niedziela, 2 sierpnia 2015

Realne wynagrodzenia

Realne wynagrodzenia

 Od lat GUS podaje przecietne miesieczne wynagrodzenie. GUS uwzglednia tylko wynagrodzenia w przedsiębiorstwach zatrudniających powyżej dziewięciu osób, tak więc firmy małe i jednoosobowe nie liczą się do zestawienia. Brane są pod uwagę tylko umowy o pracę.
Z tego wzgledow mediana wynagrodzen jest znacznie nizsza niz podawana przecietna GUS. Mediane i faktyczne przecietne wynagrodzenie (obejmujace wszystkich pracujacych) mozemy wyliczyc z zeznan podatkowych PIT.
Artykul w wikipedia.pl podaje dane z okresu 1950-2014 zebrane z publikacji GUS dotyczace realnych przecietnych wynagrodzen w tabeli oraz na wykresie.


Pierwsze ubruttowienie plac (1992) polegalo na wliczeniu podatku osobistego PIT a drugie (1999) na dodaniu skladki na ZUS.
Liczone w wartosci pieniadza z 2014 roku wynagrodzenie netto z roku 1981 (2056,75) przekroczylismy dopiero w 2006 roku (2072,66). Z danych tych wynika ze mielismy okragle cwierc wieku stagnacji w gospodarce.
Natomiast biorac pod uwage okres od rozpoczecia transformacji ustrojowej ( faktycznie majatkowej ) to wynagrodzenia z 1989 roku (2056,11) zostaly przekroczone rowniez dopiero w PiS-owskim 2006 roku (2072,66) . Obraz wiec transformacji majatkowej jest katastrofalny.
Zwraca uwage bardzo duzy przyrost plac w dwoch latach (zawsze wystepuje opoznienie) sprawowania wladzy przez PiS. Pozniej nastepuje bardzo powolny wzrost plac. W roku 2012 placa realna spadla w stosunku do roku 2011 ! Taki jest realny obraz "zielonej wyspy" czyli trzesawiska. Cieszcie sie - PKB wzroslo ale place wam spadly !

Z wykresu widac ze stalinowska industralizacja militarna z przelomu lat czterdziestych i piecdziesiatych zmniejszyla realne wynagrodzenia dajac fundament do buntu spoleczenstwa.. Ujawniajace sie od 1976 roku problemy ze splata zagranicznych dlugow spowodowaly stagnacje realnych wynagrodzen. Bandycka-drastyczna podwyzka wszelkich cen pod oslona terroru stanu wojennego w 1982 roku silnie obnizyla realne wynagrodzenie. Junta jaruzelaska dala nam dekade biedy i stagnacji.

3 komentarze:

  1. "GUS uwzglednia tylko wynagrodzenia w przedsiębiorstwach zatrudniających powyżej dziewięciu osób, tak więc firmy małe i jednoosobowe nie liczą się do zestawienia."

    Przeciętne wynagrodzenie w gospodarce narodowej dotyczy wszystkich jednostek bez względu na liczbę zatrudnionych. Na Wikipedii jest błąd, bo artykuł nie opiera się na danych GUS o stosowanej przez GUS metodologii, tylko na jakichś artykułach z internetu gdzie powszechnie są mylone dwa rodzaje przeciętnych wynagrodzeń tj. w gospodarce narodowej i w sektorze przedsiębiorstw. A to są dwa inne wskaźniki. Z tego co wiem GUS nigdy nie wliczał do średniej dochodów rolników indywidualnych, zarówno w PRL (gdy stanowili aż 1/3-1/4 siły roboczej) i obecnie, gdy stanowią tylko około 1/10 siły roboczej. W związku z tym sugerowanie, że średnia płaca w PRL jest dla zatrudnionych bardziej miarodajna niż w III RP nie ma podstaw. Trzeba też pamiętać, że dziś jest kilka razy więcej przedsiębiorców niż w PRL, którzy może i nie otrzymują żadnych płac, ale ich dochody i są znacznie wyższe od średniej płacy. Średnia emerytura i renta netto jest dziś realnie o ponad 60% wyższa niż w 1989.

    "Natomiast biorac pod uwage okres od rozpoczecia transformacji ustrojowej ( faktycznie majatkowej ) to wynagrodzenia z 1989 roku (2056,11) zostaly przekroczone rowniez dopiero w PiS-owskim 2006 roku (2072,66) . Obraz wiec transformacji majatkowej jest katastrofalny."

    Zaskakuje mnie, że na podstawie tego wykresu można wyciągnąć tak nieobiektywny wniosek gdy wyraźnie widać, że wzrost płac w latach 1988-89 (o 26 % w 2 lata !) jest zupełnie nienaturalny, nie wynikający z żadnego wzrostu produktywności, a więc nie do utrzymania i prawdopodobnie nierealny, wynikający jedynie z utrzymywania zaniżonych cen co w socjalizmie jest możliwe, ale konsekwencją są kolejki i puste półki. W latach 1988-89 płaca w Polsce wzrosła realnie o 26%, a dla porównania wg OECD Niemcy na wzrost średniej płacy o 23% potrzebowały 24 lata (!), bo tak wygląda racjonalny, zgodny ze wzrostem produktywności wzrost płac w krajach normalnych, a nie w socjalistycznych utopiach. A zatem można przypuszczać, że płace w 1990 r. , nie tyle spadły o około -25 %, co na skutek uwolnienia cen uległy urealnieniu. Zwraca na to uwagę to np. Waldemar Kuczyński:

    "W stosunku do ostatnich lat PRL, 1988-1989 spożycie z dochodu narodowego spadło o 15%, płace realne o 24 %, a sprzedaż detaliczna o 20 %. Trzeba jednak pamiętać, że w tamtym czasie w obiegu był znaczny nadmiar pieniędzy (nawis inflacyjny), który w roku 1990 został zlikwidowany. W tych co wyżej spadkach znaczna część przypada na likwidację pustego pieniądza, a nie na efektywny spadek stopy życiowej. " => http://kuczyn.com/category/uncategorized/

    W związku z tym jeśli ktoś chce w miarę obiektywnie porównać PRL do III RP, a nie uprawiać socjalistyczną propagandę sukcesu, to punktem odniesień do porównań powinien być dla niego rok 1987 gdy płace podążały za wzrostem gospodarczym, a nie urosły w 2 lata o 26% nie wiadomo na jakiej podstawie. W stosunku do 1987 średnia płaca w 2014 była o około 70% wyższa. Czy 70% różnicy w poziomie płac realnych to mało? Dla porównania wg OECD średnia krajowa brutto w Szwecji w 2014 r. miała o 73% większą siłę nabywczą niż w 2014 r. w Polsce, a przecież wielu nie może się nachwalić poziomu gospodarczego i realnych dochodów pracowniczych w tym kraju.

    OdpowiedzUsuń
  2. "Zwraca uwage bardzo duzy przyrost plac w dwoch latach (zawsze wystepuje opoznienie) sprawowania wladzy przez PiS. Pozniej nastepuje bardzo powolny wzrost plac. W roku 2012 placa realna spadla w stosunku do roku 2011 ! Taki jest realny obraz 'zielonej wyspy' czyli trzesawiska. "

    Wg danych Eurostatu ważniejszy wskaźnik jakości życia, znacznie bardziej pojemny od wskaźnika płac tj. konsumpcja gospodarstw domowych w Polsce rośnie szybciej od PKB.

    Konsumpcja gospodarstw domowych per capita w PPS (standard siły nabywczej, ceny bieżące):

    . 2007 .......................... 2014
    16100 ... + 14,9 % ... 18500 ... Niemcy
    . 9800 ... + 13,3 % ... 11100 ... Czechy
    . 7900 ... + 43,0 % ... 11300 ... Polska

    Okazuje się że konsumpcja realna gospodarstw domowych w Czechach jest niższa niż w Polsce, a w Niemczech o 64% wyższa.

    PKB per capita w PPS (ceny bieżące):

    29800 ... + 13,8 % ... 33900 ... Niemcy
    21600 ..... + 7,4 % ... 23200 ... Czechy
    13700 ... + 35,8 % ... 18600 ... Polska

    Wydatki na "indywidualny środek transportu" w euro (ceny bieżące):

    824 ...... - 2,5 % ... 803 ... Niemcy
    222 ..... + 4,1 % ... 231 ... Czechy
    122 ... + 73,8 % ... 212 ... Polska

    W przeciwieństwie do niezbyt miarodajnego porównania sprzedaży nowych aut, pieniądze wydane na jakiekolwiek auta ogółem pokazują więcej. Okazuje się że Czesi, którzy kupują znacznie więcej nowych aut niż Polacy, na auta ogółem wydają już niewiele więcej. A zatem ktoś kto by porównał wyłącznie sprzedaż nowych aut w Polsce i w Czechach, to na tej podstawie wyciągnąłby zupełnie mylny wniosek co do rozmiarów konsumpcji gospodarstw domowych w obu krajach.

    Źródło danych: Eurostat => http://appsso.eurostat.ec.europa.eu/nui/show.do?dataset=prc_ppp_ind&lang=en :

    1. Konsumpcja realna gospodarstw domowych => "Household final consumption expenditure" + "Real expenditure per capita (in PPS_EU28)"
    2. PKB per capita w PPS => "Gross Domestic Product" + "Real expenditure per capita (in PPS_EU28)"
    3.Wydatki na "indywidualny środek transportu" => "Personal transport equipment" + "Nominal expenditure per inhabitant (in euro)" lub "Real expenditure per capita (in PPS_EU28)"

    "Ujawniajace sie od 1976 roku problemy ze splata zagranicznych dlugow spowodowaly stagnacje realnych wynagrodzen. Bandycka-drastyczna podwyzka wszelkich cen pod oslona terroru stanu wojennego w 1982 roku silnie obnizyla realne wynagrodzenie. Junta jaruzelaska dala nam dekade biedy i stagnacji."

    W 1975 płace realne w Polsce wzrosły o około 20%. Jak podałem wyżej - RFN potrzebowała na wzrost płac o 23% - 24 lata co pokazuje rozmiary absurdów ekonomicznych w gospodarce PRL. Ten niczym nieuzasadniony wzrost płac (identyczny jak w 1988 i 1989 r.) jest powodem późniejszej nierównowagi podaży i popytu, ciągłych kolejek i pustych półek. Po dekadzie Gomułki płace w latach 1970-75 nie rosną tylko pęcznieją jak balon, a w 1982 nie nastaje "bandycka podwyżka" tylko próba zrównoważenia popytu z podażą żeby zakończyć okres kolejek i pustych półek. Poziom płac w latach 1976-1981 i 1988-1989, to nie jest żaden punkt do porównań z obecnymi płacami. To ekonomiczny absurd, który wcześniej czy później musiał się zakończyć załamaniem płac.

    OdpowiedzUsuń
  3. Rzeczywiście stawki wynagrodzeń stale się zmieniają, dochodzi jeszcze problem z wyliczaniem ile wynosi wynagrodzenie brutto netto . Otrzymując ofertę pracy najczęściej mamy podane kwoty brutto i dobrze wiedzieć jak z tej kwoty wyliczyć sumę jaką dostaniemy realnie.

    OdpowiedzUsuń