu Zagranicznego. Wysiłki zostały zwieńczone sukcesem. W raporcie ze stycznia 1987, mjr Kulczycki meldował do gen. Zbigniewa Sarewicza – Dyrektora Departamentu I SB MSW, co następuje: „Niniejszym informuję, ze z dniem 1 stycznia 1987 r. podjąłem pracę w instytucji przykrycia – w Ministerstwie Handlu Zagranicznego w Departamencie Międzynarodowych Organizacji Gospodarczych na stanowisku głównego specjalisty (…). Nowa instytucja przykrycia pozwoli na rozszerzenie moich dotychczasowych krajowych możliwości wywiadowczych na środowiska nie tylko naukowe i związane z badaniami gospodarczymi, lecz także na środowiska organizacji międzynarodowych, ekspertów i cudzoziemców związanych z promocją handlu zagranicznego”. Jednocześnie mjr Kulczyki nie zrezygnował w pełni z pracy w poprzedniej instytucji przykrycia tj. SGPiS. Zachował pół etatu na stanowisku adiunkta w Instytucie Polityki i Ekonomiki Handlu Zagranicznego i kontynuował pracę naukowo-dydaktyczną. Kontynuował oczywiście na rzecz wywiadu pracę typowniczo-werbunkową wśród studentów i pracowników naukowych uczelni. Na takie rozwiązanie zgodę wyraził osobiści gen. Sarewicz.
Już osiem miesięcy później mjr Marek Kulczycki (nie bez poparcia wywiadu), został awansowany na stanowisko dyrektora Departamentu MHZ. W listopadzie 1989 mjr Marek Kulczycki meldował płk. Henrykowi Jasikowi nowemu dyrektorowi Departamentu I SB o zmianie instytucji przykrycia oraz o objęciu stanowiska dyrektora Departamentu Współpracy Zagranicznej II w Ministerstwie Współpracy Gospodarczej z Zagranicą. Akt mianowania Kulczyckiego na stanowisko dyrektora podpisał Marcin Święcki, który sprawował funkcję szefa tego resortu w rządzie premiera Tadeusza Mazowieckiego. Kulczycki stanowisko te piastował do 1991 – tj. do czasu powołania go na funkcję podsekretarza stanu w Ministerstwie Przemysłu i Handlu.
Praca mjr Kulczyckiego na stanowisku dyrektora departamentu ministerstwa odpowiedzialnego za kontakty i utrzymywanie relacji z organizacjami międzynarodowymi wiązała się ze znaczną aktywnością zawodową, częstymi wyjazdami zagranicznymi, spotkaniami i rozmowami z przedstawicielami państw obcych na wysokim szczeblu, a także częstymi oraz bliskimi kontaktami z wysokimi funkcjonariuszami partii i rządu PRL. O swojej aktywności zawodowej w instytucji przykrycia Kulczycki pisemnie informował swoich przełożonych i składał relacje oficerowi prowadzącemu. Na każdy swój wyjazd zagraniczny w ramach delegacji z służbowej z MHZ musiał uzyskać aprobatę kierownictwa wydziału kierunkowego wywiadu. Nie oznacza to, że nie realizował w tym czasie zadań operacyjnych i wywiadowczych. Przykładowo, jeszcze w maju 1987 wyjechał do miejscowości Gyὂr na Węgrzech, gdzie spotkał się ze swoim agentem o ps. „Krent”.
Zwolnienie ze służby
W dniu 13 marca 1990 roku mjr Marek Kulczycki – oficer II linii wywiadu PRL złożył drogą służbową raport o zwolnienie ze służby w MSW. Swojego wniosku nie uzasadnił. Nie mniej, prośba została załatwiona w ekspresowym tempie. Dyrektor Departamentu I SB – płk. Henryk Jasik nie stawiał przeszkód i już po dwóch tygodniach (tj. z dniem 3 kwietnia) Kulczycki odszedł z resortu w stopniu majora. Zdążył jeszcze uzyskać pozytywną decyzję kierownictwa wywiadu, na swoją prośbę o niezastrzeganie mu wyjazdów za granicę. Jego teczka personalna została wkrótce złożona do archiwum. Natomiast teczkę pracownika zewnętrznego o krypt. „Markowski” zamknięto i przekazano do archiwum Zarządu Wywiadu UOP dopiero we wrześniu 1991 roku. Zapytaliśmy się Marka Kulczyckiego dlaczego nie zdecydował się na kontynuowanie pracy dla służb specjalnych wolnej Polski, jak uczynili to jego koledzy z wywiadu PRL (choćby gen. Gromosław Czempiński lub płk. Aleksander Makowski, który podjął współpracę z UOP jako tajny współpracownik służby)? Na to pytanie, jak i na pytanie czy w następnych latach współpracował niejawnie z UOP – Kulczycki nie udzielił nam odpowiedzi.
W dniu 25 listopada 1990 roku rząd Tadeusza Mazowieckiego złożył dymisję. Spowodowane to było dotkliwą porażką Mazowieckiego, jaką poniósł podczas udziału w pierwszych w historii Polski wolnych i bezpośrednich wyborach na urząd Prezydenta RP. Dnia 14 grudnia tegoż roku dymisja została przyjęta przez Sejm X Kadencji PRL. Z rekomendacji Prezydenta Lecha Wałęsy w dniu 12 stycznia 1991 roku Sejm powołał rząd premiera Jana Krzysztofa Bieleckiego. W skład, którego weszła między innymi Henryka Teodora Bochniarz, obejmując tekę ministra Przemysłu i Handlu.
Henryka Bochniarz (rocznik 1947), podobnie jak Marek Kulczycki także jest byłą absolwentką Wydziału Handlu Zagranicznego SGPiS. Według dostępnych informacji studia ukończyła w tym samym roku, co Kulczycki. Możliwe, że poznali się jeszcze na uczelni. Oboje łączyła także wspólna przygoda w strukturach PZPR. Nowa pani minister Przemysłu i Handlu była członkiem PZPR od 1978 do momentu rozwiązania partii tj. do stycznia 1990. Piastowała nawet funkcję I sekretarza POP w Instytucie Koniunktur i Cen, gdzie dotychczas pracowała. Nie wiemy dokładnie jak do tego doszło ale dr Marek Kulczycki został już na początku urzędowania mianowany przez minister Henrykę Teodor Bochniarz na stanowisko podsekretarza stanu. Zapytaliśmy się zainteresowanego o okoliczności i genezę politycznego awansu. Z wiadomym zresztą skutkiem. Funkcję wiceministra Kulczycki pełnił prawdopodobnie do 1992 roku. Kiedy dokładnie z ministerstwa odszedł nie wiadomo, bowiem tej informacji nie można odnaleźć w oficjalnym życiorysie bohatera niniejszego artykułu.
W tym miejscu poczyńmy małą dygresję i powróćmy na chwilę do osoby żony mjr Marka Kulczyckiego, dr Darii Kulczyckiej. Po zakończeniu kariery zawodowej w administracji rządowej, Henryka Teodora Bochniarz założyła w 1999 roku organizację pracodawców „Lewiatan”, którą kierowała nieprzerwanie jako prezes do 2016 roku. Obecnie pełni w niej funkcję Przewodniczącej Rady Głównej. Do grona najbliższych współpracowników i osób cieszących się szczególnym zaufaniem prezes Bochniarz należała i należy dr Daria Kulczycka. Wieloletnia dyrektor jednego z ważniejszych pod względem merytorycznym biur tej organizacji pracodawców. Obecnie dr Daria Kulczycka (lat 70) pełni funkcję doradcy zarządu. Według dostępnych na oficjalnej stronie internetowej „Lewiatana” informacji dr Daria Kulczycka zaangażowana jest przede wszystkim w projekty dotyczące krajowej polityki energetycznej, w tym OZE i efektywności energetycznej, gazu łupkowego oraz polityki klimatyczno-energetycznej UE po 2020 roku. Doradza także związkom branżowym organizacji „Lewiatan” w sektorze energetycznym, chemicznym i wydobywczym.
Kulczycki w III RP
Dalsze losy zawodowe dr Marka Kulczyckiego – majora SB w stanie spoczynku są nam znane. Przez cały okres III RP, robiąc zawrotną karierę w prywatny sektorze bankowym, ukrywał przed władzami korporacyjnymi, państwowym regulatorem rynku finansowego oraz opinią publiczną swoją ubecką przeszłość. Robił to umiejętnie i skutecznie. Nawet w roku 2007 kiedy ważyły się losy ustawy lustracyjnej, pod rządami której prezesi banków komercyjnych byli zobowiązani do złożenia oświadczeń lustracyjnych, do ostatniego dnia wstrzymywał się z wykonania tego zobowiązania. Pełnił wtedy funkcję Prezesa Zarządu Deutsche Bank PBC. I wojnę nerwów wygrał. Trybunał Konstytucyjny RP pod kierunkiem mgr Jerzego Stępnia uznał za niekonstytucyjne niekorzystne dla establishmentu bankowego przepisy ustawy lustracyjnej.
Teczka personalna funkcjonariusza SB – mjr Marka została odtajniona i przekazana do archiwum ogólnego IPN już 2008 roku, w celu umożliwienia wglądu historykom i dziennikarzom. Dane personalne mjr Kulczyckiego, podstawowe informacji o przebiegu służby w SB oraz sygnatura teczki personalnej zostały wówczas wprowadzone do elektronicznej ewidencji zasobów archiwalnych IPN, która dostępna jest dla zainteresowanych w każdej czytelni Instytutu. W dalszej kolejności dane dotyczące mjr Kulczyckiego zamieszczono w ogólnodostępnym internetowym inwentarzu IPN.
Prawo stanowi, że wgląd do akt personalnych funkcjonariuszy SB ma każdy zainteresowany obywatel. Władze Komisji Nadzoru Bankowego, a w szczególności pracownicy tej instytucji bez przeszkód mogli uzyskać wgląd do dokumentacji dotyczącej mjr Marka Kulczyckiego przed zatwierdzeniem jego kandydatury na stanowisko prezesa banku komercyjnego FM Banku PBP S.A. (obecnie Nest Bank). Nie zrobiono tego, nie dlatego że nie było takiej prawnej lub technicznej możliwości, ale dlatego, że uczynić tego nie chciano. Żeby było jasne: finalnie to KNF jest odpowiedzialny za politykę kadrową w nadzorowanych instytucjach rynku finansowego.
KNF powołując się na tajemnice bankową odmówił nam informacji, czy w toku weryfikacji Marka Kulczyckiego w związku z ubieganiem się jego osoby na stanowisko prezesa banku, powzięła wiadomość, iż był on funkcjonariuszem Służby Bezpieczeństwa. Inna sprawa, czy w wypadku gdyby nawet Komisja uzyskałaby udokumentowane informacje o wieloletniej służbie Marka Kulczyckiego w organach represji państwa komunistycznego - uznałby ten fakt za wystarczającą przesłankę braku rękojmi należytego wykonywania obowiązków i odmówiłaby zatwierdzenia jego kandydatury na stanowisko prezesa banku. Mamy, co do tego poważne wątpliwości.
Na potrzeby przedmiotowej publikacji, zwróciliśmy się do KNF z pytaniem: czy kiedykolwiek, od czasu rozpoczęcia działalności przez Komisję Nadzoru Finansowego, Komisja odmówiła wyrażenia zgody na powołanie osoby na funkcję prezesa Banku ze względu na wątpliwości co do jej wiarygodności wynikającej z niejawnych związków z aparatem represji państwa komunistycznego? Jeśli tak, to ile takich przypadków odnotowano i kiedy? Na tak postawione pytanie nadeszła krótka, acz wymowna odpowiedź: „Nie było takiego przypadku”.
Na oficjalnej stronie internetowej Komisji Nadzoru Bankowego zamieszczono kluczowy dla naszych rozważań dokument zatytułowany „Metodyka odpowiedniości członków organów podmiotów nadzorowanych”. Metodyka przedstawia zbiór wytycznych jakimi KNF, od stycznia 2020 roku kieruje się przy ocenie osób kandydujących na stanowiska zarządcze i nadzorcze w instytucjach finansowych (w tym w bankach), na które pełnienie prawo nakłada obowiązek uzyskania zgody przez zainteresowanego od państwowego regulatora. Jest to dokument bardzo obszerny i wielowątkowy. Prawdopodobnie wzorowany na rozwiązaniach spotykanych w krajach anglosaskich. Łącznie liczy 246 stron. Dziennikarze naliczyli 430 wymagań, których kandydaci muszą obecnie spełnić by móc objąć stanowisko prezesa banku. Do metodyki dołączono 54 wzorów formularzy. Zadałem sobie trud i zapoznałem się z całą dostępną dokumentacją. W tym także ze wzorami formularzy oceny indywidualnej osoby kandydującej (tzw. ocena pierwotna) oraz piastującej już stanowisko (tzw. ocena wtórna). Szczegółowej analizie poddałem formularze oceny indywidualnej: „rękojmi”, „niezależności osądu”, „sytuacji finansowej i konfliktu interesów” oraz „oceny pierwotnej” i „oceny wtórnej”. Po lekturze mogę z całym przekonaniem stwierdzić, że byli oficerowie komunistycznego cywilnego i wojskowego wywiadu mogą spać spokojnie. Nadal będą stanowić awangardę w instytucjach finansowych III RP. "
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz