Parytet sily nabywczej. Statystyka. Podatki
Do PKB krajow wliczane sa wszystkie wytworzone towary i usługi w cenach brutto. Wedlug parytetu sily nabywczej ( PPP=purchasing power parity ) Polska ma około 60% PKB per capita krajow Unii. Ale Polacy zarabiaja circa jedna czwarta tego co płaca na zachodzie.
W obecnej erze globalizacji roznice cen globalnych towarow rynkowych na polkach sklepowych czesto wynikaja tylko z kosztow transportu, lokalnego podatku VAT i akcyzy oraz roznic w marzach handlowych. Wielkie koncerny rzadko roznicuja cene sprzedazy towaru na poszczegolne rynki. Natomiast stosuja naganna praktyke kierowania na peryferyjne "gorsze rynki" gorszych wyrobow , czesto pod tym samym oznaczeniem.
Na parytet sily nabywczej PPP maja silny wplyw towary i uslugi wytwarzane lokalnie. Zwlaszcza w krajach III Swiata sa one tanie.
Jednak sprawa tego czym jest "bułka" czy "chleb" i jak je porownac, w roznych krajach jest zlozona a wyliczenia PPP sa bardzo watpliwe.
Raport UBS pokazuje, jak długo muszą pracować mieszkańcy stolic poszczególnych krajów, by móc pozwolić sobie na kupno nowego iPhone'a 6 z pamięcia 16 GB.
Pracownik w Zurychu kupi go za 20,6 godzin pracy. Mieszkaniec Nowego Jorku za 24 godziny pracy
Kijów - Ukraina 627,2 godzin. To ponad 78 dni.
Dżakarta - Indonezja 468 godzin - 58,5 dnia.
Mumbaj - 349,4 godzin. To ponad 43 dni.
Bukareszt - Rumunia 219,1 godzin. To ponad 27 dni.
Pekin - Chiny 217,8 godzin - 27 dni.
Moskwa - Rosja 158,3 godzin - 19,7 dni
Warszawa - Polska 141,6 godzin. To ponad 17 dni.
Stambuł - Turcja 132,2 godzin. To ponad 16 dni.
Sao Paulo - Brazyla 119,2 godzin, prawie 14 dni.
Johannesburg - RPA 86,9 godzin, prawie 11 dni.
W przypadku Polski UBS wzial do wyliczen przecietne miesieczne wynagrodzenie brutto podawane przez GUS ( czyli tylko dla podmiorow zatrudniajacych conajmniej 10 osob ) nie wchodzac w szczegoly. Otrzymany wynik jest hurra optymistyczny.
Z danych UBS raczej trudno wyciagnac wniosek jak to w Polsce jest cudownie i wspaniale. Na iPhone'a krocej niz w Warszawie pracuje sie w calej europie zachodniej ale tez nawet w RPA, Brazyli i Turcji.
W USA od 1972 roku czyli od 43 lat trwa stagnacja plac realnych przecietnego Amerykanina. Strona www.cenynaswiecie.pl podaje i porownuje ceny artykulow spozywczych na swiecie.
Obecnie paczka papierosow w USA kosztuje od 5 do 14 dolarow. W roku 1972 paczka kosztowała około 30 centow !
Tylko 20% dorosłej populacji USA regularnie pali. Amerykanie palą też mniej paczek papierosów niż Europejczycy. Liczba palaczy w Ameryce stale spada. Rozne zakazy, extra karne opłaty i podatki na wyroby tytoniowe skutecznie ograniczają liczby palaczy. Amerykańskie stany wprowadzają coraz wyższe podatki akcyzowe na papierosy.
Ceny papierosow w poszczególnych stanach podaje witryna www.theawl.com/2011/06/what-a-pack-of-cigarettes-costs-state-by-state.
Najwyższe ceny za paczkę papierosów Marlboro obowiązują w liberalnych stanach, od 9 dolarów w stanie Massachusetts do 14 dolarów w stanie Nowy Jork. W Arizonie, Illinois, i na Hawajach jedna paczka Marlboro kosztuje średnio koło 9-11 dolarów. W konserwatywnych stanach podatki na papierosy sa nizsze. W Północej Dakocie, Zachodniej Wirgini, Oklahomie, Kentucky, Mississippi, Louisiana papierosy kosztują 5-6 dolarów.
Cancer.org oblicza na 35 dolarow koszty leczenia palacza w USA na każdą paczkę spalonych papierosów. Za leczenie płaci glownie spoleczenstwo. Leczenie palaczy kosztuje tam 96 mld dolarow rocznie. Stawki ubezpieczenia zdrowotnego i na życie palacza w USA sa znacznie podwyzszone.
Papierosy sa tez drogie w Europie. Jest zatem pole do podwyzek akcyzy na papierosy w Polsce. Podwyzki maja sens po zwalczeniu mafi szmuglerskiej nie placacej zadnych podatkow. Wzrosnie nam PKB ! Jesli spadnie ilosc zniecheconych palaczy to mniejsze beda koszty opieki zdrowotnej. Same korzysci.
Kreatywna statystyke stosuje sie w calym swiecie. Z koszyka dobr stosowanego do wyliczania inflacji czesto wylacza sie dobra o niestabilnych, silnie wzrastajacych cenach. W ich miejsca wlacza sie substytuty lub nic. Wylaczajac z koszyka dobr papierosy ich wzrastajace ceny nie wplywaja na inflacje. A za to jak ładnie wzrasta PKB !
Podstawowym wplywem podatkowym w Uni jest wysoka akcyza i VAT oraz inne oplaty od drogich paliw silnikowych. Ten model podatkowy i model panstwa nie bedzie funkcjonowal przy masowym uzyciu samochodow elektrycznych. No chyba ze wysokim podatkiem oblozymy energie elektryczna.
W Polsce jest nargines decyzji na podwyzke podatkow od paliw.
Poniewaz marze i podatki bywaja bardzo duze to kazdy dolar importu zamienia sie w kilka-kilkanascie dolarow PKB. Stad dalece bledne jest odniesienie zagranicznego zadluzenia kraju do jego PKB. Lepiej jest je odniesc do wartosci produkcji kraju ale bez podatkow. To uzmyslowi niesplacalnosc wielu zagranicznych dlugow lub wskaze wielkosc wyrzeczen spoleczenstwa przy probie podjecia splaty zagranicznych długow.
W czasach gdy FED i EBC emituja pieniadz bez opamietania calymi bilionami, gdy decyzja polityczna ratuje sie bankrutow miliardami i gdy roluje sie niesplacalne długi, wskazniki wyrazone w pieniadzu moga miec watpliwy sens.
Prymitywna pasterska, poteznie zagranicznie zadluzona Grecja z absurdalnie nadetym PKB byla rzekomo krajem wysoko rozwinietym.
Lepiej do porownan krajow wziac pod uwage dlugosc zycia, konsumpcje zywnosci wyrazona w spozyciu konkretnych artykulow, konsumpcje energi elektrycznej i paliw, ilosc produkowanych samochodow, budowanych domow, dlugosc sieci roznych dróg, wielkosc podrozy kolejowych i lotniczych i tak dalej.
Biorac te konkrety pod uwage widac ze Zachod rozwija sie wolniej niz swiat. Z kolei gospodarczy postep Chin zapiera dech w piersiach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz