Czy
będzie kryzys w Chinach 26
Czy
USA są w stanie zorganizować w Chinach „kolorową rewolucje”
lub coś podobnego ?
Wiele
i wyczerpująco napisano już na temat kolorowych rewolucji
inscenizowanych przez USA. Tworzenie kolejnego nieodkrywczego tekstu
jest zupełnie niecelowe.
„Ukraińska
szachownica. Kto i po co wywołał wojnę na Ukrainie?”,N. Baldwin,
i Kermit Heartsong:
„Kolorowe
rewolucje są w istocie wojnami prowadzonymi w oparciu o strategię
swarmingu, starannie przygotowaną przez pracowników wywiadu,
ulokowanych częstokroć w organizacjach pozarządowych (NGO), której
celem jest sterowanie rebelią, zantagonizowanie klas społecznych
oraz skłócenie społeczeństwa, aby wyreżyserować zmianę
polityczną, dokonać zmiany władzy i umożliwić grabież majątku
danego państwa. Masom jednak wmawia się, że mają one przynieść
nadzieję i zmianę, wolność, demokrację, możliwość wystąpienia
do UE (w stosownym czasie) oraz inne pozytywne skutki, w które
demonstranci są skłonni „wierzyć” nie bacząc na ich skrajny
fałsz i nieszczerość”.
https://konserwatyzm.pl/starosielec-mechanizmy-i-istota-kolorowych-rewolucji/
"Starosielec:
Mechanizmy i istota „kolorowych rewolucji”
Mechanizm
tradycyjnych rewolucji, znanych nam z historii, jest powszechnie
znany. Rewolucja rozumiana jako gwałtowna zmiana istniejącego
porządku (ancien regime), który symbolizował władca lub
uprzywilejowana warstwa społeczna, opierała się z reguły na
rzeczywistych antagonizmach stanowych, konfliktach religijnych lub
ideologicznych. „Kolorowe rewolucje”, z którymi mamy do
czynienia u schyłku ubiegłego i w początkach obecnego wieku,
stanowią całkowicie nową jakość, nie są one bowiem kreowane z
myślą o wdrożeniu jakiegokolwiek nowego ustroju społecznego, nie
posiadają spójnej ideologii, nie głoszą żadnego realistycznego,
pozytywnego programu gospodarczego czy społecznego a swe prawdziwe
cele ukrywają pod sloganami walki o „demokracją”, „prawa
człowieka” czy „budowy społeczeństwa obywatelskiego”.
Oczywiście, większość zaangażowanych ludzi, nieświadoma
mechanizmów i celów działań rewolucyjnych, wierzy w te pojęcia i
gotowa jest dla nich do wielkich poświeceń. Jednak faktyczną
władzę nad rewolucyjnymi procesami społecznymi sprawuje wąska
grupa aktywistów działająca na podstawie „zamówienia
politycznego” faktycznych beneficjentów przewrotu. Ten nowy typ
rewolucji wykorzystuje naturalne konflikty społeczne czy polityczne,
których nie brak w żadnym państwie, jednak konflikty te są
dyskontowane w sposób bezwzględny i cyniczny do osiągnięcia
celów, które nie mają nic wspólnego z głoszonymi hasłami oraz z
pokojem i dobrem społecznym.
Sam
termin „kolorowe rewolucje” pochodzi od symboli i barw,
przyjmowanych przez rewolucjonistów do mobilizowania społecznego
poparcia, prowadzonego zgodnie z socjotechniką i zasadami, jakimi
rządzą się akcje marketingowe sprzedawanych produktów. Na
Ukrainie przybrała barwy pomarańczowe, w Rosji białe, na Białorusi
„dżinsowe”, w Gruzji była to „rewolucja róż”, w
Kirgistanie tulipanowa, w Kuwejcie niebieska a w Iranie zielona.
Rewolucje tego typu nie są efektem społecznych procesów, są
drobiazgowo zaplanowane i zorganizowane przez całe sztaby fachowców,
sfinansowane głównie przez zewnętrzne ośrodki władzy na długo
przed ich wybuchem.
ETAP
PIERWSZY
Mechanizm
kreacji „kolorowych rewolucji” można podzielić na cztery etapy.
Pierwszy polega na stworzeniu warunków do społecznych protestów i
wystąpień. Mogą mieć one różnorakie podłoże; socjalne –
zredukowanie lub zlikwidowanie świadczeń, polityczne –
ograniczenie dostępu do władzy i przywilejów dotychczasowych
beneficjentów, bądź mogą się one przejawić jako reakcja na
faktyczne lub urojone dążenia władzy do stworzenia systemu rządów
autorytarnych. Bardzo wygodnym detonatorem procesu rewolucji jest
zarzut „sfałszowanych wyborów”, władzę stawia się w
sytuacji, w której to ona musi udowodnić, że fałszerstw nie było.
Z kolei rewolucjoniści budują napięcie społeczne nie wokół
określonego programu, lecz wokół haseł i emocji, co jest bardzo
trudne do racjonalnej riposty. Istniejącą władzę oskarża się o
wszelkie możliwe nadużycia, często bez dbania o jakiekolwiek
dowody, ośmiesza się ją medialnie, kreując ruch protestu z
pozycji „wyższości moralnej”. Organizuje się pokojowe
demonstracje, które w mediach przedstawiane są jako masowy ruch
protestu, mimo że faktyczne zaplecze rewolucji ogranicza się często
do niewielkich w skali kraju grup społecznych, skoncentrowanych
głównie w stolicy.
ETAP
DRUGI
Rewolucja
na tym etapie ujawnia swego przywódcę lub grupę działaczy
stojących na jej czele. Angażowane są w jej poparcie „autorytety
moralne” w kraju i za granicą, aktorzy, sportowcy i wszelkiego
rodzaju celebryci. Kreatorom rewolucji zależy na eskalacji protestu,
aby wymusić na władzy określone ustępstwa, które będą
odbierane jako dowód jej słabości i pośrednio przyznania się do
winy. Gdy to zawodzi, następuje dalsza eskalacja, demonstracje
przestają być pokojowe, dochodzi do świadomego łamania prawa, aby
sprowokować reakcję władz. Reakcja sił porządkowych wywołuje
agresję demonstrantów, ofiary pobicia są przedstawiane jako
„bohaterowie i bojownicy w obronie demokracji” a władza jako
„autorytarny” lub „totalitarny” sprawca przemocy, co ma być
z kolei dowodem na słuszność zapoczątkowanej rewolucji. Następują
aresztowania demonstrantów, obrazy zakrwawionych ludzi mają wywołać
współczucie szerokich rzesz społecznych dla męczenników i
dezaprobatę dla władzy.
Na
tym etapie nie ma już mowy o porozumieniu, jest gwałtowna eskalacja
napięcia. Kreatorzy rewolucji doprowadzają do sytuacji, w której
występuje taka eskalacja wzajemnej agresji, że porozumienie nie
jest już możliwe. Z jednej strony atrakcyjne dziewczęta w świetle
kamer wręczają kwiaty policji i siłom porządkowym, z drugiej
zajmowane i okupowane są urzędy państwowe. Następuje eskalacja
żądań często nawet obiektywnie niemożliwych do przyjęcia.
Władza jest postawiona w sytuacji bez wyjścia; jeżeli ustąpi
przed często nieuzasadnionymi żądaniami, skompromituje się w
oczach nawet swoich zwolenników, jeżeli nie zechce ustąpić,
przedstawiana będzie w kraju i zagranicą jako opresyjny i
pozbawiony społecznego poparcia „reżim”.
Nikt
już nie zadaje na tym etapie pytania, czy ulica jest odpowiednim
miejscem do zmiany władzy w demokratycznym państwie, rewolta ze swą
przemocą jest przedstawiana w krajowych i zagranicznych mediach jako
„demokratyczna rewolucja”, która ma być wyrazicielką „woli
ludu”. Kilkanaście do kilkudziesięciu tysięcy demonstrantów
zorganizowanych przez zawodowych rewolucjonistów występuje w
imieniu całego narodu, żądając z pozycji „moralnej wyższości”
władzy dla siebie.
ETAP
TRZECI
Trzeci
etap to już otwarta rewolta. Jeżeli rządzący do tej pory nie
ugięli się przed demonstrantami, kreatorzy rewolucji podejmują
działania, które mają zniszczyć funkcjonujący system władzy.
Chodzi przede wszystkim o przechwycenie kierownictwa nad resortami
siłowymi; policją, wojskiem i służbami specjalnymi. Często
dochodzi do przekupywania prominentnych przedstawicieli tych resortów
podobnie zresztą jak i polityków. Jeżeli to nie odnosi skutku
najprostszą metodą jest zachwianie wiary dotychczasowych
funkcjonariuszy państwowych i służb porządkowych w zdolność
utrzymania władzy. Dalsza eskalacja agresji jest prowadzona w
kierunku starć zbrojnych, co przynosi ofiary śmiertelne. Często
rewolucjoniści uciekają się do prowokacji i morderstw. Służby
porządkowe stają wobec problemu; albo reagować proporcjonalnie do
zagrożenia państwa i własnego bezpieczeństwa, albo przejść na
stronę przeciwnika.
Jednocześnie
opinia publiczna zszokowana rozwojem wypadków, powodowana strachem o
własne życie i mienie, będzie domagała się zakończenia
przemocy. Jeżeli rewolucjoniści skanalizują tę energię w
umacnianie własnych struktur, mogą doprowadzić do ustąpienia
władz. Jeżeli opinia publiczna zdecydowanie poprze władze,
rewolucja może zakończyć się niepowodzeniem.
ISTOTA
ETAPU CZWARTEGO
Czwarty
etap „kolorowej rewolucji” rozstrzyga o dalszym losie kraju.
Jeżeli struktury państwa są silne, aparat władzy zdeterminowany
do obrony państwa i własnej w nim pozycji, rewolucja upadnie.
Zwycięskie rewolucje są dość dokładnie opisane i mimo braku
dostatecznej wiedzy na temat ich finansowania i ukrytych mechanizmów
działania, dostarczają nam informacji niezbędnych do ich
zrozumienia. Przeciwna sytuacja zachodzi w przypadku rewolucji
przegranych. Tu wiedza jest niezwykle ograniczona, ale jej odkrycie
może przynieść wiele bezcennych doświadczeń dla obrony przed
rewolucyjną agresją. Zwycięstwo dotychczasowej władzy nad
rewolucją, jest często zabójcze dla państwa i jego obywateli.
Zwycięska władza może zniewolić naród, przerodzić się w
dyktaturę armii, która przez dziesięciolecia będzie uzasadniać
swoje rządy jako obronę przed kolejnym rewolucyjnym zagrożeniem.
Przechwycenie
władzy w państwie przez kreatorów rewolucji ujawnia zwykle
rzeczywiste powody rewolucji. Nie sprywatyzowane przedsiębiorstwa
przechodzą za bezcen w ręce nowych właścicieli. Monopolizowane są
całe gałęzie przemysłu i handlu. Dzieje się to, ponieważ siły,
zwykle zagraniczne, finansujące i organizujące „kolorową
rewolucję” wystawiają podbitemu państwu swój rachunek.
Marionetkowy rząd, osadzony przez zwycięzców, będzie słaby, jego
przedstawiciele, świadomi własnej słabości i niepewni swej
władzy, będą starali się zagrabić dla siebie jak największą
część majątku narodowego. Narastające niezadowolenie społeczne
i możliwość nowej rewolty może skłonić władze do „przyjęcia
bratniej pomocy z zewnątrz”. Wówczas już wkroczą do kraju obce
wojska kładąc kres dotychczasowym, zewnętrznym tylko, pozorom
niepodległości.
Możliwy
jest również inny scenariusz. Jeżeli układ sił władzy i
rewolucji jest we względnej równowadze, dochodzi do wyniszczającej
wojny domowej. Jeżeli państwo, ze względu na swe położenie,
zasoby naturalne lub zagrożenie dla interesów innych państw,
stanie się areną wojennej rywalizacji mocarstw regionalnych lub
globalnych, wojna staje się permanentna, wyniszczająca,
barbarzyńska i ludobójcza. Takim bolesnym przykładem jest dzisiaj
Syria. Bogaty dotychczas kraj, zamieszkany przez 20 milionów
obywateli, kulturowo i mentalnie najbliższy Europie ze wszystkich
państw Bliskiego Wschodu, jest dzisiaj w ruinie. Połowa mieszkańców
straciła domy i dorobek życia, stali się uciekinierami a blisko
pół miliona zginęło.
POLSKA
WOBEC „KOLOROWYCH REWOLUCJI”
Świadomość
mechanizmów i celów „kolorowych rewolucji” jest w Polsce
niezwykle niska. Dotyczy to również przedstawicieli świata
polityki i struktur władzy. Gdyby kreatorzy rewolucji zapragnęli
zainicjować ją w Polsce, nasz kraj stałby się szybko ich łupem,
gdyż jest dziś praktycznie bezbronny. Możemy spotkać się z
argumentem, że skoro nie jesteśmy państwem w pełni suwerennym, to
naszemu zewnętrznemu „suwerenowi”, będzie zależało, w swoim
najlepiej pojętym interesie, na tym, aby nas bronić. Jest to
założenie błędne. Raz dlatego, że nasz suweren może poświecić
Polskę, w ramach swych globalnych interesów, innemu mocarstwu, lub
pochłonięty własnymi problemami, zdjąć z nas swój parasol
ochronny, dwa, może być niezadowolony ze skali i zakresu naszej
podległości i sam zainicjuje proces rewolucyjny, aby jeszcze
bardziej uzależnić nas od siebie. Świat wchodzi w fazę
gwałtownych ekonomicznych i politycznych przekształceń. Te procesy
dotkną również Polskę. Nie możemy dłużej pozostawać w
bezmyślnym transie i nieuzasadnionym poczuciu bezpieczeństwa
sprowadzającym się do przekonania, że „Unia nam pomoże” a
„NATO nas obroni”.
Z
punku widzenia zewnętrznego suwerena, najkorzystniejszy jest układ,
w którym Polska jest podzielona na dwa zwalczające się obozy o
zbliżonych potencjałach. Daje mu to olbrzymie pole do działania.
Dwa polskie obozy polityczne są tak zajęte wzajemną agresją, ich
kierownictwo tak często odwołuje się do zewnętrznego suwerena
jako arbitra polskich spraw, że nie pozostaje im dość energii aby
zadbać o rozwój Polski i jej miejsce w dzisiejszym i nadchodzącym
układzie sił. Jest to sprawa o kapitalnym znaczeniu dla naszej
przyszłości. Jeżeli dzisiaj nasza klasa polityczna nie ma ambicji
do prowadzenia suwerennej polityki, to jaką mamy pewność, że
zdobędzie się na nią, gdy przyjdzie czas rzeczywistej próby?"
Państwa
w których zorganizowano Kolorowe Rewolucje były słabe i złe
zorganizowane. Były nieprzygotowane na nowoczesną agresje i podbój.
Próba
ekscytowania przez USA konfliktu i dolewania benzyny do ognia podjęta
w 1989 na Tienamen nie dała oczekiwanego rezultatu.
Władze
w Pekinie są świadome działania inspirowanych przez USA sił
odśrodkowych i zwalczają je bezwzględnie na wiele sposobów
adekwatnie do skali zagrożenia. Ogranicza się dzietność na
buntowniczych obszarach i osiedla tam ludność tradycyjnie lojalną
wobec Chin.
Udało
się prowokowanie konfliktu na Ukrainie i przejęcie władzy przez
marionetki. Nie najlepiej jednak działa wywrotowa agentura w
pogrążonej w kryzysie gospodarczym ( sporą rolę odegrały sankcje
gospodarcze i polityczne USA ) Wenezueli. Zresztą złodziejstwo i
socjalizm w wynaturzonej postaci zawsze prowadzą do katastrofy.
Tradycyjnym
narzędziem nacisku i ekscytacji konfliktów mocarstwowych USA jest
kłamliwa propaganda. Fake newsy w erze post-prawdy przestają być
nowością.
Pod
wpływem propagandy szwajcarskie banki chcące prowadzić interesy w
USA musiały wypłacić spory okup dla „przemysłu holokaustu”
Chiny
mają własne internetowe media społecznościowe a zachodnie media
są blokowane. Masowe propagowanie przy pomocy Twittera i
Facebooka... fake newsów jest niemożliwe . Niemożliwe jest użycie
programów „computational propaganda” do pokrętnego kreowania
fałszu w wielkiej skali. Niemożliwe jest prowadzenie wywrotowych
narracji i budowanie agresji. Zresztą za pewnik można uznać że
narzędzia z pogranicza AI są w Chinach używane do monitorowania
treści komunikatów.
Trudno
powiedzieć w jakim stopniu infrastruktura teleinformatyczna Chin
jest zabezpieczona przed masywnym atakiem. Sprzęt najnowszej
infrastruktury systemów 5G będzie już produkowany i oprogramowany
w Chinach.
W
gorącej fazie sterowanych przewrotów i rewolucji stosowani są do
podgrzania nastroju „oburzonego ludu” snajperzy, tak jak choćby
na Ukrainie.
Bezpieka
chińska stosuje metody adekwatne do skali zagrożenia. Osoba chcąca
nielegalnie użyć broni wojskowej musi zdawać sobie sprawę że
waterboarding, wymyślne rażenie prądem, użycie narkotyków i inne
straszne tortury będą na niej zastosowane co pewnie doprowadzi do
choroby psychicznej i dopiero śmierć będzie wybawieniem. Represje
na pewno dotkną rodzinę zamachowca jeśli cokolwiek wiedziała i
nie poinformowała władz.
Natomiast
mieszanie przez Niemców w polskiej polityce ( zwłaszcza w
kampanii wyborczej ) stało się normą.
W nagrodę za walkę z polskim rządem Niemcy dali Agnieszce Holland
nagrodę, bo jest ona : "wichtige politische Stimme für ihr
Heimatland" czyli "ważnym politycznym głosem dla swojej
ojczyzny".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz