Pasozytniczy sektor publiczny 15
http://www.money.pl/gospodarka/raporty/artykul/do-ich-portfeli-kazdy-polak-doklada-rocznie,111,0,1651823.html
"Do ich portfeli każdy Polak dokłada rocznie 1194 złote. Oto najbardziej uprzywilejowani
Ranking uprzywilejowanych otwierają nasi wybrańcy, czyli parlamentarzyści. Utrzymanie Sejmu i Senatu rocznie kosztuje nas blisko 515 mln złotych. Blisko 30 procent tej kwoty - ponad 150 mln złotych - to koszt przeróżnych dodatków, na jakie mogą liczyć i z jakich chętnie korzystają.
Każdy poseł i senator dostaje uposażenie, które sięga blisko 10 tys. zł miesięcznie.
Pensja poselska lub senatorska nie przysługuje tym parlamentarzystom, którzy w czasie pełnienia mandatu nie korzystają z urlopu bezpłatnego w pracy albo prowadzą działalność gospodarczą samodzielnie lub wspólnie z innymi osobami a także tym, którzy nie zawiesili prawa do emerytury lub renty.
Oto najważniejsze dodatki i przywileje naszych 560 wybrańców:
•środki na utrzymanie biura poselskiego - 12 150 zł, w tym pieniądze na paliwo
•dieta z udział w posiedzeniach izby - 2,5 tys. miesięcznie
•pieniądze na wynajęcie mieszkania w stolicy - 2200 zł miesięcznie
•darmowe loty po całej Polsce oraz bilety na pociągi i autobusy
•darmowe przesyłki pocztowe
•odprawa po skończeniu kadencji - 30 tys. zł
•pieniądze na noclegi poza Warszawą i miejscem zamieszkania - 7600 zł rocznie
Oprócz tego parlamentarzyści mogą też korzystać z niskooprocentowanych (3-4 proc. rocznie) pożyczek: 20 tys. zł na remont lub 25 tys. zł na zakup domu lub mieszkania.
Kolejni w rankingu uprzywilejowanych są nauczyciele.
Największą grupą zawodową cieszącą się licznymi przywilejami są nauczyciele. Mimo dziury w kasie państwa i samorządów, dzięki silnym związkom zawodowym 660-tysięczna rzesza pedagogów zdołała utrzymać przywileje wynikające z Karty Nauczyciela. Ich koszt to co najmniej miliard złotych rocznie.
Karta jest nadrzędna w stosunku do Kodeksu pracy. Zgodnie z nią, oprócz wynagrodzenia zasadniczego, nauczycielom przysługują dodatki za wysługę lat, motywacyjne, funkcyjne, za szkodliwe warunki pracy, mieszkaniowe oraz za pracę na wsi i w miastach poniżej 5 tys. mieszkańców.
Po otrzymaniu stopnia nauczyciela kontraktowego, belfer może starać się też o przyznanie zasiłku na zagospodarowanie. Może liczyć też na trzynastkę oraz na roczny urlop na podreperowanie zdrowia. Takie urlopy przysługują nauczycielom na pełnym etacie, którzy przepracowali co najmniej 7 lat. Mogą je wziąć trzy razy w ciągu kariery zawodowej.
W sumie na edukację z naszych podatków idzie rocznie co najmniej 50 mld złotych. W zdecydowanej większości to subwencje oświatowe dla samorządów i bezpośrednie wydatki MEN.
Oszacowanie wartości wszystkich przywilejów przysługujących nauczycielom - szczególnie dłuższych urlopów czy krótszego czasu pracy (pensum) - jest praktycznie niemożliwe. Samorządy ujawniły jednak, że urlopy na podratowanie zdrowia kosztuje je rocznie miliard złotych. Liczba nauczycieli korzystających z tego przywileju to już blisko 20 tys. osób.
Nauczyciel otrzymuje wtedy wynagrodzenie zasadnicze, za wysługę lat i inne dodatki. Trzeba też zapłacić zastępcom.
Sędziowie i prokuratorzy mają się jeszcze lepiej.
Państwo jest niezwykle hojne dla przedstawicieli Temidy, czyli sędziów i prokuratorów. Z naszych pieniędzy płaci za nich składki i w rzeczywistości funduje im emerytury i renty. Rocznie te przywileje kosztują budżet 1,3 mld złotych. To aż 30 proc. tego, co wydaje się na system sprawiedliwości w Polsce.
Nic dziwnego, że tak dużo. Polska jest na drugim miejscu w Unii Europejskiej pod względem liczby sędziów. Mamy ich 10 tysięcy. Do nich trzeba doliczyć 6,3 tys. prokuratorów.
Potęga mnożnika
Wynagrodzenie zasadnicze sędziów w danym roku oblicza się jako iloczyn przeciętnego wynagrodzenia w II kwartale roku poprzedniego oraz mnożnika dla poszczególnych stanowisk. Bazą do ustalania wynagrodzenia zasadniczego w 2014 roku jest kwota 3612,51 zł.
Wartości mnożników zostały ustalone w Ustawie z dnia 27 lipca 2001 roku i wynoszą, w zależności od stanowiska, od 2,05 dla sędziego sądu rejonowego w stawce pierwszej do 3,23 dla sędziego sądu apelacyjnego w stawce dziesiątej. Im wyższa ranga sądu, tym większy mnożnik.
Dlatego najwyższe stawki zasadnicze dotyczą sędziów sądów apelacyjnych, najniższe natomiast - sądów rejonowych. Pensja zasadnicza sędziego sądu apelacyjnego może wynieść maksymalnie 11668 zł brutto miesięcznie. Sędziowie sądu okręgowego mogą otrzymać maksymalnie 10549 zł brutto, a sędziowie pracujący w sądzie rejonowym - 9031 zł brutto płacy zasadniczej.
Jeżeli chodzi o wysokość zarobków prokuratorów, im wyższą funkcję piastują - tym są one wyższe. Prokurator Generalny osiąga miesięczne zarobki w wysokości nawet 17 tys. zł miesięcznie. Następni są ci pracujący w prokuraturze apelacyjnej - ich średnie wynagrodzenie, i to bez żadnych dodatków, wynosi od 9 tys. zł do 12 tys. zł. W prokuraturze okręgowej zarobki są niewiele niższe, pensje mieszczą się w przedziale 8,5 tys. zł - 10 tys. zł - w zależności od poziomu zaszeregowania. Z kolei wynagrodzenie prokuratora rejonowego zaczyna się już od 7,5 tys. zł miesięcznie.
Pensja brutto, ale nie do końca
Od wynagrodzenia sędziów nie odprowadza się składek na ubezpieczenie społeczne (ZUS). Oznacza to, że sędziowie zarabiający tę samą kwotę, co przeciętny obywatel, dostają na rękę znacznie więcej. Załóżmy, że osoba zatrudniona w zwykłej firmie dostaje wynagrodzenie w wysokości 10 tys. zł brutto. Pracownik otrzyma z tej kwoty 7 034 zł netto - reszta potrącona zostanie na ZUS, Narodowy Fundusz Zdrowia (ubezpieczenie zdrowotne) i podatek dochodowy (PIT).
Sędzia, który jako kwotę brutto wykazuje 10 tys. zł dostanie faktycznie o ponad 1,1 tys. zł więcej, czyli 8141 zł na rękę. Pozostała część jego płacy brutto przekazana zostanie tylko na NFZ i PIT.
Nagrody i jubileuszowe dodatki
Do wynagrodzenia sędziom dolicza się dodatek funkcyjny oraz dodatek za staż pracy. Od szóstego roku pracy pensja wzrasta o 5 proc. kwoty zasadniczej, a za każdy kolejny rok o kolejny procent zasadniczego wynagrodzenia. Maksymalny dodatek stażowy wynosi 20 proc. płacy zasadniczej.
Dodatek funkcyjny jest obliczany na podstawie mnożników i zależy od kwoty bazowej służącej do ustalenia wynagrodzenia zasadniczego. W przypadku sądu apelacyjnego i okręgowego dodatek funkcyjny może wynieść nawet 110 proc. kwoty bazowej.
Najmniejszą kwotę dodatku funkcyjnego otrzymują sędziowie pracujący w sądach rejonowych. W przypadku pełnienia więcej niż jednej funkcji, sędziemu przysługuje wyłącznie jeden dodatek - ten o najwyższej wartości.
Sędziom przysługują także gratyfikacje jubileuszowe. Po dwudziestu latach pracy otrzymują nagrodę w wysokości 100 proc. miesięcznego wynagrodzenia. Kolejne nagrody przyznawane są co pięć lat, ich wysokość za każdym razem rośnie, początkowo o 50 pkt. proc.
Po 25 latach w sądownictwie przysługuje nagroda w wysokości 150 proc. miesięcznej pensji, po 30 - 200 proc., a po 35 latach - 250 proc. Po czterdziestu latach pracy wzrost jest większy - sędzia ma prawo do nagrody w wysokości 350 proc. miesięcznej pensji. Maksymalna wysokość gratyfikacji jubileuszowej może wynieść 400 proc. wynagrodzenia miesięcznego (po czterdziestu pięciu latach pracy). Każde następne pięć lat pracy to nadal nagroda 400-proc.
Prokuratorzy otrzymują dwa rodzaje dodatków: funkcyjny oraz za wysługę lat. Przykładowo, Prokurator Generalny do pensji zasadniczej otrzymuje dodatkowo ponad 4,3 tys. zł.
Kolejni w rankingu - duchowni, mogą przede wszystkim liczyć na ulgi podatkowe
To, czy księża zbiorą więcej, czy mniej od wiernych, nie ma wpływu na płacone przez nich podatki. Dochody z tacy, za udzielanie ślubów, chrztów, za pogrzeby, stanowią dochody z niegospodarczej działalności Kościołów. Są one zwolnione od podatku dochodowego od osób prawnych i w tym zakresie kościelne osoby prawne nie mają obowiązku prowadzenia ewidencji. To tylko początek przywilejów.
Usługi świadczone przez Kościoły, m.in.: śluby, pogrzeby, bierzmowanie, chrzty, nie podlegają opodatkowaniu podatkiem od towarów i usług. VAT-u nie płaci się też od pieniędzy z tacy.
Konkordat zagwarantował dodatkowo Kościołowi katolickiemu swobodę w prowadzeniu zbiórek pieniędzy. Artykuł 21. dokumentu mówi, że przepisy prawa polskiego o zbiórkach publicznych nie mają zastosowania do zbierania ofiar. Wystarczy, że cele związane są z religią i Kościołem. Nie wiadomo, jak wielkie są te zbiórki.
Z tacy i z co łaska w całym kraju do kiesy Kościoła katolickiego wpływa rocznie ponad 6 mld zł. Taką szacunkową kwotę podał na Jasnej Górze kardynał Kazimierz Nycz.
W ubiegłym roku duchowni zapłacili w formie zryczałtowanego podatku dochodowego około 13,3 mln zł . Duchowni płacą podatki od nieruchomości, ale zdecydowana większość z nich - kościoły, siedziby biskupów czy Kurii - jest z tego obowiązku wyłączona.
Gdyby musieli odprowadzać podatek dochodowy jak pozostali płatnicy - płacący normalnie PIT czy CIT, do kasy państwa wpłynęło by co najmniej 1,1 mld zł.
Państwo zapewnia nie tylko ulgi, ale też płaci. Najwięcej wykłada przy okazji finansowania Funduszu Kościelnego, współfinansowania szkół katolickich, współfinansowania kościelnych zabytków sakralnych, uposażenia katechetów szkolnych i kapelanów. To w sumie blisko 2 mld zł rocznie. Łącznie przywileje kleru kosztują nas rocznie około 3,1 mld złotych.
Górnicy kosztują nas znacznie więcej. Sprawdź, jak dużo dokładamy do wydobycia węgla
Poniższe dane i kwoty rozwiewają mit, że dalsze inwestycje w węgiel to jedyna możliwa droga oraz że węgiel jest najtańszym źródłem energii. Kopalnie i górnicy w latach 2010-2013 dostali 22 mld złotych subsydiów, rozumianych jako różne formy pomocy publicznej. To blisko 7,4 mld złotych rocznie.
Najwięcej idzie z budżetu na dodatki do górniczych rent i emerytur. Tylko w ubiegłym roku wypłacono w ich ramach 4,6 mld złotych.
Całość kosztów jakie ponosimy, utrzymując kopalnie i górników, zawarto w raporcie Ukryty rachunek za węgiel. Analiza wsparcia gospodarczego dla elektroenergetyki węglowej oraz górnictwa w Polsce, opublikowanym w kwietniu przez ekspertów Warszawskiego Instytutu Studiów Ekonomicznych (WISE Institute). Zawiera analizy eksperckie dotyczące dopłat do sektora górnictwa i produkcji energii elektrycznej z węgla po 1990 roku.
Pod koniec ubiegłego roku prawo do emerytury górniczej miało już ponad 206 tys. osób. W ubiegłym roku przeciętna emerytura górnicza wynosiła blisko 3800 zł. przy średniej emeryturze nieprzekraczającej 2 tysięcy zł.
Górnicy nie są w stanie zgromadzić kapitału wystarczającego na wypłatę tak wysokich świadczeń. Finansują je pozostali składkowicze.
Górnik pobiera emeryturę średnio przez 20 lat, a składki opłaca co najwyżej przez 25 lat. Na swoje przyszłe świadczenie odprowadza tylko niecałe 20 proc. swojej pensji. W efekcie około 70 procent świadczenia górniczego jest finansowana z podatków.
Górnik za swoją pracę dostaje na rękę średnio 4,4 tysiące złotych. Może też liczyć na wiele dodatków. Raz w roku - w grudniu - otrzymuje Barbórkę, czyli równowartość jednej pensji wyliczanej na podstawie ostatnich 12 miesięcy oraz czternastą pensję, czyli nagrodę wypłacaną w lutym, będąca równowartością średniej pensji danego górnika w poprzednim roku.
Oprócz tego, we wrześniu, pracownicy dostają ołówkowe. Około 500 zł na dziecko i tak zwane deputaty węglowe, czyli 8 ton węgla rocznie. Zamiast opału, może to być ekwiwalent pieniężny. Teraz cena tony węgla waha się od 500 do 600 zł za tonę.
Póki co, górnicy mogą być spokojni o swoje przywileje. Rząd Ewy Kopacz ich nie ruszy.
Po górnikach mamy funkcjonariuszy mundurowych. Najliczniejsi są policjanci
To kolejna grupa, która cieszy się specjalnymi prawami. Co prawda od 2013 obowiązują ich nowe przepisy emerytalne, ale i tak na emerytury, renty, zasiłki i wszelkie dodatki dla funkcjonariuszy mundurowych w tym roku z budżetu państwa pójdzie blisko 8,3 mld złotych.
Właśnie wcześniejsze emerytury finansowane z budżetu państwa poza powszechnym systemem emerytalno-rentowym to największe i najbardziej kosztowne przywileje policjantów, strażaków, strażników granicznych, strażników więziennych oraz funkcjonariuszy służb specjalnych (ABW, CBA, BOR).
Funkcjonariusze mają prawo do emerytury z budżetu państwa w ramach odrębnego systemu zaopatrzeniowego (ZER MSW), a nie w ramach powszechnego systemu emerytalnego. Próby zreformowania tego systemu podjęto w 1999 roku, kiedy emerytów mundurowych wcielono do ZUS, jednak w 2003 roku przywileje zostały przywrócone przez rząd Leszka Millera.
Służy ich teraz w Polsce blisko 180 tysięcy. Najliczniejsi są policjanci, jest ich blisko 98 tysięcy. Tymczasem emerytów i rencistów czyli byłych funkcjonariuszy jest teraz ponad 200 tysięcy. Przeciętne świadczenie, czyli emerytura lub renta, sięga 3,2 tys. złotych miesięcznie.
Co się zmieniło po 1 stycznia 2013 roku?
Prawo do emerytury nabywają funkcjonariusze po łącznym spełnieniu dwóch warunków: wieku oraz stażu służby.
Minimalny wiek emerytalny to 55 lat, a minimalny staż służby to 25 lat, a nie jak wcześniej 15 lat. Dopiero połączenie 25 lat stażu służby i 55 lat zagwarantuje prawo do emerytury. Podstawę wymiaru emerytury mundurowej stanowi średnie uposażenie z 10 kolejnych lat służby wraz z nagrodą roczną i dodatkami stałymi. Ważne jest, że funkcjonariusz może sam wybrać najbardziej korzystny dla siebie okres, który będzie podstawą do wyliczenia przyszłego świadczenia.
Oprócz zmian w emeryturach i rentach mundurowi stracili ostatnio jeszcze jeden przywilej. W czerwcu MSW zlikwidowało pełnopłatne zwolnienia lekarskie na rzecz 80-procentowej płatności, jak w pozostałych zawodach. Oznacza to, że policjant czy strażnik, który idzie na L4, dostanie za czas zwolnienia tylko 80 procent należnego uposażenia. Z danych resortu wynika, że po zmianie zasad o 30 procent mniej policjantów, czy strażaków, bierze teraz L4. Mundurowi znaleźli jednak furtkę, by omijać ten przepis. Wpłacając miesięcznie blisko 10 złotych składki ubezpieczenia L4, dostają za czas choroby 100 proc. uposażenia, a nie 80 proc. Ubezpieczającym - z którego usług korzysta coraz więcej funkcjonariuszy - jest Stowarzyszenie Forum Grup Zawodowych.
Od policjanta, strażaka czy strażnika lepiej opłaca się być żołnierzem
Budżet Ministerstwa Obrony Narodowej przekracza 32 mld złotych. Z tego aż około 25 procent stanowią wydatki na emerytury, renty i inne świadczenia dla żołnierzy, takie jak dodatki do służbowych mieszkań czy zakupu mundurów. Rocznie z budżetu państwa idzie na te cele co najmniej 8,7 mld złotych.
Żołnierze, którzy rozpoczęli służbę po 1 stycznia 2013 roku, mają podobne przywileje emerytalne jak inni mundurowi.
Prawo do emerytury nabywają po łącznym spełnieniu dwóch warunków: wieku oraz stażu służby. Minimalny wiek emerytalny to 55 lat, a minimalny staż służby to 25 lat, a nie jak wcześniej 15 lat. Dopiero połączenie 25 lat stażu służby i 55 lat zagwarantuje prawo do emerytury. Podstawę wymiaru emerytury mundurowej stanowi średnie uposażenie z 10 kolejnych lat służby wraz z nagrodą roczną i dodatkami stałymi. Żołnierz może sam wybrać najbardziej korzystny dla siebie okres 10 lat, który będzie podstawą do wyliczenia przyszłego świadczenia.
Płace w wojsku są bardzo zróżnicowane. Goła pensja szeregowego to około 2,6 tys. zł brutto miesięcznie. Zarobki rosną wraz z szarżą. Podoficerowie otrzymują 3,2 tys. zł brutto, a oficerowie co najmniej 4,5 tys. Generałowie mogą liczyć na pensje przekraczające 10 tys. zł.
Do nich dochodzą różne dodatki:
dodatkowa pensja - trzynastka,
nagrody jubileuszowe,
dodatek za wysługę lat,
dodatek funkcyjny,
dodatek za stopień służbowy,
dodatek służbowy lub motywacyjny,
gratyfikacje urlopowe dla każdego członka rodziny,
dodatek mundurowy,
Na kolejnej stronie, niezagrożeni przez nikogo zwycięzcy rankingu uprzywilejowanych, do których pozostali podatnicy dokładają się najwięcej
To co państwo dokłada z pieniędzy podatników do KRUS, zdecydowanie przebija pozostałe wydatki na emerytalne przywileje. W tym roku emerytury, renty i zasiłki dla rolników, będą nas kosztować 16,1 mld złotych.
Dla porównania, sami rolnicy wpłacą do KRUS w ramach obowiązkowych składek niewiele ponad 1,5 mld złotych. Oznacza to, że każdy Polak dokłada rocznie do rolniczych świadczeń blisko 420 złotych.
Rolnicy mogą przechodzić na emeryturę o pięć lat wcześniej (60 lat mężczyźni, 55 lat kobiety), ale pod warunkiem, że płacili składki przez 30 lat i przestali pracować w zawodzie. Na przykład przepisali gospodarkę na dziecko.
Jednak trzeba zaznaczyć, że rolnicy na emeryturze nie dostają wysokich wypłat. Średnie świadczenie z KRUS to niewiele ponad tysiąc złotych brutto. System generuje więc kolejne osoby, które nie mogąc się same utrzymać sięgają po dodatkowe pieniądze w formie zasiłków lub dotacji.
W expose w 2011 roku premier zapowiadał zmiany w KRUS. Mówił, że nowoczesny system ubezpieczeń pozwoli odejść od KRUS i dodał, że KRUS to nie kopalnia złota dla rolników.
inister pracy Władysław Kosiniak-Kamysz odniósł się w sierpniu do zapowiadanych od lat zmian w KRUS. Według niego, w rolnictwie są ważniejsze kwestie do rozwiązania, takie jak rosyjskie embargo. Poza tym, według ministra, sytuacja w której to budżet dopłaca do rolniczych emerytur, nie jest niczym szczególnym i jest to wymiar sprawiedliwości społecznej.
- Budżet też dopłaca do emerytur mundurowych, dopłaca do ZUS-u, dopłaca do innych sfer zabezpieczenia społecznego - przekonywał wtedy minister."
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz