Male inwestycje i slabe perspektywy
Historia gospodarcza swiata nie zna przykladu kraju w ktorym pomyslnosc gospodarczą zbudowaliby tylko inwestorzy zagraniczni. Potrzebny jest pracowity i madry rzad. Zagraniczni inwetorzy mysla tylko o swoich korzysciach a nie o całym systemie systemie gospodarczym kraju goszczacego inwestycje.
Problemem Polski ale tez innych krajow postkomunistycznych ( = Path Dependancy ) sa zbyt male inwestycje aby kraje te mogly dogonic zachod.
Stopa oszczędności w Polsce wynosi nedzne 16% ( Czechy 22% i Węgry 19% ) i jest mala a w dodatku firmy majac srodki finansowe słabo inwestuja. W duzej mierzy inwestycje w Polsce sa finansowane z oszczednosci zagranicznych.
Sytuacja ta absolutnie nie stwarza nadziei na długotrwały szybki i stabilny rozwój Polski. To jest podstawowa, fundamentalna słabość gospodarki Polski.
Mozna sie raczej spodziewac kryzysow płynosciowych a nawet i walutowych ( w najgorszym razie pełzajacego i dlugotrwalego ) oraz zmienność kursu złotowki. Na zmiennosci tej zarabiaja wielcy spekulanci i lichwiarze ale traci polska gospodarka.
Autor propaguje poglad ze sam przyrost PKB czy sam deficyt budzetowy sa słabymi miernikami siły gospodarki i prognostykami jej przyszlosci. Przedkryzysowymi liderami wzrostu gospodarczego Europy byla Hiszpania i Irlandia.
Hiszpanskie podmioty zadłuzaly sie zagranicznie ( ostatecznie głownie w Niemczech ) aby za pozyczone srodki budowac, głownie z importowanych materialow. Pracownicy zarabialy i placili podatki i parapodatki a firmy budowlane płacily podatki i wszystko wydawało sie w najlepszym porzadku, takze z budzetem. Czar prysł gdy zaczal sie kryzys i ludzie przestali kupowac domy ! Zagraniczne zadluzenie okazalo sie niemozliwe do splaty a gospodarka sie zalamala.
W Irlandi rzad w ciemno zobowiazany był ratowac banki dokonujace wielkich i ryzykownych operacji. Gdy przyszlo do realizacji zobowiazania o kolosalnym rozmiarze, zaczal sie kryzys.
Stad pomysl autora aby od PKB odejmowac zadluzenie zagraniczne pomnozone przez pewien wspolczynnik obrazujacy ile jeden dolar długu zagranicznego ( czyli m.in import ) generuje dolarow PKB (takze w sprzedazy importowanych dobr wszelkiego rodzaju).
Jesli chodzi o deficyt budzetowy to spory deficyt mialy Niemcy i mila i ma Japonia. Mimo tej sytuacji Niemcy staly sie centrum stabilnosci ratujacym duza czesc strefy euro. Niemcy i Japonia maja nadwyzki eksportowe i ich waluty maja sie dobrze. Rzady maja raczej chec je oslabiac niz wzmacniac.
Zatem super niebezpieczny jest tylko podwojny deficyt - budzetowy finansowany zagranicznym długiem czyli doppeldefizyt.
Index giełdowy WIG-USD jest od 8 lat jednym z najgorszych indexow swiata, miedzy innymi za sprawa korupcyjnego charakteru rzadu PO-PSL ( słabosc instytucjonalna gospodarki ) oraz slabosci zlotowki. Takze PKB Polski wyrazony w dolarach nie podniosł sie po ciosie zadanym przez kryzys.
Wynagrodzenia liczone w dolarach i Euro [ wykres za www.obserwatorfinansowy.pl ] nie osiagnely jeszcze przedkryzysowych poziomow.
Trudno jest powiedziec czy zlotowka bedzie sie dalej oslabiac czy tez bedzie sie wzmacniac. O tym zadecyduje stan gospodarki i rynek ale niestety takze zadecyduja wielcy spekulanci i lichwiarze.
Sytuacja gdy wynagrodzenia Polakow liczone w Euro i dolarze znacznie spadly, byla bardzo na reke wlascicielom zagranicznych firm w Polsce bowiem mniej placili Polakom za prace.
Sila nabywcza wynagrodzen spadla mniej niz wynikalo by to z kursu walutowego bowiem spora czesc dobr wytwarzanych jest lokalnie i handlowalna jest tylko w zlotowce. Ci producenci stali sie znacznie tansi. Jednak ci producenci inwestujac w maszyny i urzadzenia musza je kupic za euro czy dolary co zmniejsza im mozliwosc ekspansji czy nawet przetrwania.
Niemniej wobec globalnego trendu unifikacji rynkow sytuacja taka na dluzsza mete jest dla pracownikow - nabywcow bardzo niekorzystna.
W pierwszych trzech kwartałach 2015 roku saldo obrotów towarowych handlu zagranicznego z zagranicą było dodatnie i to jest ogromna korzysc z niskiego kursu złotego. Jednak gospodarka oparta o niskie wynagrodzenia jest peryferyjną droga donikad.
Per analogia do Hiszpani zwrocmy uwage ze w Polsce do sektora importowego zaliczyc nalezy zarowno import i sprzedaż detaliczną ale nie spożywczą bazujaca na lokalnej produkcji, bankowość ( centrale na zachodzie ) ale takze deweloperstwo i budownictwo. Podobnie jak w Hiszpani zadluzenie zagraniczne ( w Polsce głownie we frankach szwjacarskich ) nakrecalo kredyty, napedzało deweloperkę i budownictwo.
O stabilnosci i sile gospodarki swiadczy nadwyzka handlowa i silny sektor eksportowy. Kazdy lekkomyslny duren moze sie zagranicznie zadluzyc i skonsumowac importowane towary.
Od pewnego czasu trwa wycofywanie pozyczonych kapitalow z peryferyjnych rynkow i oslabianie peryferyjnych walut.
Proponuje zamiast przywiazywania uwagi do PKB i deficytu budzetowego zwrocic uwage na PKB skorygowane w dol o zagraniczne zadluzenie, fundusz wynagrodzen ( takze wyrazony w USD i Euro) i saldo handlu zagranicznego. Na pozycje w rankingu HDI i na to co i ile Polacy kupuja.
We wlasnie ogloszonym raporcie ONZ Polska spadla w rankingu HDI z 35 na 36 miejsce.
Do końca listopada tego roku zarejestrowano w Polsce 730 tysiecy przywiezionych z zachodu używanych samochodów osobowych. Więcej niż 75% ( dane PZPM z 2013 roku ) importowanych pojazdów ma wiecej niz 10 lat ! Samochody te, ktorych wlasciciele chca sie pozbyc, kupowane sa za "grosze".
Natomiast Polacy w 2014 roku do celow prywatnych kupili zaledwie 126 tysiecy nowych samochodow. Glownie tych tanszych.
To jest własnie rzeczywisty obraz stanu dobrobytu i finansów przeciętnego Kowalskiego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz