poniedziałek, 13 maja 2019

Czy będzie kryzys w Chinach 30

Czy będzie kryzys w Chinach 30

Amerykańska Tesla jest małym producentem samochodów elektrycznych. Jej kapitalizacja giełdowa przekraczała 50 mld dolarów podczas gdy kapitalizacja gigantycznego koncernu General Motors wynosi 48 mld dolarów a Forda 36 mld. GM i Ford mają co rok zyski. Od początku każdy kwartał działalności Tesli przynosi straty. Za 1Q 2018 strata wyniosła 710 mln dolarów a za 2Q 718 mln dolarów. Razem Tesla przepaliła już circa 4 mld dolarów. W realizacje pomysłu Elona Muska u Hegemona zainwestowały wielkie fundusze inwestycyjne ze świata ( USA, Wielka Brytania, Arabia Saudyjska, Norwegia... Chiny) mając w portfelach biliony dolarów aktywów klientów.
Wszystko wskazuje na to że wielkie koncerny motoryzacyjne będą sprzedawać coraz więcej samochodów elektrycznych i Tesla pozostanie małym producentem. Produkcja Volkswagena ID.3 rozpocznie się pod koniec roku 2019, a pierwsze pojazdy zostaną dostarczone wiosną przyszłego roku. Koncern zamierza na początek produkować 100 tysięcy elektrycznych aut rocznie.

Przykład ten pokazuje jak łatwo jest w USA o kapitał do finansowania innowacyjnych pomysłów.
Firmy technologiczne USA przyciągają pracowników z całego świata. W firmach w Silicon Valley 57 % zatrudnionych to imigranci. W Nowym Jorku jest zaś 43% imigrantów.
"Biednemu zawsze wiatr w oczy" – innowacyjnym firmom w Chinach jest jednak znacznie trudniej o wielkie finansowanie niż firmom u Hegemona. Póki co nie mogą też liczyć na przyciąganie rzesz zdolnych pracowników z całego świata. Ale jednak mają mocne poparcie swojego rządu.

Spośród państw członkowskich UE największy odsetek samochodów elektrycznych zarejestrowano w 2018 roku w Szwecji – 8%, Holandii – 6,7% oraz Finlandii – 4,7% przy średniej unijnej 2%. Polska z wynikiem 0,2%, zajęła ostatnie miejsce. Wyprzedziły nas nawet dwa kraje z najniższym PKB na głowę w Unii Europejskiej – Bułgaria 0,6% i Rumunia - 0,5%.

W znacznie gorszej sytuacji niż Chiny jest Polska i polskie firmy. 30 lat temu mieliśmy szanse na zbudowanie państwa, którą zmarnowaliśmy. Za rządów PiS dowiedzieliśmy się, że polska neokolonia na wszystko musi mieć zgodę zagranicy: Waszyngtonu i Tel Awiwu, Berlina i Paryża a czasem i Moskwy. Liderzy PiS mają obecnie świadomość że jawny i bezwstydny serwilizm w stosunku do Waszyngtonu i Tel Awiwu a już zwłaszcza podejrzenie organizacji gigantycznego rabunku Polaków dla przemysłu holocaustu spowoduje odpływ elektoratu i utratę władzy.
Jak już powiedziano wszystko co w Polsce nowoczesne i rentowne należy do zagranicy. Neokolonia to „państwo” z dykty z atrapami instytucji lub parapaństwo. Polska nie ma żadnego koncernu światowego ani żadnego technologicznego koncernu. Jest dostawcą taniej siły roboczej dla zachodu.

Błędy popełniają wszyscy. Zawarta w „Fault Tolerant” sprzed ponad 30 lat prognoza mocy bloków energetycznych, wielkości statków i samolotów okazała się trafiona w dziesiątkę. Autor prorokował że samoloty ponaddźwiękowe nie zyskają popularności a pasażerskie odrzutowce większe od Jumbo Jeta Boeinga 747 nie mają sensu. Znajomy autora pracował u Boeinga, ktory uważał pomysł budowy kolosalnego odrzutowca, dwa razy pojemniejszego od 747 za poroniony a wcześniej porzucił zaawansowany projekt naddźwiekowego samolotu pasażerskiego.
W 2021 roku zakończona zostanie produkcji airbusa A380, największego pasażerskiego samolotu na świecie. A380 od początku był projektem politycznym. To był krok Niemiec i Francji w kierunku stawienia czoła USA w polityce i gospodarce. Europejski Airbus chciał pokazać że Europa jest silniejsza technologicznie niż USA i w dodatku jest od nich technologicznie niezależna. Był to najdroższy i najbardziej ambitny projekt w historii światowego lotnictwa. Prawdopodobnie poniesiono znacznie większe koszty niż podano oficjalnie. W projekcie utopiono wielkie pieniądze, a w tym pieniądze podatników darowane Airbusowi przez rządy Niemiec i Francji. Pasażerowie samolotu A380 mieli latać od wielkiego hubu do wielkiego hubu. Ale w międzyczasie pojawiły się nowoczesne mniejsze dalekodystansowe samoloty którymi podróżny omijając huby może z punktu A wygodnie i szybko dotrzeć do punktu BB bez co najmniej dwóch przesiadek. Samoloty te pozwalają działać elastyczniej z dużym wypełnieniem miejsc w maszynie. To był wyrok śmierci na gigantycznego A380. Możliwe ze Boeing zakończy także produkcję 747 bo ma na niego mało zamówień. Linie lotnicze kupują mniejsze samoloty o dużym zasięg (A330/A350 i B777/B787) zabierające po 250-300 osób na dystansie do 10-12 tysięcy km. Lądują na każdym lotnisku. Boarding jest szybki. Zużywają mało paliwa. Nie ryczą wściekle jak startujące giganty.
Co ciekawe z przecieku znane było stare studium Boeinga z 1978 roku, który uznał budowę gigantycznego następcy 747 za nonsens i "postawił na mniejsze samoloty, dysponujące jednak dużym zasięgiem, tak by pasażerowie mogli dotrzeć do celu bez kłopotliwych przesiadek".
"Pycha kroczy przed upadkiem" Projekty polityczne lekceważą ekonomie i zdrowy rozsadek.

Polska chce budować wielkie lotnisko przesiadkowe CPK ( = A380 ) dla całej centralnej Europy ! Z Pragi i Budapesztu w świat przez Baranów ?
ZSRR miał obsesje z rzucaniem absurdalnych wyzwań USA. Chruszczow zapowiadał że ZSRR dogoni i przegoni Amerykę ! Tysiącletnia III Rzesza kierująca Zjednoczoną Europą miała być potężniejsza niż USA.

Miejmy nadzieje że kierownictwo Chin nie wpadnie na pomysł rzucania absurdalnych wyzwań USA, zwłaszcza militarnych bo może się to zakończyć zagładą życia na Ziemi.
Zbrojenia Chin są umiarkowane. Zakup nowoczesnej technologi militarnej jest trudny. Przewodniczący Xi Jinping nakazał siłom zbrojnym przeprowadzenie pełnej modernizacji do roku 2035 i znalezienie się w militarnej światowej czołówce do 2050 roku. Oficjalnie ChRL potrzebuje co najmniej sześciu dużych lotniskowców.
Pierwszy chiński lotniskowiec Liaoning budowany był w ukraińskiej stoczni w Mikołajowie nad Morzem Czarnym dla marynarki wojennej ZSRR. Należy do radzieckiego projektu 1143.6. Kadłub wodowano w 1988 roku. W 1998 roku Ukraina sprzedała za 20 mln dolarów nieukończony okręt Chinom na warunkach złomu, dokąd dotarł na holu. Oficjalnie okręt został zakupiony w celu przebudowy na pływający kompleks hotelarsko - rozrywkowy. Po dalszych pracach wszedł w 2012 roku do służby jako jedyny chiński lotniskowiec. Brak jest szczegółowych informacji o jego danych technicznych i wyposażeniu. Podawany jest skład grupy lotniczej z 20 myśliwców J-15 i 10–14 różnych śmigłowców . Chińskie pokładowe myśliwce wielozadaniowe J-15 są bez - licencyjną kopią rosyjskich myśliwców pokładowych Su-33 ( wcześniej Su-27SK). Perspektywiczny pokładowy J-31 tylko niewiele ustępowałby amerykańskim samolotom F-35C. Oficjalnie okręt gotowość bojową osiągnął w 2016 roku. W rzeczywistości jest to okręt doświadczalny i szkoleniowy, pozwalający na wypracowanie procedur operacyjnych i koncepcji użycia. Starty i lądowania ćwiczą piloci i personel pokładowy.
W 2017 roku „Liaoning” zawinął do Hongkongu, gdzie został udostępniony do zwiedzania.
Trwają próby morskie drugiej jednostki tej klasy, zbudowanej tym razem w całości w Chinach na podstawie zmodyfikowanych planów konstrukcyjnych z czasów ZSRR. Te dwa chińskie lotniskowce są stosunkowo małe i zabierają maksymalnie 25 samolotów. Do startu samolotów stosuje się na nich prymitywne „skocznie”, co ogranicza repertuar obsługiwanych maszyn, ich masę, ilość uzbrojenia i paliwa. Przedmiotem spekulacji jest budowa trzeciego, dużego lotniskowca z napędem atomowym o dużych możliwościach operacyjnych.

Czy USA zgodzą się na świat wielobiegunowy ? Korzyści z wymiany handlowej i współpracy czynią wojnę mało atrakcyjną. Jeśli elity z handlu i współpracy odnoszą korzyść to unikają wojny. Z tego punktu widzenia nie widać powodu do wszczęcia przez USA wojny z Chinami.
Niemniej można podejrzewać że szybko rosnące w siłę Chiny mogą stać się asertywne a potem wysuwać twarde żądania.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz