środa, 27 grudnia 2017

Parę faktów o "polskich" sądach 91

Parę faktów o "polskich" sądach 91

Żeby nie odróżniać gwiazdy betlejemskiej od symbolu komunizmu to trzeba być "polskim" sędziom. Na zdjęciu choinka z sądu rejonowego w Mrągowie.
Obcy Polakom element sowieckiego aparatu terroru na wigilie jadł golonkę i pił piwo. Czerwona gwiazda to marzenia drugiego i trzeciego pokolenia najgorszego sortu w Mrągowie. Czerwona gwiazda to obok sierpa i młota symbol komunistyczny. Występował  w godłach i na flagach państw realnego socjalizmu z wyjątkiem PRL i NRD.

Ile Polskę kosztuje brak ( są tylko atrapy ) prokuratury i sądów. Tylko dwa przykłady.

Kryminalną prywatyzacje Powszechnego Zakładu Ubezpieczeń podjęto w 1998 roku. Prywatyzacja składała się z samych nieprawidłowości i oszustw. Sejmowa Komisja Śledcza powołana do zbadania afery prywatyzacji PZU w 2005 roku stwierdziła, że umowa prywatyzacyjna jest nieważna i skierowała szereg doniesień o popełnieniu przestępstwa przez osoby odpowiedzialne za prywatyzację ze strony kolejnych rządów. Istoty dwunożne i dwuręczne w "prokuraturze" nic nie zrobiły. A w październiku 2009 roku rząd Platformy Oszustów zawarł ugodę ze spółką Eureko, na podstawie której Eureko odsprzedała PZU większość akcji  oraz wypłacono Eureko potężne odszkodowanie.
Nieważność umowy sprzedaży akcji PZU SA była ewidentna. Wszystkie uchwały walnych zgromadzeń PZU SA podjęte z udziałem Eureko, również te zakładające odszkodowanie dla  Eureko w kwocie 5 mld zł i wypłaty dywidendy oraz uchwały o wyprzedaży obligacji PZU SA w kwocie 12 mld zł powinny być traktowane jako nieistniejące i nieważne. Należało skierować do polskiego sądu sprawę o stwierdzenie nieważności umowy prywatyzacyjnej. Nie zrobił tego żaden z nie-rządów.  Skarb Państwa "zarobił" na tej prywatyzacji 3 mld złotych, a idąc na ugodę z Eureko stracił kwotę rzędu 17-19 mld złotych po wyprzedaży akcji PZU.

Korumpowani urzędnicy zawierali w imieniu państwa korzystne dla oligarchy Kulczyka umowy. Kulczyk dostawał pieniądze podatników.  Prokuratura Donalda Tuska chroniła interesy „autostrady Kulczyka". Obecnie jest do wyegzekwowania od „autostrady Kulczyka" 1.36 mld złotych. Dłużnik liczył na układy w sądach ale się przeliczył i sądy oddaliły obiekcje dłużnika. Jeśli będzie zwlekał z zapłatą odbędzie sie egzekucja.
wPolityce.pl
" Kulisy działań CBA z 2008 i 2009 r. wskazują, że układ miał parasol ochronny
Prokuratura Tuska chroniła interesy „autostrady Kulczyka”? Portal wPolityce.pl dotarł do kolejnych dokumentów, z których wynika,
że niekorzystna dla budżetu umowa między „Autostradą Wielkopolską S.A.” (AW), a Generalną Dyrekcją Dróg Krajowych i Autostrad miała potężnych i wpływowych obrońców, a prokuratura zamiast badać podejrzane zapisy, przez które skarb państwa mógł stracić nawet 895 milionów złotych, torpedowała próby wyjaśnienia tej sprawy. W efekcie, ustalenia Centralnego Biura Antykorupcyjnego z lat 2008-2009, którym kierował Mariusza Kamiński, były pomijane przez prokuratorów, a sprawa czekała niemal dekadę na swoje wyjaśnienie. Odsłaniamy kulisy dwukrotnej odmowy wszczęcia śledztwa w sprawie podejrzanych zapisów w umowie koncesyjnej.

Portal wPolityce.pl dotarł do raportu Centralnego Biura Antykorupcyjnego, które w latach 2008 - 2009 badało umowę i aneksy pomiędzy GDDKiA , a „Autostrada Wielkopolską”. Wyniki kontroli były zatrważające i rozpoczęły żmudną, trwającą niemal dekadę, drogę do odzyskania przez skarb państwa nadpłaconych firmie należącej do „Kulczyk Holding” rekompensat za  darmowy przejazd ciężarówek przez płatny odcinek autostrady A2. W ubiegłym miesiącu, Komisja Europejska nakazała wypłatę ponad 850 milionów złotych skarbowi państwa przez AW.

Sprawa już w 2006 roku, za sprawą ABW trafiła do Prokuratury Okręgowej w Szczecinie, ale ta umorzyła sprawę 22 września 2008 roku. Śledczy mieli badać, czy decyzje GDDKiA z 2005 roku o podpisaniu umowy z „AW” nie nosiły znamion przestępstwa, przez które skarb państwa mógł stracić setki milionów złotych. Zaledwie trzy miesiące po umorzeniu sprawy, w grudniu 2008 roku, Centralne Biuro Antykorupcyjne rozpoczyna kontrolę w GDDKiA. Szybko ujawnia liczne nieprawidłowości. Funkcjonariusze agencji kierowanej wówczas przez Mariusza Kamińskiego, w okresie od grudnia 2008 do września 2009 roku, zdobywają nowe dowody, mogące świadczyć o tym, że korzystna dla AW S.A., a niekorzystna dla GDDKiA umowa nie jest przypadkiem. Miesiąc po ujawnieniu raportu CBA, Mariusz Kamiński zostaje odwołany przez Donalda Tuska ze stanowiska szefa Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Ustalenia CBA zawarte w raporcie są jednak tak niepokojące, że nawet nowe kierownictwo CBA z Pawłem Wojtunikiem na czele nie jest w stanie powstrzymać dalszych wypadków.

9 marca 2010 roku do Prokuratury Okręgowej w Szczecinie, CBA przesyła pismo, informujące o „nowych istotnych faktach i dowodach w sprawie VI Ds. 81/07”

    W oparciu o ustalenia kontroli oraz analizę ww. materiałów Zarząd Postępowań Kontrolnych CBA,(…) informuje o o nowych istotnych faktach i dowodach nie znanych w umorzonym postępowaniu przygotowawczym, dotyczącym zarzutu niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariuszy publicznych ministerstwa infrastruktury i Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad w związku z przygotowaniem i podpisaniem aneksu nr 6 do Umowy Koncesyjnej zawartej ze spółką Autostrada Wielkopolska S.A. na budowę i eksploatację autostrady płatnej A2 na odcinku Świecko - Poznań, Poznań - Konin, co doprowadziło do wyrządzenia znacznej szkody w Krajowym Funduszu Drogowym, pokrywającym ciężary finansowe wynikające z umów koncesyjnych.
– czytamy w piśmie, do którego dotarł portal wPolityce.pl.

CBA informuje prokuraturę o swoich ustaleniach, które zawierają m.in. następujące informacje:

1. Aneksem nr 6, od dnia 1 września 2005 r. do rozliczeń między skarbem państwa, a AW S.A. z tytułu zwolnienia z obowiązku wnoszenia opłat za przejazd autostrada samochodów o masie 3,5 t. wprowadzono tzw. stawkę rozliczeniową (zmienna AGR). Zmienna została tak określona, by do kasy AW S.A. płynęły setki milionów złotych. Określono błędne parametry rozliczeń, a zmienna, która gwarantowałaAW S.A. gigantyczne zyski była „wzięta z sufitu”.

    W wyniku oparcia się o nieaktualne prognozy, wskazana zmienna AGR została obliczona w sposób wadliwy, konsekwencją przyjęcia zaś błędnej zmiennej AGRjest uzyskanie przez AW S.A. zawyżonych kwot zwrotu środków finansowych.Ich poziom zapewnia AW S.A. nie tylko zwrot utraconych przychodów, ale dodatkowy zysk, którego nie osiągnęłaby w przypadku obciążania opłatami wszystkich korzystających z autostrady A2 kierowców według zasad sprzed 1 września 2005.
– czytamy w piśmie CBA do Prokuratury Okręgowej w Szczecinie z 8 marca 2010, do ktrego tresci dotarł portal wPolityce.pl.

2 Jedyną możliwością uznania rekompensatza zgodne z prawem, było umieszczenie w treści aneksu nr 6 zapisów, które gwarantowały, że rekompensata wypłacana ASWS.A. stanowić będzie wyłącznie ekwiwalent utraconych przez AW S.A. przychodów i nie będzie zawierała w sobie elementu dodatkowego zysku dla AW S.A. Tak sie jednak nie stało, gdyż wynikające z aneksu zyski są olbrzymie i przekraczają kwotę rzeczywistych rekompensat.

3. GDDKiA nie podjęła żadnych działań zmierzających do wyliczenia i zwrotu przez AW S.a. nadpłaconych rekompensat za okres od września 2005 do października 2007. Jak się okazuje urzędnicy GDDKiA walczyli jedynie o zwrot rekompensat za okres od listopada 2007 do czerwca 2009.

4. GDDKiA, na własne życzenie, dopuściła się szeregu nieprawidłowości, które bezpośrednio spowodowały gigantyczną nadpłatę na rzecz AW S.A. rekompensat. Tylko za okres od września 2005 do sierpnia 2010 wyniosły one niemal 2,5 miliarda złotych!

5. Nikt nie weryfikował faktur, które z AW S.A. trafiały do GDDKiA.

6. Aneks, który gwarantował AW S.A. olbrzymie wpływy ratował tę spółkę przed bankructwem. CBA ustaliło bowiem, że wpływy łatały dziurawy budżet AW. W 2004 roku, czyli na rok przed podpisaniem umowy z GDDKiA AW S.A, osiągnęła stratę w wysokości 60,2 miliona złotych. W 2005 roku, czyli pierwszym roku, w którym obowiązywała umowa (od jesieni 2005) strata zmalał do 5,9 milionów złotych. Zysk pojawia się w roku 2006, gdy umowa obowiązuje od stycznia. Wtedy AW S.A. zarobiła 178,2 mln. złotych. 2007 rok to już zysk w wysokości 290 milionów złotych!**

W związku z przedstawionymi nowymi faktami i dowodami ZPK CBA wnosi o rozważenie podjęcia na nowo postępowania przygotowawczego (…) dot. aneksowania umowy koncesyjnej zawartej między ministerstwem infrastruktury i Autostradą Wielkopolską S.A.
– piszą funkcjonariusze CBA do prokuratury w marcu 2010 r.

Na decyzję śledczych ze Szczecina trzeba było czekać pół roku! 2 września 2011 roku szef Prokuratury Okręgowej w Szczecinie Dariusz Wiśniewski przesyła odpowiedź śledczych na doniesienie CBA. Na zaledwie sześciu stronach maszynopisu uzasadnia swoją decyzję, z której oczywiście wynika, że prokuratura nie zamierza wrócić do umorzonego postępowania przeciwko urzędnikom GDDKiA oraz ministerstwa infrastruktury. Śledczy są głusi niemal na wszystkie argumenty CBA i nie widzą możliwości wznowienia postępowania. Śledczy uważają, że decyzję urzędników z 2005 roku nie miały znamion błędów oraz przestępstwa, a wyliczenia „zmiennej” dokonano rzetelnie oraz cechował je „duży stopień prawdopodobieństwa”. Prokuratorzy zwalają więc winę na działania późniejsze, czyli te które nastąpiły w roku 2007.

    Z uwagi na powyższe uznać należy, że brak jest podstaw do podjęcia na nowo umorzonego śledztwa.
– pisze prokurator Dariusz Wiśniewski.

Ustalenia CBA okazały się kanwa dla odzyskania przez Polskę 895 milionów złotych od AW S.A. o czym przesadziła Komisja Europejska. Dziś Mariusz Kamiński, za sprawą którego udało się wygrać tę trwająca niemal dekadę batalię, piastuje stanowisko ministra koordynatora służb specjalnych, a funkcjonariusze, którzy rozpracowali podejrzaną sprawę umów i aneksu nadal badają nieprawidłowości i tropią korupcję. Na szczęście prokurator Dariusz Wiśniewski nie zajmuje się już kluczowymi sprawami Prokuratury Okręgowej w Szczecinie. Trafił do prokuratury rejonowej, gdzie zajmuje się kryminalną drobnicą."

2 komentarze:

  1. Super artykuł. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam. Taka jest smutna prawda o "polskich" sądach.

      Usuń