niedziela, 17 grudnia 2017

Parę faktów o "polskich" sądach 61

Parę faktów o "polskich" sądach 61
http://www.fakt.pl/wydarzenia/polityka/maz-poslanki-po-skazany-za-lewe-faktury-lewe-faktury-meza-poslanki/n3r2kps
" Wystawiał lewe faktury
Mąż posłanki PO skazany!
Pierwsze komentarze są takie: każdy inny od razu poszedłby siedzieć na lata! Grzegorz D. za milionowe przekręty, sfałszowanie blisko 200 faktur, został skazany na dwa lata – ale w zawieszeniu na pięć lat – i niewielką grzywnę: 25 tys. zł. Mąż Marzeny Okły-Drewnowicz, posłanki Platformy, bo o nim mowa, może więc w sumie odetchnąć z ulgą...
Nie ukradł batonika za 2 złote w supermarkecie, tylko przez kilka lat oszukiwał na potęgę! Jak pisała „Gazeta Wyborcza”, w latach 2008-2011 Grzegorz D. miał m.in. wystawić 190 lewych faktur na blisko 6,6 mln zł, m.in. za roboty budowlane na rzecz dewelopera ze Skarżyska-Kamiennej. Jak ustalili śledczy – przekręty, w których mąż posłanki brał udział, mogły doprowadzić do wyłudzenia nawet 1,4 mln zł. Sfałszowanie faktur, miało pomóc kilku firmom wyłudzić zwrot nienależnego podatku VAT.
Grzegorz D. przyznał się do wszystkiego – pisał „Super Express”. Powiedział nawet śledczym, że ukrył faktury, żeby sprawa nie wyszła na jaw. „– Kontrolerzy ich nie znaleźli, bo je spaliłem, ale następnego dnia poszedłem do urzędu skarbowego i opowiedziałem, że tak zrobiłem” – zeznał mąż posłanki PO.
Co ciekawe, sąd nie zgodził się na nagrywanie uzasadnienia do wyroku męża posłanki. „– Nie ma takiej potrzeby. To jedna z tysiąca spraw –” przekonywała dziennikarzy sędzia Ewa Urbaczka, przewodnicząca składu orzekającego. "

http://www.fakt.pl/wydarzenia/polityka/corka-cwiakalskiego-byla-kuratorka-zmarlego-w-procesie-przejecia-kamienicy/hreqw61
"Córka ministra z rządu Tuska przejęła kamienicę „na zmarłego”
Bogumiła Górnikowska jest adwokatem, a prywatnie córką Zbigniewa Ćwiąkalskiego (67 l.). W 2008 r., kiedy jej ojciec był ministrem sprawiedliwości, ona przejęła kamienicę w Warszawie jako... kurator osoby nieznanej z miejsca zamieszkania. Szkopuł w tym, że reprezentowała Aleksandra Piekarskiego (†67 l.), który w chwili transakcji... nie żył od 50 lat!
Historia dotyczy kamienicy przy ul. Joteyki 13 na warszawskiej Ochocie. Przed wojną w połowie należała ona do urodzonego w 1889 r. Aleksandra Piekarskiego. O zwrot kamienicy wystąpiło dwóch adwokatów: jednym z nich była właśnie córka Ćwiąkalskiego, która została kuratorem. Jej obowiązkiem było potwierdzenie, czy Piekarski wciąż żyje. Gdyby żył, w momencie wydawania tej decyzji czyli w 2008 r., miałby 118 lat. Dopiero kilka lat później sami lokatorzy kamienicy – przeprowadzili w tej sprawie własne śledztwo – ustalili, że Piekarski zmarł w 1958 roku!
Czy kamienica w ogóle mogła być zwrócona? Wątpliwości co do legalności tej decyzji jest sporo. W 1939 r. składała się jedynie z parteru i dachu. A zatem zgodnie z prawem była w budowie. Takie kamienice w ogóle nie mogą być zwracane! To jeszcze nie wszystko. Jest choćby sprawa aktu darowizny kamienicy napisanego po hebrajsku. Najpierw dokument został przetłumaczony przez tłumacza na zlecenie drugiego adwokata. Kiedy nieruchomość została już przejęta, a lokatorzy zaczęli być wyrzucani na bruk, sąd zażądał precyzyjnego tłumaczenia tego dokumentu, uznając dotychczasowe za mało precyzyjne. Szkopuł w tym, że zlecono je biegłemu, którym był... ten sam tłumacz!

Jak to możliwe, że miasto zwróciło nieruchomość? – Taką furtkę otworzył Ratusz przyjmując zarządzenie prezydent stolicy pozwalające zwracać kamienicę szybszą ścieżką, bez specjalnego sprawdzania – tłumaczy Faktowi Jan Śpiewak (31 l.), lider Wolne Miasto Warszawa. Zarządzenie uchylono zaraz po powołaniu komisji reprywatyzacyjnej, we wrześniu 2017 r.
Jak swój udział w zwracaniu kamienicy tłumaczy córka Ćwiąkalskiego? – Byłam tylko kuratorem – zapewnia. Jak dodaje, „kiedy znaleźli się potem spadkobiercy”, nie miała już kontaktu z tą sprawą.

Kamienica warta miliony
Kamienica przy ul. Joteyki 13 w 1939 r. była parterowym budynkiem. W czasie wojny został zniszczony. Potem dobudowano kolejne piętra. W 2008 r. miasto przekazało ją razem z lokatorami, choć co do tej decyzji jest wiele wątpliwości. Czy sprawą tą zajmie się komisja ds. dzikiej reprywatyzacji?"

Przestępstwa popełnione przez córkę "ministra sprawiedliwości" Cwiąkalskiego ( on sam jest prawnikiem mafii komunistycznej i postkomunistycznej ) nie są przedawnione. Zabronione jest fałszowanie dokumentów a także posługiwanie się sfałszowanymi dokumentami. Oszustwo procesowe jest bardzo poważnym przestępstwem. Dlaczego córka ministra nie oczekuje w areszcie na wyrok ?
Obecnie "prawnicy" apelują do prezydenta o weta do ustaw sądowych. Apel podpisał Ćwiąkalski i 10 (!) prawników z jego kancelarii.
Już wiemy czego tak bardzo się boją.
Za kuriozalną decyzją sądu w tej sprawie pewnie stał układ lub łapówka.

Nowy premier sugeruje czystkę w sądownictwie na wzór rozliczenia kolaboracyjnego reżimu Vichy.
"Dziennikarz" Marek Ostrowski na łamach Polityki pisze: "Wierzę Strzemboszowi, nie Morawieckiemu"
Gnida Ostrowski to PZPR, TW JANUSZ, KO BAST, uczestnik kursu dla Wydziału Kadr i Propagandy (!) KC PZPR. Żona Ostrowskiego - TW EWA. Donosił na dziennikarzy, Kościół, opozycję. Przypomina o sobie brak lustracji !

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz